Total Pageviews

Wednesday 31 January 2024

Francuz śpiewa Anna Jantar „Mój tylko mój” cover

Sunday 14 January 2024

Przepraszam

 Jestem w trakcie pisania sztuki więc ogłaszam przerwę w pisaniu wierszy.


LIS


Matczyne łzy popłynęły jak strumyk po licach a Ja znów usiadłem na balkonie i spojrzałem w niebo tam gdzie wszystko się kończy. Cisza -lecz tylko słychać ruch na ulicach i moje wyczekiwanie na autobus, który ma się zatrzymać na mojej ulicy na przystanku.

-Synku obiad na stole! Usłyszałem głos matki i odszczeknąłem -Nie jestem głodny.

-Synku! Nie daj się prosić i gdy kipi w garnku zupa na ogniu.

-Idę! I już nie płacz. Ojciec nie zmartwychwstanie. Szczęśliwi, którzy już umarli.

-Jak On mógł odejść bez łez nad sobą i nic nie mówiąc tylko palcem pokazał na Chrystusa.

-E takie tam gadanie. Był nie wierzący, ale tobie zezwalał na ciągłe chodzenie do kościoła.

Zezwalał, zezwalał bo cóż miał robić kiedy miłość prosi o wyrozumiałość.

-Nie wiem ach nie wiem skąd tyle u ciebie mądrości. Czytałem Biblię i Nowy testament i cóż z tego jak nie potrafię zacytować choć jeden werset lub zdanie z tej historycznej mądrości.

-Wiem, chciałam dobrze. Czytałeś bo cię o to prosiłam, ale wcale nie przyszło mi do głowy, żebyś cytował słowa z Biblii tylko był wyrozumiały dla mnie i bronił mnie przed mężem.

-Broniłem! I cóż z tego jeżeli umarł bez księdza i bez wiary, że może zmartwychwstać.

-Jedzmy już, a jak przyjedzie Jacek to wtedy może coś się wykluje i będzie wspaniale.

-Dzwonek u drzwi. Pójdę otworzyć.

-Ach mój bracie widzę żeś nie w sosie po śmierci Taty. E tam umarł bo tak chciał. Matka mówiła idź do lekarza, a on tylko wódę chlał i mówił nie ma na raka lekarstwa.

-Część mamuś!

-Boże nareszcie jesteś w domu. Tak byłam spragniona tej miłości ku tobie, jak do Ojca.

-Adam! Jesteś w łazience!?

-Jestem! -to wychodź, bo chcę wziąć kąpiel po przyjeździe z Anglii.

-Jacku może zjesz wpierw obiad, a później kąpiel?

-Nie matuchna nie jestem głodny, a poza tym po obiedzie brać kąpiel?

-Ty jak zwykle jesteś taki mądry.

                                                                    Akt pierwszy scena I


Autor fragmentu sztuki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.14


Z chaosu miłość się rodzi

 

Z chaosu miłość się rodzi


W ten dzień jak to w dzień

Słońce wyszło za wschodu

Budząc mnie swym

Promiennym uśmiechem.


Dojrzałe czereśnie barwy nabrały,

A szpaki wiedziały co jadły

I śpiewały o dniu chwały

Kiedy Bóg miłości świat ocalił.


I cóżem myślał za młodości,

Że teraz innym patrzę okiem

Z chaosu narodziło się szczęście miłości

A teraz wiem, że jest uporządkowane.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.14

Friday 12 January 2024

Życie kontrolowane

 

Życie kontrolowane


Cóżeś tak wybałuszył oczy Tatuś

Jakbyś mnie chciał skarcić

Nie powiem wydałam duże pieniądze,

Ale z myślą o tobie Tatuś.


Tak komórka wypasiona, a

Jakby tego było mało

To smart watch z aplikacją

I gumę do ćwiczeń siłowych

Żebym nie zapomniał, że mimo lat

Jeszcze jestem młody.


A ja ludziska spotykam i mówię

Jak to moja kochana córeczka

Kontroluje mnie mimo że

Mieszka 30 km ode mnie.


Uwierz mi zaczynam dzień

Tak jak każdy człowiek,

Lecz gdy usiądę sobie

Popijając kawę czarną

I czytając książkę

Wtedy zegarek dzwoni

I pokazuje, że czas na wychodne.


I cóż ja mam robić

Wychodzę do sklepu, a

Tu dostaję nagrodę

Smart dzwoni i konfetti

Mi pokazuje-niby nagrodę.


Zakup robię idę z tymi siatami

Jak kobieta mająca 10 w rodzinie

I się za głowę chwytam, bo

Sąsiadka mówi mi

Kup pan sobie wózek

Po co te ciężary dźwigać.


Słowo ci rzekłem, że książek

Nie mogę czytać

A ty mi laptopa kupujesz

I wgrywasz tysiąc książek,

Żebym miał co czytać

I nie narzekał na złe oświetlenie.


Aplikacje mi wgrałaś GPS-es

I tylko patrzę ile km i czasu

Poświęciłem idąc do koleżanki

I jakby tego było mało

To mówi widzenie kontrolowane

Przez twoją córeczkę.


Ja wiem, że dbasz o mnie

Lecz wybacz

Ja w innym jestem świecie

I tylko myślę co zrobić

Żebym to ja a nie ty

Kontrolował ciebie.


Tatuś ja dla twego dobra

I nie miej do mnie pretensji

Przecież wierz, że za komuny

Nie było tych technicznych rzeczy

A ja nie mam czasu by cię uczyć.


W tę słyszę w słuchawce wnuka

Dziadek przyjedź do nas

Pooglądamy sobie bajki

I zaśpiewamy „Gwiazdeczkę”

Na Boże Narodzenie.


Już nie wytrzymałe rozłączyłem się

I pomyślałem, że dzieckiem to ja nie jestem

I niech córka ma swoje życie

I takie jakie widzi w aplikacji

W której jestem i mnie nie ma

Ponieważ wszystko jest u koleżanki.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.12



Thursday 11 January 2024

Ach ta młodość z wiekiem

 












Ach ta młodość z wiekiem


Gnam przez łąki, lasy, rzeki

Jak Jelonek mały i radosny,

Że nie stary tylko młody.


Och życie ile w tobie życia

Że jak dzieckiem byłem

To nie myślałem o szczęściu.


Teraz gdy czas już wolno płynie

I budzę się nie z budzikiem

To myślę czy jestem szczęśliwy.


Szczęście samo przychodzi

Jak pot z pracy mojej

I choć zmęczony to zadowolony.


Więc nie proszę więc nie pytam

Tylko piję toast za szczęście,

Które mnie spotkało mając dopiero

62-lata życia.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.11


Myśl twórcza pt: Polska

 








Autor rysunku komputerowego myszką

Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.11

Tuesday 9 January 2024

Być na czasie z nim

 

Być na czasie z nim


Nie wiele pamiętam,

Lecz wspomnienia

Z dzieciństwa

Wracają niczym bumerang.


Rzucić łatwo było myśl

W ten tor kiedy się pamięta

Tak chciałbym wrócić

Do dzieciństwa.


Ach ta starość brednie mówi

Rozum myśli by być szczęśliwy

Nie w wspomnieniach, a

Teraz, kiedy trzeba żyć.


Więc chwytam myśl

I biegnę z nią

I już wiem, że można żyć

Gdy ma się przyjaciół.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.09

Monday 1 January 2024

Jak dobrze mi

 

Jak dobrze mi


Och moja miłość

Ty nigdy nie stopisz

Tych łez bez tych dni

Gdy znów zrozumiałem,

Że świat bez ciebie jest

Niczym krótki film.


Och moja miłość

Jak dobrze mi

Gdy znów słońce świeci

A księżyc się śmieje

Z miłości jaką mam w sobie

Do tych dni gdy kochaliśmy się

We dwoje.


To nic znów spotkamy się

Ten telefon ciągle drży

Kiedy wysyłam ci

Ten krótki list

Mówiąc kocham cię

W te dni kiedy księżyc świeci

I śmieje się ze mnie,

Że kocham ciebie taką jaką jesteś.


Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.01


Piosenka nie dokończona.

Sylwester nie zapominany

 

Sylwester nie zapominany


Na polu zima wiosna chłodzi

Słońce jak zwykle zachodzi

Czas to spokojny do północy

Gdy wreszcie korek wystrzelił

Od szampana w górę, a My

Znowu szczęśliwi, że

Nastał Nowy Roczek.


Wylewny jestem nie powiem

Bo o tym czasie, życzenia składałem

Najbliższym, którzy byli koło mnie

Tak od serca dla spokoju by znowu

Mieć przyjaciół w Nowym Roku.


I chociaż bal był nad bale

I przytulanki i swawole

To przecież tak trzeba

By nie przespać

Godziny w której myślimy,

Że i „Bóg”się narodził.


Może skończę tą historię

Tak doniosłą i wyniosłą,

Lecz od serca wam powiem,

Że i młodzież bawiła się

Tak jak My witając

Nowy Roczek.


A gdy wszystko się już kończy

I czas wracać do domu

To już wiemy, że zaczyna się

Nowy Rok

Ze wszelkimi problemami

I z nowymi pomysłami

Aby przetrwać do następnych

Świąt.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.01.01