Total Pageviews

Friday 26 April 2019

Tak to się zaczyna – piosenka

Pierwszy raz ujrzałem Ciebie
Taka jaka jesteś
Niemoc ogarnia mnie
Kiedy gwiazdy świecą
A księżyc woła dość.

Dziś w tą noc
Dam co warte jest
Złoto diamenty i perły
Miłość
Którą wyrażą moje oczy
Lśniące jak blask
Twoich oczów.

Tak to się zaczyna
Targają nasze uczucia
Szaty pieniądze i los
Nikt nie powie
Nie kocham
Tylko krzyknie
Miłość otacza nas
Zapach i woń
Kwiatów i pościeli
W której płyniemy
W morzu naszych serc.

Dziś w tą noc
Dam co warte jest
Złoto diamenty i perły
Miłość
Którą wyrażą moje oczy
Lśniące jak blask
Twoich oczów.

Pierwszy raz ujrzałem Ciebie
Taka jaka jesteś
Niemoc ogarnia mnie
Kiedy gwiazdy świecą
A księżyc woła dość.

Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.26

Drogi Mikołaju

Lato tusz tusz a ja tęsknię do ciepłej zimy
przy kominku. Już od dziecka mówiono mi,
że Mikołaj rozdaje prezenty. Nie wiem skąd
nie wiem jak, lecz prezenty dostawałem takie
jakie napisałem w liście do Ciebie. Z roku na rok
starszy byłem i mówiono mi nie pisz i tak ci nie
przyśle. Wierzyłem w Ciebie jak w gwiazdy na niebie,
które widzę jak ja widziałem ciebie gdy byłem
dzieckiem. Mocna była ta wiara jak miłość
do rodziców. Teraz rozumiem, że bez nich Mikołaj
nie odwiedzi mnie w dniu świątecznym. Kartkę
wsadzę do koperty i nakleję znaczek. Adres podam
nieznany, lecz jest to list do św. Mikołaja takiego
jakiego znałem w dzieciństwie.

Autor Listu Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.26

Thursday 25 April 2019

Nabrało siły życia

Zasiano ziarno w ziemi
Nadeszła wiosna
Kiełkować zaczęło
Nabrało siły życia
Chciało pokazać że warto było
Zasiać i dać życie by móc
Poczuć się jak stwórca.

Lata mijały już nie ziarno
A kwiat dorodny Tulipan
Przechodził chłopak zerwał kwiat
I dał swojej dziewczynie
Ze słowami kocham.

I tak został w flakonie z innymi kwiatami
Piękne dorodne i zdrowe
Lecz czas i na nie nadszedł
Powoli traciły moc świeżości
By nabrać wiek dojrzały
I być piękne mimo swej starości.
Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk

Autor Jacek Marek Krawczyk


Kraków 2019.04.25

Saturday 20 April 2019

Krzyż wbity w ziemię i klepsydra

Ukłon złożyłem na grobie Matki
Krzyż wbity w ziemię i klepsydra
Czytam i nie wierzę,
Ze już tyle lat minęło
I nie zapomniałem o miłości do Ciebie.

Miłość przelana Matczyna
Na mnie i na wiarę,
Ze nic nie stracę
Kiedy Ciebie żegnałem
Łzami i pustką bez Ciebie.

Pamiętam tak to się zaczęło
Mówiłem kocham z sercem
Do Ciebie najdroższa mateczko.

Nie byłaś sama kochałaś
Tych co lubiłaś
Oddałaś serce tym
Co pragnęli być wierni
Przy tobie mateczko.

Przy tobie dorastałem z miłości
I zrozumiałem, że wszczepiłaś mi serce
Ze potrafiłem kochać
Tak jak Ty mateczko.

Odchodzę zostawiając cię samotnie
Przyjdę i znowu będę
Myślał i mówił o Tobie
W tym miejscu najbliższym
Memu sercu, tak jak Ty mateczko
Przychodziłaś na grób swoich rodziców.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.20


By mieć odpowiedź na pląsy

Krew mnie zalewa
A Ona mówi
Odpuść sobie chłopie
Ciśnienie mi się podniosło
A Ona mówi
Wyluzuj się chłopie.

Już chciałem krzyknąć
A Ona mówi
Nie podnoś głosu
Zamach wziąłem
A Ona mówi
Ręce miej przy sobie.

Myślę sobie
Skąd to się wzięło
U mojej żony
Ze nim coś powiem
Ona ripostę ma już gotową
I na dodatek mnie się nie boi j.

Skuliłem uszy
Wtopiłem się w fotel
Oglądam telewizor
A Ona mówi
Róż tyłek matole
I weź się do roboty.

Ubrałem się
Trzasnąłem drzwiami
Poszedłem do Pa-bu
Wypiłem piwo
I myślę co robić
By mieć odpowiedź na pląsy.

Wyrażające się w mowie.

Przysiadł się do mnie mel
Dajże na piwo chłopie
Nie pij samotnie
Lepszy kompan przy piwie
Niż samemu się upić.

Pijemy we dwoje
Przyznałem mu rację
Po piątym piwie powiedział
Jedyna rada to mieć dzieciaka
I sprawa załatwiona
Ty do roboty
A Ona błogosławiona.

Kupiłem kwiaty
I mówię otwarcie
Musimy mieć dziecko
Będzie nam raźniej.

Teraz cisza w domu
Tylko dziecko słychać
I ani Ja ani Ona
Nie wchodzimy sobie w paradę
Najważniejsze to nasze dziecko
Które razem kochamy.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.20

Tuesday 16 April 2019

Odchodzimy z tego świata

Tam gdzie wiosna rozkwita
Piękniejszy wydaje się świat
Człowiek rodzi się i umiera
Ci co przetrwali będą żyć
Póki ich śmierć nie rozdzieli
Od świata i swoich lat.

Lata przeminą jak dzień
Lecz dzień powróci a My nie
Nie pora nam się równać
Do Boga w nim zawarty świat
Tak chcielibyśmy przetrwać
Żyjąc więcej niż sto lat.

Co nas tak łączy ze światem
Jak słońce z ziemią
A niebo z galaktyką
Wszak obiecano nam życie
Lecz nie powiedziano
Ze musimy przejść przez śmierć.

Odchodzimy z tego świata
Jak owoc zjedzony
Który dał nam radość i energię
Lecz znikła już jego postać
A wydobył się smród i śmierć
Ta która nie da się obrócić
Jak noc i dzień.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.16


Saturday 13 April 2019

Gdy wiadomo że i tak

Usłyszałem pisk opon
Stanąłem i stoję
Jak ten znak przy drodze.

Zatrzymał się metr ode mnie
Wyskoczył z wozu i krzyknął
Obudzi się już jesteś w Niebie!

Osunąłem się na kolana
Modlę się ile mam sił
Niech cię szlak trafi i odszedł.

Podeszła kobieta nie znana
Podała mi rękę i powiedziała
Uwierzyłeś, że śmierć przychodzi i tyle.

Zeszliśmy z pasów na chodnik
Uśmiechnęła się do mnie
A ja Bóg zapłać i odszedłem.

Idę serce mi łomocze
Jak nieznany gość kołatką się tłucze
Do drzwi gdzie moje królestwo.

A gdy już byłem u siebie
Wtedy dzwonek u drzwi
Pomyślałem – przyjechali

Ci którzy zabierają zwłoki
Do kostnicy...

Chciałbym ja Poeta dalej
Pisać zwrotki, lecz po co
Gdy wiadomo, że i tak
Nie przeżyję tych co zostali
Tu na świecie jako znani
A nie żyjący.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.13


Iluzja

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.13
 

Pamiętamy

Kraków autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk
2019.04.13



















Kraków 2019.04.13 Autor zdjęcia
Jacek Marek Krawczyk

Thursday 11 April 2019

Bukiet z kąkolami


Byliśmy spragnieni

Mijają dni i noce,
Lecz zawsze pozostajemy
Uśpieni w tej miłości,
Którą bierzemy we dwoje
Jak życie gdy pragniemy żyć.

W ogrodzie w pogodny dzień
Zbieramy róże i kąkole
I pragniemy odrzucić
Cierń, który wbija się
W nasze życie.

Byliśmy spragnieni
Nic nie wiedząc,
Ze można brać
Owoc który dojrzewa w nas
Jak miłość rosnąca w wiosenny dzień.

A kiedy przeszliśmy
Pod szpalerem
W dzień naszej przysięgi
Wtenczas zrozumieliśmy
Jak bardzo myśl nas złączyła.

Nieuchwytna zwodnicza i tajemnicza
Lecz wyprostowana przez naszą miłość
Która dała początek ujściu pragnieniu
Ze można pić i pić i pić gdy chce się żyć
Jak ci którzy wierzą w szczęśliwe dni.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.11


Polecam

Książkę pt; Palestra Czyli Wojna Prawników
Autora Aleksander Morgenbesser

Tuesday 9 April 2019

Maanam Bez Ciebie Umieram 1993

Pogodził się z losem
















Młodość minęła jak z bicza strzelił
Dziś pożegnaliśmy psa Tajgera
I może tam w zaświatach będzie
O nas pamiętał i poda łapę i zaszczeka
Tak chciał, lecz nie mógł
Pogodził się z losem,
Ze będzie na nas czekał...

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.09

Gdy promyk słońca

Autor zdjęcia Jacek Marek Krawczyk



















Wrota otwarte światło wpłynęło
Wszedłem milczący i z nadzieją
Ze pamięci i chwała ich poległych
Ofiary Komunizmu
Nie ulegną zapomnieniu.

Gdy tak z pokorą i nabożnością
Wsłuchany w modlitwę
Razem się modląc
Zadumałem się nad Polską,
Oddając hołd tym co mieli ją w sercu.

Sztandary polskie pokłon złożyły
Nad tymi, którzy tam w Niebie
Modlą się tak jak My
Za Niepodległą Polskę.

Gdy promyk słońca
Oświecił krzyż
Wiedziałem, że razem z nim
Ci którzy wierzą będą z nimi
I w pamięci i w zew krwi.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.09


Friday 5 April 2019

Serce przeniknie głębie

Roztoczą się nade mną
Dłonie Matki mej
Serce przeniknie głębie
Gdzie Matki miłość i sens.

Tyś brała od życia
Ten los którym ci dał
Kochałaś mnie jak nikt
Bo serce oddałaś mi.

Trzymając mnie za rękę
Szliśmy we dwoje
Niczym wiatr z echem
A głos przenikał ściany i mnie.

Ten śpiew radosny niósł mnie
Tam gdzie nie było Cię
Nad de-mną obłok niebieski
Pode-mną ziemia rodząca plony.

Gdy cisza zakradła się w głąb
Tych lat gdziem był jak dąb
Wyrosły z ziarna, które dało
Początek tego co zwie się los.

Tak serce łkało gdy matki los
Mi dał a jej odebrał czas
Ten promień słońca z młodych lat
Kiedy dwa serca równo biły jak dzwon.

Odeszłaś matko tam gdzie nikt
Nie szuka miłości jaką dałaś mi
Tak bacząc na twój los
Wspomnienia wrócą gdy kresu będzie dość.

Zostawię po sobie to co dałaś mi
Ten promyk życia dla innych
I zanurzę się w chmurnym niebie
Jak Ty gdy żegnałaś mnie.

Kraków 2019.04.05
Autor Jacek Marek Krawczyk


Chęć czytania wierszy

Chęć czytania wierszy jest w nas i mamy to we krwi póki piszemy swoje,
lecz ja pisałem, a wcale nie interesowały mnie cudze wiersze.
Oczywiście kilka wierszy znam ze szkół,
ale dlaczego ja się zaraziłem tym i piszę wiersze,
ano dlatego, że jest to najkrótszy skrót przekazywania myśli swoich.
Im POETA uboższy tym szybciej się wypala i zazwyczaj
gdy już wkracza w dorosłe życie przestaje pisać,
lecz ja już mam 57 lata i jakość się nie wypaliłem.
Więc aby wam udowodnić, że tak jest postanowiłem znowu napisać wiersz.

Łuna nad miastem krew krzepnie
Krzyki wzniesione nad domami
Dzwony biją obudzili Boga.

Do kościoła w nim nadzieja
Ze mury ogień wstrzymają
A modlitwa sprawi, że przetrwamy.

Porwała matka syna z kołyski
Biegnie przed siebie z nim
Dzieciątko mocniej przytula.

Wpadła przekraczając próg,
Który ludzie nazwą ocaleniem
I zapłakała nie nad sobą,

A nad ludzkim przekleństwem.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.05

Bo przecież serce kochało

Odszedłeś w nieznane w świat
Mówiłeś odnajdę Ciebie
Jak bocian swoje gniazdo
By miłość odnowiła się znów.

Wrócę tam gdzie Ty
Gdzie ptaki gniazda plotą
I rodzą się dzieci wesołe
Jak nasza młodzieńcza miłość.

Długo czekałam na znak
By welon założyć na głowę
Lecz przyszedł ten czas
Kiedy porzuciłam twoje zaloty.

Więc wybacz mi proszę
Ten zmiany kierunek
Bo przecież serce kochało
To co oczy widziały u zakochanych.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.05

Wednesday 3 April 2019

Lecz wspomnienia pozostają

Czołgi na granicy
Zasieki z drutu
Mówili nie jedź
Nie wypuszczą na zachód.

Och! Komuno Och! Komuno
Już nie mówię żeby wróć
Lecz wspomnienia pozostają
Takie które śmieszą
I dreszczów dostaję.

Teraz demokracja
Równość
Kogo ja się pytam

Jedni myślą jak wydać
Inni znowu jak zarobić
Lecz wszyscy mają wspólne życzenia;
„Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina...”
I chciałbym żeby tak było
Po wypłacie i świadczeniach.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.04.03



Tuesday 2 April 2019

Jestem samotny jak wiatr

Za czym ja gonię?
Za czym ja gnam?
Nabieram szybkości
By zdążyć na czas.

Bo przecież na morzu
Jestem samotny jak wiatr
Wiejący w różne strony
Jedynym ratunkiem
Uchwycić się żagli
I płynąć z nimi w świat.

A kiedy przypłynę do portu
W moim rozumnym kształtowaniu
Wtedy wiem, że rozum mój
Sprostał w działaniu znajdując druhów,
Którzy byli tacy sami jak ja.

Wtedy zatrzymam się
Powiem, że już dość
I obiorę kierunek,
Który pozwoli wytrzymać
Trud jaki włożę w swój los.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.04.02