Total Pageviews

Saturday 30 November 2019

Cisza, błogosławiona cisza

Cisza, błogosławiona cisza
Wyjątkowy dzień, coś się wydarzy
Już pierwsza gwiazda świeci
Czas powitać Pana
W dziecięcej postaci z kolędnikami.

Cisza, błogosławiona cisza
Słychać chór Anielski – śpiewają
Bóg się rodzi, moc truchleje...
Zapalam świecę i kadzidło
Łezka w oku, sam witam Pana.

Stół nakryty, karp, kapusta z grochem
I to co lubiła moja żona
Zupa rybna z grzybami,
Czekam jeszcze nie zacząłem
Łudzę się, że ktoś przyjdzie do mnie.

Wtem dzwonek usłyszałem
Trzy razy, serce zastukało
Otworzyłem drzwi i oczom nie wierzę
To wnuk i wnuczka przyjechali
By opłatkiem się dzielić

I złożyć sobie rodzinne życzenia
Tak jak było gdy byliśmy wszyscy razem.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.30

Wednesday 27 November 2019

Oj, Maluśki, Maluśki - kolęda - Mazowsze

Życia się nie żałuje

Bo przecież uwierzyć trzeba
Że jakby nie było
Z miłości się narodziłem
I nie ma sens twierdzić, zaprzeczać
Że było inaczej
Bo to jest dar życia.

Kłócić się nie będę
Bo Święta nadchodzą
Zaśpiewam pastorałkę
Oj Maluśki Maluśki Maluśki
I z tą melodią już nie zapłaczę,
Lecz zrozumiem sens życia.

Pół wieku przeżyłem
Coś poznałem, doznałem
I zrozumiałem, że
Życia się nie żałuje
Bo przecież przemija
Jak dzień, noc i poranek.

Budzisz się rano i słońce wstaje
Odrzuć myśli, odrzuć wspomnienia
Ubierz się, umyj i posprzątaj
I zacznij dzień z pracą
A zrozumiesz, że jesteś jednym
Niepowtarzalnym podmiotem życia.

Tak to już jest,
Że jakby nie patrzyć
Rodząc się na ten świat
Już nie jesteś przedmiotem
A człowiekiem, którego broni
I prawo i rodzice i Bóg.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.28

Saturday 23 November 2019

Dumać mi się zachciało

Głowę podparłem
Niczym filozof
Dumać mi się zachciało
Już nie o ziemi
Tylko o miłości,
Która jest w nas.

U cieknąć od niej nie sposób
Rodzisz się z miłością
Umierasz z miłością
I żyjesz w zaświatach z miłością.

Nie ma granicy ani kresu
Coby człowiek nie wymyślił
Zawsze wplata miłość
W swoje i czyjeś życie.

Zamyśliłem się nad miłością
Chciałem iść dalej w medytacji
Gdy nagle usłyszałem
Kochanie! Czas na spanie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.23


Sunday 17 November 2019

Gdy człowiek zostaje sam na sam


W dniu dzisiejszym, 15 listopada, po długiej chorobie, zmarł
ks. Prałat Grzegorz  Cekiera.
Po dwumiesięcznym pobycie w szpitalu, przebywał w Domu Księży Chorych im. św. Franciszka z Asyżu w Krakowie – Swoszowicach, skąd odszedł do Domu Ojca.
Miłosierny Boże, spraw, aby Twój sługa, kapłan Grzegorz, którego w ziemskim życiu zaszczyciłeś świętym posłannictwem, radował się wiecznie w niebieskiej chwale. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.









Gdy człowiek zostaje sam na sam 
Z tym co przeżył wiele lat
I wie, że gdy go zabraknie
Nie zmieni się wiara w Jezusa Chrystusa
Bo przecież tak chciał
Zostawiając za sobą ślad
Wiary, że można z Bogiem żyć
Jak On, który poświęcił się
I dla ludzi i dla Boga,
Którego poznał jako ks.Prałat
I z tym posłaniem zostawił nas parafian
z Prądnika Czerwonego w Krakowie.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.17

Barwy przybiera mieszanka wiosenna

Barwy przybiera mieszanka wiosenna
Gdy groszek gotuje się z marchewką
Bulgocze i dymi woda w garnku
Jak pora roku w marcu.

Podałem do stołu mojej damie
Sznycelek, ziemniaki z warzywami
Myśli moje kłębiły się o wiośnie,
Kiedy zakochać się jest prościej.

Dama jadła dostojnie
Jak królowa w pałacu
Chciałem coś powiedzieć,
Lecz Ona nic a nic nie rozumiała.

Purpury nabrałem jak burak w barszczu
Chciałem przez żołądek do serca
Uwieś moją damę
Do sypialni mojej wyobraźni,

Lecz nagle kukułka wybiła godzinę
Dama spojrzała, uśmiechnęła się i powiedziała
Obiad wspaniały nic dodać nic ująć,
Lecz wybacz kochany mamusia czeka w domu.

A gdy już sam nad zlewę stoję
Myjąc naczynia po obiedzie
To myślę sobie, że błąd zrobiłem
Bo przecież we wiośnie chemia buzuje
Tak, że nie przez żołądek do serca
A o sercu mówić, które pragnie miłości.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.17

Friday 15 November 2019

Myślałem tak jak Ty

No cóż kochanie
Nie wyszło nam
Chcieliśmy być razem
Nie na rok, a na wiele lat.

Myślałem tak jak Ty
By wspierać się nawzajem,
Lecz wyszło nie tak jak chciałem
Obciążyłaś mnie za dwoje.

Ty miałaś świat uporządkowany
Wtedy i tylko wtedy gdy Ja
Zapracowałem na to wszystko
Nawet na kawę z lodami.
                
                  *

Mówiła mi mężczyzną jesteś
Nie jakimś leserem
Zarobisz tylko daj coś z siebie
Tak jak przystało na mężczyznę.

Odeszła o de mnie mówiąc;

„Nic dla mnie nie jesteś wart
Pomyliłam się co do ciebie
Odchodzę zostawiając rachunki,
Które musisz spłacić za swoją głupotę”.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.15


Saturday 9 November 2019

Nie rzucimy ziemi

Gwiaździsta noc, kometa leci
A za nią chór Aniołów
Z pieśnią na ustach
Nie rzucimy ziemi
Tak nam kazał Bóg

Śpiew usłyszałem
Nie jeden nie dwa
Miasto się budzi,
A z nim cały świat

Słońce radosne wschodzi
Dzień budzi się ze snu
Wyjrzałem przez okno
Biało Czerwona flaga
Powiewa spokojnie

Wspomnienia wróciły
Jak dziennik zapisany
Nie jednym pismem
A pokoleniami

I ja jak dziadek pisać zacząłem
Dziennik pokoleń
Zaczęty od daty
11 listopada
Gdym chór Aniołów usłyszałem
Jeszcze Polska nie zginęła…

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.09

Wednesday 6 November 2019

Kochałaś mnie ja wiem

Kochałaś mnie ja wiem
Chociaż czasem mówiłaś nie
Chciałaś brać wszystko na poważnie
Chociaż czasem grałaś jak aktor

Skąd się to bierze ten lęk przed tobą
Chociaż uśmiechem witałaś mnie
Ja już sam nie wiem gdzie miłość gdzie śmiech

Tak chciałem być przy tobie
Jak miłość,która woła
Szukaj szukaj ja cię nie oszukam
Znajdziesz miłość jaka jest w tobie
U kobiety,którą pokochasz

Najwny byłem uwierzyłem
W ten mój głos żądzy miłości
Ujrzałem w tobie wszystko
Co pragnąłem w myślach i w snach o miłości

Teraz już wiem, że miłość nie kłamie
Cielesność owładnęła mną
Miłość ujrzałem w moim członkach
A zapomniałam o duchowości mojej miłości
Która mówiła, że to nie jest to co pragnę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.06

Tuesday 5 November 2019

Matulu tyle razy cię prosiłam

Matulu tyle razy cię prosiłam
Nie lej wódki do kieliszka
Ja wiem, że lek cię wzmocni,
Ale mówią, że u nas
Bezprzerwy polewają jak za komuny

Ludziska gadają to i sławną jesteś
Ja już swoje przeżyłam
I tak być powinno
Święty spokój od tych co narzekają
Jaka to ma być Polska

Kiedy myślimy to serce boli,
Ale się nie podaję
Krzyczałam głośno i płakałam
Kiedy zamykano moich przyjaciół
Ja swoje przeżyłam i pragnę spokoju

Mamo mamo nie płacz
Gdy mleko rozlane
Tak to się w życiu ułożyło,
Że brat za granicą,a ja panną
I nic nikomu do tego

Ojciec nic nie mówił
Tylko wypił kielicha
Położył się na wersalce
I zasnął tak mu było dobrze
Bo wiedział, że zmienił świat
A zwłaszcza w Polsce.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.11.05

Zdjęcie roku 2019 pod tytułem "pokorny"

Autor zdjęcia Beata xxx

Saturday 2 November 2019

Taka ze mnie blondyneczka

A gdym ci miedzę pokazała
I grabiami odgrażała
Tyś śmiał się jak głupi
Krzycząc kocham cię
Jak moje jałówki.

Oj nie dobrze mieć sąsiada
Gdy zamiast swego pilnować
On wpatruje mi się w oczy
I śpiewa czarne oczy miałaś.

Rzuciłam urok na niego
Jaja rozbijałam o niego
I jakby miał tego mało
Poszłam na księdza na skargę

Proboszcz wysłuchał moich narzekań
Nic nie powiedział i tylko ręce wzniósł do góry
Będę się modlić o twój szacunek
Już nie dla niego, a dla spokoju we wsi.

On gdy się o tym dowiedział
Oczko puszcza na mszy do mnie
Ja w pąsach czerwona
Wszystkie ludziska patrzą jaka zemnie zołza.

Wieczór nastał, świeczkę zapaliłam
Wzniosłam oczy do Nieba
I proszę daj mi męża
Takiego, który mnie docenia.

Nim się obudziłam stuk stuk słyszę do okna
Oczom nie wierzę to sąsiad z kwiatami
Woła wyjdź za mnie jakże ja cię kocham.

Rad nierad gospodarza w domu potrzeba
Okno otworzyłam tak było mi gorąco
I nim się spostrzegłam już było za późno
Taka ze mnie blondyneczka.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.03

Bayer Full i Boys - Szalona blondynka (Official Video) Disco Polo 2019

Nikogo nie zdziwi

Gdakała kura na grzędzie
Raz głośno raz cicho
Chciała wysiadywać jaja
Jak kwoka w gnieździe

Gospodarz ze mnie marny
Kur miałem mnóstwo,
Lecz tylko jedna kura
Wiedziała czego chce

Przyjechała, gospodarstwo obejrzała
Nic nie powiedziała
Tylko wizytówkę zostawiła
Gdzie ją szukać

Rolnik szuka żony coś mi znane
W TV oglądałem
Zadzwoniłem i powiedziałem,
Że warto oglądać TV
Zwłaszcza po 15 na 1 programie.

Wyszedłem na pole jako rolnik
Wróciłem jako narzeczony
Cieszyłem się jak dziecko,
Że będę miał żonę

Weszła do domu uśmiechnięta
Obiad od razu chciała gotować
Wtem słyszy kura gdaka
Ta która chciała wysiadywać jaja

Nim doszedłem do siebie
Przez pisk mojej żony
Ona pakuje walizki
Wybacz – odchodzę

Teraz już nie oglądam TV
Prawnika mam na głowie
Żona adwokata przysłała
Chciał pół gospodarstwa sprzedać

A kura jak to kura
Głośno gdakała na grzędzie
Chciała wysiadywać jaja
Jak kwoka na gnieździe

A morał z tego mojego wiersza
Nikogo nie zdziwi,
Że żonę straciłem a Kura
Dojrzała Koguta i wyfrunęła do sąsiada.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.02