Total Pageviews

Sunday, 29 December 2024

Życzenia Noworoczne


 








Życzenia Noworoczne


Ciągle borykam się z niedostatkiem

Choć kromkę chleba smaruję smalcem

Wypijam herbatę czarną ze smakiem

Nie słodząc, choć słodka jest jak usta

Mojej żony, która nie gardzi pocałunkiem.


Choć lat ubywa i starość przybywa w tą noc

Nie smucę się bo i tak witam Nowy Rok

W radosnym nastroju bez łez, bo nie sam

To nic, że pusta kieszeń każdy to wie

Jeden dosypie drugi wyrówna, a trzeci kupi

Ten trunek, który szampanem się zwie.


Korek wystrzelił i leje się strugiem

Szampan jak wino musujące,

I wszyscy sobie ślą życzenia

Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

Aby spełniły się marzenia

Wyrównał poziom swojego życia

Do przyjaciół aby wiedzieli, że pragnę

To co Oni w 2025 Roku.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.29


Friday, 20 December 2024

Gore gwiazda Jezusowi + tekst

Thursday, 19 December 2024

Spotkanie Świąteczne

 

Spotkanie Świąteczne


W śród nocnej ciszy głos się rozchodzi (śpiewamy kolędy)

Wstańcie i mocno uderzcie w dzwony (głos się podnosi)

Niech Anioł wstąpi z nieba wysokości (uduchowione spotkanie)

A duch niech ogarnie ten dzień wyniosłości. (radość wszystkich ogarnęła )


Jeszcze jedna nutka jeszcze jedna kolęda

I radość wśród nas panuje w sercach,

Że jednym głosem skupiamy się w sobie

W ten dzień w którym wszyscy się jednoczą.


A gdy umilkną dzwony i śpiew to czas

By opłatkiem łamać się w ten dzień

Bo przecież wszyscy chcą siląc życzenia

Swoim druhom od towarzystwa.


Ucichły gwary i spory nadszedł czas spokojny

Radość panuje w sercach, że jednym głosem

We sprzeliśmy się w jedności ku doskonałości,

Że potrafiliśmy się zjednoczyć przy świątecznym stole.


Lecz gdy już Gwiazda Betlejemska świeci

My w swoim domu świętujemy

Witamy Pana naszego z uśmiechem i z nadzieją,

Że nasza familia zjednoczyła się wokół

Świąt Bożego Narodzenia.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.20

Wednesday, 18 December 2024

Odnaleźć szczęście

 








Odnaleźć szczęście


Ferajny dzień jak powszechni chleb

Nic nie przybyło nic nie ubyło

Tylko gdzieś zagubiła się miłość

W tym świecie pełnym łez.


Jeszcze nadzieja we mnie tkwi,

Że światełka rozjaśnią moje dni

Na drzewku symbolu szczęśliwych dni

Jak dziecko, które daje wy-pełnie dni.


Porzucić mi trzeba ten rytm życia

Spróbować szczęścia u tych co śnią

O życiu pełnym kariery i dostatku

By móc szczęśliwie i z uśmiechem żyć.


A jeśli już odnajdę ferajnę taką by być

To przecież będę wśród swoich

I cieszył się, że spełniają się dni

Tak jak im, to i łzy zamienię w śmiech.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.18


Thursday, 12 December 2024

Życzenia Świąteczne

 









Życzenia Świąteczne


Kolorowe święta jak bańka mydlana

Cieszy dzieci choć dorośli ją wydmuchali

Wznosi się do góry i pęka znikając

Zostawiając wrażenia i wspomnienia.


Religijne święta wzlot uczuć do góry

Nabierają znaczenia myśląc o Bogu

Wyznaczają kierunek jak kogut na dachu

Pokazując skąd nadchodzi wiatr wiary.


                         &


Cicha noc a we mnie radość, że znowu

Święta Bożonarodzeniowe jak za młodu

Ciesząc się, że mogę wypełnić czas

W duchu niebiańskiego spokoju.


I choć kolędy śpiewają a wiara krzepi

To chciałbym w tym dniu powiedzieć,

Że tęskno mi do tych co odeszli

I ciesząc się, że przebywam z najbliższymi.


Cały ten zgiełk przed świętami owocuje,

Że warto było znieś trudy zamętu

By już na święta odpocząć w tym klimacie

Jaki jest gdy wszyscy się cieszą.


Czasami i pomyśleć o innych mogę,

Że nie mają tyle szczęścia

Spokojnie i radośnie obchodzić

Święta Bożonarodzeniowe.


Lecz przecież każdy chce świat zbawić

By móc powiedzieć, że warto było

Usiąść do stołu w pokoju i cieszyć się

Że w tych dniach wszyscy życzą sobie najlepszego.


Spokojnych, radosnych i obfitujących

Świąt Bożonarodzeniowych w duchu

Braterstwa i wspólnej wiary,

Że każdemu się należy coś co wiąże

Wszystkich w nastroju życzliwości i pokoju.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.12


Tuesday, 10 December 2024

Igrzyska Pokoleń








 

Igrzyska Pokoleń


Tak chciałbym wrócić

Gdzie sen mnie budzi

Ujrzeć krajobraz wspomnień

I znów przebywać w świecie młodych.


Przeżyte lata starość nie wróci

Ci co odeszli pamięć po nich

Ci co żyją jeszcze o nich myślę

I życie wypełniam jednymi i drugimi.


Biegnę w sztafecie na igrzyskach

Przekazałem pałeczkę i czekam

Kto zwycięży w zawodach

W Igrzyskach w Świecie Pokoleń.


Wiek nie ten by biec szybciej

Już nie wyprzedzę tych młodych

Którzy już gotowi do konkurencji,

Przystanę na widowni i będę obserwował.


A kiedy dobiegną do mety

Mnie już nie będzie,

Lecz inni staną z nimi w zawody

W Igrzyskach w Świecie Pokoleń.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.11

Saturday, 7 December 2024

POLSKIE KOLĘDY I PASTORAŁKI. CHÓR KORONA

Moja choinka

 Moja choinka













Moja choinka w noc rozświecona

Niczym panna młoda oświecona,

Że można błyszczeć na święta

Jak panna młoda do wzięcia.


Cieszy moje serce już od dziecka

Bo czasami i prezentami darzy,

Lecz w niej jest dusza zaklęta

Jak miłość, którą ona wyraża.


Czasami się zdarza, że na niej gwiazdy

Jak na firmamencie nieba świecą

Migając jakby oczka puszczając,

Że bez nich nie ma święta.


Lubię ją bo życzenia spełnia

Bo wiem, że bez niej nie ma życzenia

I przy niej wszyscy składają sobie życzenia

A ona świadczy, że radość aż nią wypełnia.


Ciężko mi rozstać się z tą choinką świąteczną,

Lecz wiem, że na drugi rok znowu ją zobaczę

W pełnej krasie, lecz w innym już stroju

Tak aby święta były od początku w moim domu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.07



Tuesday, 3 December 2024

Jeszcze nadzieja w nich jest

 

Jeszcze nadzieja w nich jest


Usta nic nie wypowiedzą

Oczy nie zabłysną

Ręce plotą te znaki- pomóc

I szok to może być moje dziecko.


Strach niczym obraz zapaćkany

Wydawało by się, że wielkie dzieło

Stworzenia człowieka

I szok czy warto mieć dziecko.


Loteria niczym czekanie na bingo

Wygrana, a jedna coś im nie wyszło

Co robić to nie moje dziecko

I szok będzie żyło nawet po ich śmierci.


Nie pytają nie wzywają nie klną

Może wyprostują los póki kochają

I zrobią wszystko by pomóc

Temu nieszczęściu.


Ręce opadają cuda cuda się nie zdarzają

Wszystko nabiera normalności

Przyzwyczaili się do teraźniejszości

I już wiedzą, że miłość nie wystarczy.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.12.04

Saturday, 30 November 2024

Moda na czerń

 

Moda na czerń


Jeśli dasz to co Ja choć to nie tak

Uwierzyć w tą chwilę i znów być

Razem wśród swoich i cieszyć się,

Że znów widzimy się choć wielu nas.


Nie szukam tam gdzie nie ma Cibie

Lecz me oczy szukają tam gdzie jesteś

Wspomnienia wypływają z uczuć

Jakie mam do siebie gdy byliśmy razem.


Coś nas wiąże jak sekret młodości

To nie ból to nie cierpienie

Coś co razem robiliśmy gdy byliśmy młodzi

W tym wieku kiedy rozumieliśmy się.


Uwierz, że życie łączy nas jak oczy,

Które ma każdy z nas od młodości

I dostrzega to srebro ukryte w sercu

Nie warto umierać tylko działać.


Weźmiemy te myśli łączące nas

Stworzymy Sztukę by odkryć nas

W to co wierzyliśmy gdy byliśmy młodzi

Jak nasze serce które jednoczą nas.


Spotkamy się w jedynym działaniu

Zwiążemy nasze myśli i czyny,

By robić to co warte cośmy uwierzyli,

Że warto żyć kiedy czas jest łaskawy dla nas.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.30


Wednesday, 27 November 2024

Na Krakowskim rynku

 

Na Krakowskim rynku


Jeszcze w uszach słyszę

Dźwięk hejnału z wieży

Stojąc pod pomnikiem Adamem

Choć mam lęk przed śnieżycą,

Że wszystkie krakowskie szopki zasypie.


Upatrzyłem sobie jak i brać być tam

Widzieć Tą dziecinę Bożą w szopce,

Lecz jest ona jak choinka w ozdobach

Świecącą, błyszczącą niczym kram.


Krakowiaka mi zagrajcie

Wiwat wszyscy kolędnicy!

Niech świat wie, że w Krakowie

Szopki robią zwykli ludzie

Starzy młodzi i miłośnicy.















Zima zima chłodem straszy

Lecz gdy szopkę zobaczę

To nabiorę ochoty by zimę przeprosić

Wiedząc, że o tej porze

Trzeba witać dzieciątko Boże

I z tym widokiem święta spędzać mogę.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.27



Monday, 25 November 2024

Derby serca

 








Derby serca


Choć zawsze wiem, jak żyć

Jednak posłucham bijącego serca,

Które bije w rytm mego życia

Od dziecka aż do teraz.


Spokojny jestem gdy chcę

Wznieść się jak orzeł,

Lecz gdy się podniosę do góry

To wsłuchuję się w bicie serca.


Bije bije coraz szybciej

Dech zapiera i słychać

Stuk stuk jak w kuźni

Aż żelazo ostygnie.


Zahartowany jestem jak podkowa

Podbita do kopyta,

Lecz z czasem odpadnie

Taki los gdy się żyje.


Dopóki serce bije choć już wolniej

I już nie staruję w derbach

To jednak chcę coś robić

Dla siebie by móc powiedzieć,


Że żyję dopóki serce bije.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.26




Barwy miłości

 

Arytmia serca skraca życie,

Lecz barwy wydłużają życie

Jak ciepło które w kolory zamienia

Ten rytm serca dla serca.


Autor zdjęcia i wiersza Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.25


Saturday, 23 November 2024

Jennifer Rush - The Power Of Love (Official Video) (VOD)

Nieśmiałe spojrzenie

 

Nieśmiałe spojrzenie


Wieczorną porą księżyc zaniemówił

Ukrył się za chmury a gwiazdy migoczą

Mówiąc o tym jak słońce zazdrosne

Tym, że nie może zostać o tej porze.


Jakiś błysk w oku, źrenice rozszerzone

Wypatrzyłem za łukiem parę miłosną

Trzymającą się za ręce i przytuloną

Jakby mówiącą, że teraz pora na miłość.


Wiatr ucichł, nikogo nie było

Tylko lampa uliczna się zapaliła

I oświetliła tą parę miłosną,

Która zapomniała o przechodniach.


Chciałem skręcić w boczną uliczkę

Żeby nie przeszkadzać, lecz nie mogłem

Bo brak było tam światła

Więc wszedłem wprost na parę miłosną.


Nie wiem ach nie wiem co się stało,

Że Oni nie spojrzeli w moją stronę

Tylko ściśnięci w objęciach

Całowali się jak dwoje kochankowie.


Księżyc wyszedł za chmur i rozjaśnił mrok

Ja wróciłem do domu i pusto i cisza

Chciałem zadzwonić do przyjaciół

By przerwać tą ciszę lecz nie mogłem.


Usnęło mi się a gdy się obudziłem

Słońce zajrzało do mego pokoju

I zrozumiałem, że samotność

To nic innego jak bicie serca wołającego.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.23


Thursday, 21 November 2024

Pąki w słońcu rozkwitają










Pąki w słońcu rozkwitają


Poświata czerni - jeszcze nic stracone

Uchwycić światło - kontrast bieli

Być mały - rozrosnąć w czerwieni

Zachwycić się w miłości i uwierzyć.


Złudzenie optyczne – brak seksu

Uczucia wierne – bez więzi

A jednak wiążą – tą cząstkę z cząstką

Z tymi, którzy myślą o mnie.


Nie wiele można – jednak kiełkuje

Uwierzyć trudno – lecz bliska koszula

Bez pocałunków – a przybliża

Te światło, które ociepla wizerunek.


Błysk w oku – to nie przeznaczenie

Uśmiech na twarzy – przybliża złudzenie

Chciałbym porzucić – lecz serce bije

Gdy spotykamy się w miejscu.


Trzeba uwierzyć – otoczony bliskimi

I być szczery – nie aż do bólu

Więzi i tak powstaną – jak przyjaźń

Kiedy otaczam się ludźmi.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.22


Tuesday, 19 November 2024

Zagubiony

 

Zagubiony


Niewybaczalne a jakże smutne

Ten zryw ku miłości,

Gdy nie szukasz

Ukrytego sensu miłości.

                 

                 &


Na co po co dociec chciałem

Gdy szczęśliwie pokochałem

Wielbiąc Duszę z całej siły,

Że byłem szczęśliwie zakochany.


Duszo duszo przestań wołać

Jeszcze sumienie wzruszysz,

Że miłością pogardzę jak sobą

Wiedząc tyle jaka była ta miłość.


Obraz za obrazem wywołuje pamięć

Chcę wyłączyć obraz z kontaktu

Zamknąć się w ciemności

I nie myśleć o przyszłości.


Uciec chciałby w tłum uliczny

Zgubić obraz ten ukryty,

Lecz serce mocniej bije

Bo widzę ciebie wszędzie.


Chciałbym przestać mówić kocham

Mówić tylko normalne słowa

Uwierzyć w siebie

I nie bać się powiedzieć Nie!


                      &


Niewybaczalne a jakże smutne

Ten zryw ku miłości,

Gdy nie szukasz

Ukrytego sensu miłości.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.19


Monday, 18 November 2024

Oświadczyny

 Oświadczyny


Za oknem deszcz pada

I liście mokną na wietrze

Nie da się już róży wypleść

Z liści dla mojej bliskiej.


Tak chciałbym dać coś od siebie

Nie bukiet róż z kwiaciarni

A właśnie tą różę wyplataną z liści

By wiedziała, że moje dzieciństwo

Było jak ten bukiet róż z liści.


Czasami słowa milkną w krtani

I usta ustawiają się do pocałunku

Choć tyle chciałbym powiedzieć

O tym jak trudne miałem dzieciństwo.


Jeszcze owoce jarzębiny chcę zamienić

Tak by na twej szyi były czerwony korale

Bo wiem, że zabłysną mokre od deszczu

I upiększą twoją twarz jak Wenus.

                     & 

To nic, nie zrozumiała mnie

Odeszła z innym bogatszym

A Ja zostałem sam z wspomnieniami

O tym co było moim życiem

W wieku kiedy dorastałem.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.18


Sunday, 17 November 2024

Wyznanie

 









Wyznanie


Chciałbym wyjść na szczyt

Gdzie trudno zejść w dół

Uchwycić się chmur

I popłynąć z nimi ku Tobie.


Jeszcze wyżej bym się wzniósł

By dosięgnąć gwiazd,

Lecz nie mogę bo mi brak

Skrzydeł by wznieś się jak ptak.


Lecz wyciągnę jeszcze ręce ku górze

Tu na ziemi póki mnie nie pochowano

I wtedy może mnie pociągniesz

Ku sobie jak mnicha myślącego o Tobie.


                          &


Skąd ta tęsknota jest we mnie do Ciebie

I tak zblednie po czasie

Jak świeca, która płonie dla Ciebie.

Gdy myślę o Tobie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.17


Thursday, 14 November 2024

Miłości początki

 

Miłości początki


W małej kawiarence przy ratuszu

W ten dzień – pamiętam

Nim wszedłem już oczy zabłysły

Nie mi a tej kobiecie w bananowej sukni.


Nie mogłem się oprze c a ni zaprzeć

Magnetyzm ciągnął mnie ku niej

I jej uśmiech jak bananowy śmiech,

Że wszyscy byli zazdrośni.


Usiąść koło niej to przywilej

Biznesmen jestem więc rzekłem

Czy pani Kasia z fabryki mebli?

I już zamówiłem wino winogronowe.


Słów kilka zapłacić trzeba

Rachunek dla kelnera

A mnie samemu przykro

Bo pani Kasia zbiła na mnie interes.


Jeszcze nadzieja jeszcze pragnienie,

Że panna Kasia wyjdzie za mnie

I wszystko będzie jak dawniej

Biznesmenami zostaniemy dalej.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.15


Tuesday, 12 November 2024

Koleje życia

 

Koleje życia


A kiedy młodość wzywała

Do bycia kimś lub być

To przecież marzenia wypełniała,

Że pięła się jak latorośl do góry

By spocząć na tym co daje byt.


A kiedy dojrzałość wzywała

Do mieć z serca poczętego

To przecież marzenia wypełniała,

Że nie sam a z kimś być

By spocząć na tym co daje miłość.


A kiedy starość wzywała

Do zachowania tego co jest

To przecież marzenia wypełniała,

Że jeszcze chciało się żyć

By utrwalić swój byt tu na ziemi.


A kiedy wiara wzywała

Do przetrwania by żyć

To przecież marzenia wypełniała,

Że jeszcze mogę być tam gdzie Ty

Ten w którego wierzę jak Chrystus na krzyżu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.12

Saturday, 2 November 2024

Pozwól mi, Panie

Duma i zawziętość

 

Duma i zawziętość


Dumny młodzieniec i zawzięty

Wpatrzony w przyszłość

Bo wie, że jak flaga na maszcie

Powiewa i nigdy nie zgaśnie

Tak On do zdobycia szczytu pragnie.





Wzór doskonały powiew flagi na maszcie

I choć ją targa wiatr na wszystkie strony

To nie zerwie i nie popłynie w inne strony

Bo tu fundament mocny trzyma

Maszt, który Polacy wtopili w kopiec.


I już od dziecka wie, że to jest flaga

Biało-czerwona jak imię jej Victoria

I z ta nadzieją dąży do celu

Bo wie, że jego dziadkowie

Byli dumni i zawzięci o tą flagę

Biało-czerwoną.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.11.02


Thursday, 31 October 2024

Wpatrzony i zamyślony

 










Wpatrzony i zamyślony


Spojrzałem w jej oczy i zrozumiałem

Są inne ode mnie lecz takie same

Coś ukrywają tak jak Ja ukrywam

Lub coś odkrywają tak jak Ja odkrywam.


Nie pokój o mnie to łatwo zrozumieć

Jeszcze myśl nowa mnie ratuje

Że moja matka myśli o mnie

I chce bym był tak jak Ona zrozumiały dla innych.


Te oczy w błękicie te oczy w zenicie

Raz błyszczą raz matowieją raz milczą

I tak odgadnę bo mam tą cząstkę

Jej miłości z której powstałem.


Lat przybyło lustro zbladło a Ja milczę

To inna epoka kształtowała moją osobowość

Lecz wiara, że zostało coś co jest zapisane

W genach naszej rodzinie.


Smutna to pora gdy jesień liście zrzuca

Gniją rozkładają się i wtapiają w ziemię

Jak woda z Niebios dana dla Ciebie

Że jeszcze zostało ziarno dla Ciebie.


Żegnać ci było mnie od ciebie

Lecz żyć bez ciebie było mi lepiej

I tak świece płoną na grobie

Jak oczy twoje i moje na zdjęciu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.31



Thursday, 24 October 2024

Niepodległa

 

Niepodległa


Pieściłaś moje serce

Tuliłaś mnie do poduszki

Choć sen mnie nużył

Bo wiedziałem, żeś wolna.


Jeszcze surmy grają

Jeszcze bębny wybijają

Takt ku wolności

Jak orkiestra dęta żołnierska.


Cóżeś to Polsko sprawiła

Że nie śpię tylko nasłuchuję

Tych słów, które wici rozsyłają

Żeś wolna i niepodległa.


Jakże to pytam się Boga

Żeś wskrzesił myśl we mnie

I otworzyłeś moje serce

Ku niepodległej mej Ojczyźnie.


Rozrosło niczym maki polne

Na ziemi zbożem zasiane

I już wiem, że chleby pieką

Z tej pszenicznej mąki biało-czerwonej.


Nasycić się można i głód nie doskwiera

Z pracy rąk ludzi wolnych,

Bo przecież tak jak Ja

Wiem, że jestem wolny

W mojej kochanej Ojczyźnie Polski.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.24


Wednesday, 16 October 2024

Złota spinka

 

Złota spinka


Przypięte jak spinka do krawatu

Ni to trzyma ni to zdobi koszulę

Chciałoby się rzec potrzebne

Dla podkreślenia kim jestem.


Złoto srebro może metal ja nie wiem

Trudno odróżnić ten detal do człowieka,

Lecz póki widać, szacunku trzeba

Żeby być jak organista w kościele.


W tany pójdę pieśń usłyszę a za-mną inni

Chór powstanie głosów chwała na nutę

Jaką zagra pan ze spinką w swoim gronie

Czy to złotą czy ze srebra czy z metalu

To tajemnica.


Jeszcze kelner nalej wódki do słuchu

Bym zaistniał w głowie pana jako kolega

Wszak kto pierwszy zagra tą samą nutę

Jaką pan nam intonuje grając na skrzypkach

Myśląc jak dyrygent bez batuty.


Bruderszaft pić wypada póki gore głowa

Wszystko pan wybaczy niczym sowa

Która łowi w nocy mysz gdy nie śpi

Tak zuchwały jest Pan młody dla inteligentnych.


Koniec końców przyjaźń nowa

Dokąd potrwa to nie wiadoma,

Jak się znudzi mi lub jemu

To zostanie w pamięci jak imię jego.


Autor wiersza Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.16

Jak można trawestować wiersz

 

Jak można trawestować wiersz


Głucho wszędzie i korek w uszach

Świat zaniemówił i cisza wszędzie

Nic nie słychać, uważaj pan!

Jeszcze pana rozjadę na ulicy.


Spojrzałem i nic nie powiedziałem

Lęk we mnie co to będzie

Czy słuch straciłem, czy słyszę

Jeszcze nadzieja może coś usłyszę.


I znowu słyszę, wyjęto korki z uszów

I teraz wiem, że można pisać wiersze

Myśląc o tym co Ja napisałem

20 lat temu o cudzie jaki doświadczyłem.


Autor trawestacji swojego wiersza

Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.16

Saturday, 12 October 2024

Wojna o pokój

 

Wojna o pokój


Niepokojące wieści nadchodzą

Od wschodu, aż do zachodu,

Że coś wydarzy się co miało miejsce

W czasie drugiej wojny światowej.


Nie pora im było łez, lecz twarz odsłaniać

I iść pod wiatr tam gdzie skała

Pęka i rozrywa się na wszystkie strony

Od wybuchu pocisków bojowych.


Rykoszet odbija się od każdego państwa

I rani dosięgając tych co chcą pokoju

Dla świata i dla wielu pokoleń,

Którzy powinni żyć w pokoju.


To już koniec wojna ugasła

Tak jak pogorzelisko po pożarze

Zostały gruzy i cmentarze

Po tych co walczyli o Pokój.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.12


Saturday, 5 October 2024

Złączymy się niczym śnieg - piosenka

Złączymy się niczym śnieg


To ty wciąż szukasz mnie

Znów obudziłem się

Choć jest taki dzień,

Że wszystko zaczyna się

Niczym słoneczny dzień.


Coś mówi mi, choć zamknięte drzwi

Otwórz się i znajdź ten klucz

I nie mów, że śpisz w ten dzień

Kiedy pukam do twych drzwi

Choć nigdy nie mówisz nie.


Ty wciąż szukasz mnie

Nie uwierzę tak blisko jesteś mnie

Rzucasz uśmiech mi w twarz

Kochasz mówiąc to tylko miłość

I nic nie zgaśnie dopóki śnię.


Porwałaś mnie niczym słowa,

Które ciągle mówią, że ogień wzniesiesz

I iskry polecą do nieba

Jak nasza miłość, która mówi nie

Gdy chcesz związać nasz śmiech.


Nic bez ciebie nic be ze mnie

Uwierz stworzeni jesteśmy dla siebie

To nic, że ciągle kochasz mnie

Jak otworzysz te drzwi i powiesz bierz mnie

Taką jaką jestem bez perfum.


Nic nie zmusi mnie Nic nie powstrzyma mnie

Szlak mnie trafi a jak nie to i ciebie

Otwórz te cholerne drzwi i wykrztuś to z siebie,

Że kochasz mnie wierząc, że nie śnisz

Uwierz znów złączyło nas nasze życie.


Jak miłość, która łączy tylko mnie i ciebie

W tym uścisku dwóch serc

Nie warto zamykać za mną drzwi

Już dzień i noc połączy nas

W tym nie spokojnym świecie .


Uwierz Ja kocham cię

Uwierz Ja kocham cię

Uwierz Ja kocham cię.


Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.05


 

Thursday, 3 October 2024

Chęć czytania wierszy

 

Chęć czytania wierszy


Chęć czytania wierszy jest w nas i mamy to we krwi póki piszemy swoje, lecz ja pisałem, a wcale nie interesowały mnie cudze wiersze. Oczywiście kilka wierszy znam ze szkół, ale dlaczego ja się zaraziłem tym i piszę wiersze, ano dlatego, że jest to najkrótszy skrót przekazywania myśli swoich. Im POETA uboższy tym szybciej się wypala i zazwyczaj gdy już wkracza w dorosłe życie przestaje pisać, lecz ja już mam 63 lata i jakość się nie wypaliłem. Więc aby wam udowodnić, że tak jest postanowiłem znowu napisać wiersz.



Szlak niczym droga wyznaczona

Zaznaczona i bezpieczna,

Lecz coś kusi to poznanie

Coś nowego co jest zakazane.


Przez lasy góry i miasta idę jak turysta

Z melodią słów które kocham

I chciałbym pozostać w tym marszu,

Lecz życie biegnie, a Ja jestem o krok bliżej.


Przystanąć mi już trzeba to koniec

Dalej nie ma szlaku,

Który prowadził by mnie do poznania

Choć wiem, że tak trzeba.


Śmieją się ze mnie starzy i młodzi,

Że zbaczałem z kursu jak pirat

I się nie boję, że będę miał blizny

Po ranach ciętych od życia.


Teraz dostaję zapłatę za lata wypracowane

Nie złotem wypłacone, lecz mosiądzem

Który jest podsumowaniem mojego życia

Jakie miałem idąc szlakiem czerwonego serca. 💔


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.03

Miś Uszatek Odcinek 104 Strach ma Wielkie Oczy

Jak pokonać strach

 

Jak pokonać strach


Strach oczy wielkie ma

Pot wyciska z siebie

I nogi drżą jak osika

A w ustach sucho

Tak jest gdy strach ogarnie ciebie.


Co robić pytam się sowy

Oczy wytrzeszczyła

I pofrunęła na nocne łowy.


Co robić pytam się człowieka

On spojrzał przez okulary

I powiedział;

Strach oczy wielkie ma,

Lecz powieki zasłonią to co ukrywasz.


Co robić pytam się Boga

On już nie spojrzał na mnie

Nie powiedział ani słowa

Tylko dziewczynka podeszła pod ołtarz

I pocałowała Chrystusa w stopy

Tak jak Papież biedaka.


Co robić pytam się sam siebie

I wtedy zrozumiałem,

Że wszyscy się boją

Tylko łamią się w sobie

Z odwagą, która dana jest od pokoleń.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.10.03

Monday, 30 September 2024

Dojrzała miłość

 

Dojrzała miłość


Noc ciemna jak ktoś

Kto chwali noc

Bo z nią kontrach zawarł

By ukryć swoją niemoc.


Ciemność wypływa a On z nią

Czując swą moc, że można

Od tyłu zadać cios

I ukryć się w mroczną noc.


Lecz kiedy dzień nastanie

On potulny jak baranek

Usłużny miły i pantoflarz

Bo jasność oślepia jego postać.


I tak by pewnie w nocy brykał

W dzień się wymykał

Lecz tego nie przewidział,

Że światło wypełniło ciemność.


Kto się ośmielił rozjaśnić jego ciemność,

Że boi się i w dzień i w nocy

To kobieta, która chciała zobaczyć go

W jasności bez kotary ciemności.


Teraz wszystko wyszło na jaw

Miłości się mu zachciało,

Lecz nie przewidział,

Że miłość jest dojrzała

Jak jasne światło, które zapala.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.09.30

Wednesday, 25 September 2024

Rzut bumerangiem ku innych znów

 

Rzut bumerangiem ku innych znów


Jeszcze muzyka mi gra

Jeszcze pląsy mam

Jeszcze wibruje świat

Jak wiatr po świecie gnam.


Dokąd tak pędzę z dnia na dzień

Niczym samolot w chmurach

Nic nie osiągnę tylko pułap

Wzlotów mych myśli ku gwiazd.


A jeśli mi trzeba będzie

Jak żołnierz równym krokiem iść

To wiem, że przecież

Zanudzę się na śmierć.


Więc wołam i słucham echo mych słów

Bo wiem, że powrócą w inny sposób już

Od przedszkolaka do weterana

Jak piosenka, którą nucą wszyscy znowu już.


O czym ta pieśń gdy inny wiersz

To przecież nie mój wiersz

Chciałoby się powiedzieć,

Że już inni śpiewają nową pieśń.


Więc przy kominku siedzę już

Wchłaniam ten zapach bzu

I wiem, że powrócą dni

Gdy znowu mój wiersz będzie mój.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.09.26


Cindy Lauper - Girls just want to have fun (Live 1994)

Friday, 20 September 2024

Kosmiczne jajo

 

Kosmiczne jajo


Wyciągam ręce ku górze

By wznieś się ku górze

Wysoko ponad chmury

By dosięgnąć ery mitologicznej.


Myśl moja jest jak era nowoczesna,

Którą szukam w kosmosie

Jak wiara, że wszystko

Zaczyna się od czarnej dziury.


Mijam chmury mijam eter

I już jestem w kosmicznej dziurze

By szukać miejsca w myślach

Gdzie powstałem z tej czarnej dziury.


Wtem jajo zobaczyłem owalne

Promieniujące na wszystkie strony

I cud się stał wybuchło jak atomy

Rozrzucając mityczne symbole.


I Ja ten symbol uchwyciłem

W moim maluśkim umyśle

I myślę czy jestem ulepiony

Z tej samej gliny co człowiek.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.09.20

Tuesday, 17 September 2024

Okrąg w promieniu 100 kilometrów

 

Okrąg w promieniu 100 kilometrów


Gdzieś zagubiłem się w labiryncie ścieżek

Choć każda ścieżka ma swój wymiar

Jedna prowadzi do Boga druga do życia

I tak można wymieniać, lecz która prowadzi

Do skarbca wiedzy o życiu by być sobą.


Poznanie siebie to ścieżka nie jedna w labiryncie

Sznurka nie ma zostawiłem w kołysce

I tak świeca płonie oświecając mój korytarz

I sam już nie wiem czy dojdę do skarbca

Tam gdzie są skarby by ułatwić życie.


Wosk topnieje świeca przygasa i już ciemność

Nic nie widzę oprócz mego świata,

Które jest zamknięte w moim okręgu

Na promieniu 100 kilometrów

I takie moje życie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.09.17