Miasto i Ja w mieście
W bloku jak w gwarze
Usypiam, zasypiam
Nie widząc to co najcenniejsze
Matki natury w jej majestacie
Taką jaką widzi się
Tam gdzie zwierzęta przebywają.
Chciałbym wyjechać popłynąć
Wyrwać się z betonu z oknami
I widzieć rzeczywistość
Jaką poznałem w dzieciństwie
Kiedy goniłem po łąkach lasach
Czując się wolny jak zwierze,
Które wie gdzie jego miejsce.
Co mnie tak ciągnie
Do tych pól i łąk zielonych
Jak dorosłego do lat minionych
Kiedy było się dzieckiem
I pieniądze zamienione były w
marzenia,
Którymi można było się nasycić
Jak chlebem z masłem danym od Matki.
Lecz gdy już jestem tu właśnie tu
W tym miejscu gdzie niedźwiedź jest
I choć to jego królestwo
Ja wiem, że potrzebuję tego co on
Spojenia mego z naturą
By móc powiedzieć
Ja goły, tak jak niedźwiedź.
Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.07.04
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl