Total Pageviews

Saturday 30 June 2018

Zdjęcie tygodnia - Bochnia - Polska

Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk Bochnia 2018 rok

Friday 29 June 2018

Złota myśl Klipkarda

Złota myśl Klipkarda

Zapytałem się pana profesora
jak to jest z tą światłością;

A kiedy światłość zobaczysz
To nie myśl, że słońce świeci
Lecz kiedy widzisz słońce
Pomyśl, że księżyc świeci.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.30

Wycięty kadr z mego życia

Chciałbym uchwycić fragment
Wycięty kadr z mego życia
By być twarzą w twarz
Ze mną i beze mnie.

Zamknięty jestem w sobie
Ciało twierdza nie naruszona
Bronić potrafi
Tym co ma w sobie.

I choć bym nie wiem
Co by się stało
Nie wyjdę z tego ciała
Nawet gdy jestem bałwanem.

A kiedy ta nie moc mnie ogarnia
Ręce do góry podnoszę
I proszę Ciebie Boże
Abym choć raz mógł spojrzeć
Tak jak Ty będąc na tronie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.30

Thursday 28 June 2018

Serce bije w rytmie gry

Zagram dla Ciebie
Melodię, którą znasz
Choć uczucia kłębią chmury
Przy melodii którą znasz.

Serce bije w rytmie gry
Słów piosenki,
Którą nuciłaś mi
O miłości naszej.

Pierwszy dotyk dźwięków styk
Szarpię struny gdy ty śnisz
Chcę wywołać twe uczucia
Tak jak dawniej z tobą żyć.

Choć chmury wywołały deszcz
Spływają po mnie łzy
Gram dla Ciebie
Byś wiedziała, że kocham Cię.

Wybacz przebacz coś zostaje
Ta melodia którą znasz
Przy niej będziemy szczęśliwi
Tak jak po deszczu kwiat.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.28

Monday 25 June 2018

A ja ci powiem

Ku ku ku -  wyduś to z siebie
No przecież mówię
Kuro domowa
Weź się do roboty
Zarób na życie
Jak przystało na Pana domu.

Ciągle żądasz ode mnie
Podaj mi kapcie
Nalej piwa
Włącz TV- zor
I najważniejsze
Nie zapomnij o słowie kocham.

A ja ci powiem
Ze grad z nieba spadnie
I pchły cię obleżą
Słowa stracą na wartości
I będziesz jak kot w marcu
Zamiast miał - czyć to uciekać.

Pytasz się dlaczego?
Dlatego, że zamiast być chłopem
To jesteś mężczyzną,
Który zamiast być podporą
To szuka we mnie opiekuna
Abym miała nad tobą pieczę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.25

Sunday 24 June 2018

Samotność boli jak serce

Przez szkła widzę Ciebie
Jasną promienną i radosną
Chciałbym przywitać Cię
Razem z wiosną.

Wiosna ma na mnie wpływ
Tak jak dziewczyna koło mnie
W niej widzę barwy tęczy
W niej widzę to co myślę.

Każdy jej ruch i gesty
Akcentuje z mową
Chciałoby się powiedzieć,
Ze mowa idzie z urodą.

Lecz kiedy dotyk czuję
I ruch ręki stanowczej
Wtedy wszystko zamazane
Nie ma kolorów tęczy.

I tak balansuję między światami
Raz widzę wiosnę z kolorami
A kiedy szkła zdejmuję
Wtedy widzę ciemność w świecie umarłych.

Co mam powiedzieć?
Mojej dziewczynie
Gdy jestem w dwóch światach
Przecież nie zrozumie
Tego co ja doświadczam.

Samotność boli jak serce
Gdy jest zranione przez
Moją chorobę w jestestwie,
Lecz przecież na miły Bóg
Pozwól żebym był jednością
W świecie w którym żyję.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.24

Lecz kiedy mecz się kończy

Całuję rączkę wyniośle
Jak przystało na dżentelmena
Nic nie mów rozumiem
Oszalałaś na punkcie miłości.

Lecz kiedy mecz się zaczyna
Ty nie krzyczysz kochany,
Lecz walisz pięścią w stół
Jeszcze jedna przegrana.

Ja wiem chciałoby się
Iść w zaparte i krzyczeć
Jeszcze Polska nie zginęła
Póki strzelamy gole na boisku.

Lecz kiedy mecz się kończy
Ty znowu podajesz rączkę
I mówisz słodko pocałuj mnie
Ja przystało na dżentelmena.

Nie wiem z kąt ta kocia postawa
Lecz jedno wiem, że mnie kochasz
Jak kibic piłkę, kiedy strzelamy gola
Tym którzy chcą nas wykiwać.

A kiedy noc z gwiazdami świeci
Ty wołasz kochanie kochaj mnie
Nie strzelaj gola do pustej bramki
Jak przystało na dżentelmena.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.24

Akcent - Przez Emocje Oszalałem (2018)

Thursday 21 June 2018

Radość wielka wygrywamy

Cielsko rzucił na wersalkę
Krzyczy! Stara podaj piwo
Włącz TV-or i nic nie mów.

Poszłam do kuchni jak zawsze
Potulna, cichutka i skrucha.
I tak siedziałam przy herbacie
Gdy nagle usłyszałam Gol! Gol!
Nasi strzelili Gola.

Radość wielka wygrywamy
Jakieś siły wstąpiły we mnie
I mówię posuń się stary
Ja też chcę oglądać mecz w TV- wizji.

Oglądam mecz przyglądam się staremu
I myślę przecież On jest taki sam jak inni
Niczym nie różni się od innych facetów.

Przegraliśmy dwa do jednego
Draka wielka stary woła
Przynieś flaszkę będzie stypa
Tak dużej już nie wytrzymam
Znowu przegrałem na loterii.

Wstałam – też byłam wkurzona
Krzyknęłam! Ty draniu!
Ja ciężko pracuję,
A Ty przegrywasz naszą kasę.

Jak nie spojrzał, jak nie huknął
Głośno krzyczy Ty stara kurwo!
Spojrzałam na niego z wrogością
I ręka sama się zatrzymała
Na jego ordynarnym wizerunku.

On zbladł i już do bitki się rwał
Gdy nagle sąsiad stuka do ściany
I woła cicho wy stare dziady!

Ucichło ja jeszcze nie oziębłam
I wygarnęłam to co miałam w sercu
On przeprosił i mówi daj spokój
I tak nas nasza drużyna
Wpędzi do grobu lub pod most.

Piszę bo myślę i tak sobie myślę
Ze przecież odwagę każdy ma wy sobie
Gdy ktoś ją napędza jak paliwo
W polskim samochodzie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.21

Wednesday 20 June 2018

Żądzę zamienię w tęsknotę

Pobiegłem za tobą
Jak jeleń za łanią
W las zielony.

I przystanąłem na łące
Tam gdzie malin
W brud było słodkich.

Wmówiłem sobie
Przystanąć trzeba
Gdy szukam miłości.

Żądzę zamienię w tęsknotę
Za tym co jest blisko
I za tym co nastąpi.

Mrok zapadł, konika polnego słychać
Tyka i tyka w tej ciszy oczekiwania
Chciałbym przyśpieszyć, lecz trzeba czekać.

Pytam się po co i na co ?
Na tą miłość czekać
Przecież świat jest wyraźny jak słodka malina.

Lecz kiedy księżyc zaświecił
I myśli zaczęły się kłębić
A mną szargały namiętności

Wtedy zjawiła się Ona,
Która zamieniła
Pożądanie w miłość ku sobie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.20

Saturday 16 June 2018

Przetrwały gesty i czyny


Kurtyna murem przede mną
Powoli odkrywa scenę
Snop światła trud artystów
Widz wpatruje się w scenę.





Głos słychać szept i krzyki
Tło daje muzyka
A ja jeden z tysiąca
Uchwyciłem obraz i gest aktora.

Sztuka mocny wyraz
Dźwięk jeszcze mocniejszy
Cisza i błysk w oku
Pojąłem to co istotne na scenie.

Ziarko gorczycy daje plony
A cóż dopiero gdy słyszysz
Słowa i myśli wydobyte
Przez tych co kochają scenę.

Rzemiosło kute w kamieniu
Pomnik wykuto żywy
Jak misterium pańskie
Dla dzisiejszych i przyszłych ludzi.

Przetrwały gesty i czyny
Bo przecież wiadomo,
Ze autor i aktor mówią
O tym co my przeżyliśmy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.16

Przebudzony mądrością się to zwie

Tam tam tam
Tam tam tam
Idę sobie przez ulicę
Rękę mam w kieszeni
I nucę piosenkę...


Serce mi podpowie
Ciało mi da znać
Bóg pobłogosławi
Tam gdzie miłość
Zamienia się w Raj.

A kiedy sen mnie położy
Po ciężkim trudzie i znoju
Filary mądrości i wiedzy
Wzmocnią mnie w śnie o miłości.

Ref;...................................
…................................

Przebudzony mądrością się to zwie
Wyszedłem z nałogu , głodu
Tak uzbrojony jak rycerz
Walczący o honor rodu.

Będę aż po kres
Bronił mój ród
Wszak Bóg wzmocni mnie
Jak wzmocnił miłość w dniu...

A kiedy przyjdzie mi spocząć
U bram światła dnia
Wtedy oświeci mnie Bóg
I po wie co dał mi świat
I co zostawiłem za sobą.

Ref;
O! miłość ma, póki życia kres
Znajdę ciebie w deszczu i w dzień
Tam gdzie ptaków śpiew
Tam gdzie dziecka śmiech
Tam gdzie wszystko się zaczęło.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.16

Thursday 14 June 2018

Śmiejesz się ze mnie



Śmiejesz się ze mnie
Ja wiem śmiech to zdrowie,
Lecz wybacz uśmiech piękny
Gdy jest z miłości.

Śmiejesz się ze mnie
Ja wiem śmiech to luz,
Lecz wybacz uśmiech piękny
Gdy jest bez ironii.



Śmiejesz się ze mnie                            


Ja wiem śmiech to drwina,
Lecz wybacz uśmiech piękny
Gdy jest prawdziwy.

Śmiejesz się ze mnie
Ja wiem nie da się tego powstrzymać,
Lecz wybacz uśmiech piękny
Gdy jest naturalny ja twoje Ja.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.14

Wednesday 13 June 2018

Szarpię struny bez muzy

Dostroić struny powiadasz
Gdy życie bez sensu
Szarpię struny bez muzy
Uwierz mi jestem ubogi.

Bo cóż dano mi w tym życiu
Pajdę chleba i serdelek z musztardą
Odrobinę miłości i seksu
I nadzieję na lepsze jutro.

Szarpię struny muzyki chcę
Gdy ją usłyszę wtedy pomyślę
Gdy ją posłucham wtedy powrócą
Lata takie jak wymarzyła moja matka.

Nie ma i nie będzie
Mojego boskiego uniesienia
Gdy nie będę miał muzy
Z harmonią mojego życia.

Po cóż się pytam struny dostrajać
Trzeba z muzyką iść taką jak ja
Tą którą słyszę w sercu
A kto inny gra.

Kto kol-wiek wie
Kto kol-wiek słyszał
Kto kol-wiek tworzył
Muzykę bliską sercu.

Wtedy zrozumie życia sens
Wtedy zrozumie, że warto słuchać
Dla siebie i dla swojego ja,
Które jest w twoim sercu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.13

Sunday 10 June 2018

Słów kilka jak chmurek na niebie

Stalówka ciężka ręka drży
W oddali słychać ciszy szept
Serce szuka słów tych miłych,
Które dają ukojenie
Gdy widzę ciebie we śnie.

Słów kilka jak chmurek na niebie
Chce dmuchnąć by słońce
Oświeciło papeterię
Na której jest twoje imię
Pozostające w mej pamięci.

Ciężko wyryć piórem
Tą myśl złotą bez ciebie
Tak odległą od ciebie
Jak ptaki, które odlatują
Tam gdzie nie ma Ciebie.

Litera za literą zdanie układam
Zdanie za zdaniem wyjawia treść
Już ukończyłem tą miłość
Zamkniętą w papierze,
Lecz kleks zrobiłem i wyrzuciłem
Tą miłość bez Ciebie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.10

Przeżyć to ja przeżyję

Sąsiad miły uprzejmy
Dzień dobry mi powiedział
Mężczyzna z samego rana
Ucieszyłem się dzień dzisiejszy
Owocny będzie od samego rana.

Oddech wziąłem głęboki
Gdy pomyślałem
Rano przed południem
Byłem bogaty przelano pieniądze
Tak jak było zaplanowane.

Lecz gdy rachunki zapłaciłem
Media, które ułatwiają życie
Zrobiłem podsumowanie
I stwierdziłem
Rano byłem bogaty, a wieczorem
Biedny niczym ten co szuka pracy.

Miesiąc długi
Jak numer konta w Banku
Ciężko zrobiło mi się na sercu
Przeżyć to ja przeżyję
Ale coś muszę odjąć
Aby coś kupić
I tak balansuję
Między biedą a dobrobytem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.10

Saturday 9 June 2018

Oczy błyszczą jak u kota

Nic nie mów tak wypada
Nie smakuje, poczekaj
Dam przyprawę lubczyk
Abyś wiedział jak Cię kocham.

Ja wiem zasmakujesz
Powiesz wybacz
Poprosisz o repetę
Tak wypada gdy smakuje.

Nie krępuj się
Sami jesteśmy
Świeca dogasa
My cieplejsi od potraw.

Mrok zapadł świeca wygasła
Księżyc daje światło
Piękniejsi jesteśmy
Gdy jesteśmy szczęśliwi.

Oczy błyszczą jak u kota
Śmielsi jesteśmy
Lubczyk nas połączył
Przecież wiemy.

Ze seks jest zdrowy
Jak przyprawa do dania
Tak przygotowanego
Ze ciągle czujemy niedosyt.




I ten miłości i ten nienasycenia
Który nas łączy
Jak lubczyk z potrawą
Zdrowo i z miłością.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.09

Złota myśl w Teatrze

Złota myśl w Teatrze

„Rezerwat szprotek w puszce”

Złota myśl w/w została usłyszana
na przeglądzie teatrów amatorskich
seniorów w teatrze Łaźnia Nowa
w Nowej Hucie – Kraków

Nowa Huta – Kraków 2018.06.09
Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk

Tuesday 5 June 2018

Nie jestem na sprzedaż

Proszę dziękuję przepraszam
Czego Ty wymagasz ode mnie
Przecież wiesz, że
Nie skończyłam kursu kupieckiego
Ja Ty będąc w Mielnie.

Ja wiem wszystko sprzedaż
Nawet własne spodnie,
Lecz wybacz nie zapiszę się
Na kurs z etyki zawodowej
Jaki Ty skończyłeś będąc kupcem.

Odchodzę – wybacz
Nie jestem na sprzedaż
Co z tego, że jestem piękna
Jak Ty mnie nie kupisz
Nawet za przysłowiową złotówkę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.06.05