Zofia i ksiądz
Kto niema w głowie ten ma w nogach..,
Tak moja Zofiu-byłem jak mnie prosiłaś w ostatni dzień Wielkanocy
do spowiedzi ponieważ tak nalegałaś i co.., popatrz tylko na
ścianę i co widzisz.., No właśnie "Ojcze nasz "zmówiłem..,
a to pokuta... Wybacz drogi, ale ten twój ksiądz to ma racje.., że
czasami to trzeba i wysilić się i popracować nad sobą, żebyś
mógł być jeszcze lepszy... Wiesz ja się zastanawiam jak On mógł
mi to zrobić.., przecież zgłębia filozofię i nic co ludzkie nie
jest mu obce i do jasnej cholery gdzie On to wyczytał, że praca
uszlachetnia... Rozumiem wypielęgnować ogródek.., no umyć
naczynia.., powiedzieć dobre słowo tobie Zofio.., ale spójrz na
ścianie wisi kalendarz i prezent od niego skakanka.., ale to już
przesada ponieważ ona ma liczniki i jak do cholery mam go nakręcić
jak nie przez skakanie... I wszedł On mój spowiednik ksiądz i
spojrzał na kalendarz i licznik i mówi.., kompletne zero, a ja
myślałem, że będziesz jak młody lew tak zwinny... Wybacz.., ale
susza i muszę więcej czasu poświęcać pracy żeby zarobić do
pierwszego... Zofia słyszysz co On mówi, jak grzesznik za nic ma
odprawienie pokuty... Odprawiłem przecież... Cała rodzina się
zemną modliła... No wybacz, ale pokuta jest intymna i należy ja
odprawić z szacunkiem i z pokorą... a nie robić z tego widowisko
familijne... No tak masz rację.., ale ja chciałem wspólnie
rozumiesz... No tak ale na liczniku same zera..... Wybacz i wziąwszy
skakankę zacząłem nabijać licznik skakając.., a On mówi i oto
chodzi.., chodź moja Zofio napijemy się herbatki i sobie
pogadamy.., a On niech zgłębia wiedzę przez pracę do
uświadomienia sobie jak ciężko jest się zmobilizować gdy ktoś
coś każe.., a nie dostaje się za to pieniędzy.., ćwicz ćwicz
ćwicz...
Autor Jacek Marek Krawczyk Kraków
2010 rok
No comments:
Post a Comment
jacek-43-43@o2.pl