Total Pageviews

Thursday 31 October 2019

Choć nadszedł ten dzień

Choć nadszedł ten dzień
Gdy dorosły się stałem
Miałem żonę, córkę i mieszkanie
Niepokój wkradł się w moje życie
Myśląc o tym co mi jest bliskie.

Żona karierę zrobiła
Córka miał już swoje życie
A ja wiedziałem, że tak być musi
Aby nie mnie, a ja pochował
Moich rodziców których kocham.

Czas szybko biegnie ja razem z nim
I sam już nie wiem kiedy przyjdą dni
Gdy zostanę sam z moimi bliskimi,
Których kocham jak swoich rodziców
Walcząc by przeżyli jak najwięcej dni.

Matka łzy ociera, Ojciec śpi w fotelu
Chciałbym porozmawiać przed ich...
Lecz odrzucam tą myśl wierząc,
Że życie cenniejsze jest od śmierci
Tym bardziej osób mi najbliższych.

Dzień ponury, zamglony i pochmurny
Wyszliśmy z domu bardzo smutni
Ja znicze niosłem, żona chryzantemy
Stanęliśmy nad grobem rodziców
Choć już ich nie ma to ich święto.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.10.31

Sunday 27 October 2019

Cytat Paulo Coelho

- A jakie jest największe kłamstwo świata? 
- To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, 
kiedy tracimy całkowicie panowanie 
nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. 
W tym tkwi największe kłamstwo świata.
Paulo Coelho

Saturday 26 October 2019

Chociaż jesteś jak struna

Chociaż jesteś jak struna
Szarpana,wypieczszona Muza
Głos twój przenika mnie
Dźwięk twój łamie wnętrze me
Tak, że żyć się chce

Gdy drżę gdy widzę Ciebie
Mięśnie twardnieją,a buzia się śmieje
Chciałbym chwycić cię w ramiona
Prowadzić w tańcu będąc blisko
Twych ust gotowych do pocałunku

Szał to tylko Muzy dźwięk
A gdy słyszę twój śpiew
Targa serce me do Ciebie
Jak muzyka miła uchu
Gdy wiem, że przeniknie mnie

Wzniosę się do góry
Tam gdzie Nieba kres
Będę czekał na Ciebie
Podam ci pomocną dłoń
Kiedy będę wiedział, że kochasz mnie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.26

Tuesday 22 October 2019

Słuchaj mojej rady - piosenka ludowa

Słuchaj mojej rady
Jakże ja ci Matka
Nie bierz tego chłopa
Pijanicę z dwora

On ci nie dorówna
Nie zakocha się w tobie
Będzie tylko pijał
Wódkę w starym dworze

A kiedy już słońce
Zajdzie nad polami
On zaśnie w pościeli
Jak kochanek stały

Posłuchaj mej rady
Jakże twoja Matka
Miłość nie przyjdzie sama
Jak twoja sąsiadka

Pierwsza druga trzecia
Godzina nad ranem
Pijanica myśli
Tylko o gorzale

Słuchaj mojej rady
Jakże ja ci Matka
Nie bierz tego chłopa
Pijanicę z dwora.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.22

Saturday 19 October 2019

Drewniany Krzyż

Przes kres dróg
Jakie są
Wybrała Matka moja
Drewniany Krzyż na grobie swym,
Który przez całe życie niosła
Oddana Bogu

Śnieg, deszcz i wiatr
Targał ten krzyż
A mimo to stał
Tak chciała,
Bo wiedziała
Że Chrystus zostawi ślad

Wiele lat minęło
Zmienić krzyż mi przyszło
Tam gdzie Matkę pochowano

Jezusa Chrystusa odlew odczepiłem
I zobaczyłem cień na Krzyżu
Taki jaki Matka nosiła
W swoim sercu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.19

Friday 18 October 2019

Koleżanka mojej córki

Koleżanka mojej córki
Ma psa Tofika,
Lecz pewnego razu
Chciała wyjechać,
Lecz bez Tofika

Prosi, błaga moja córka
Weź Tofika choć na tydzień
Niech wyjedzie koleżanka
Na wakacje bez Tofika



Myślę nie na rękę ta przysługa,
Lecz nie wypada córce odmówić
Taki to już zemnie Tata

Tofik zadomowiły się od razu
Ja sobie myślę pies to pies,
Ale córka mnie uświadamia,
Że Tofik ma włosy nie sierść

Trudna rada tak wypada
Włosy długie już za długie
Tofik ogonem merda
Zaprowadź mnie do fryzjera
Jakby tego było mało
Wysunął pazury do pedicure

Wszystko wszyskim lecz to pies
A zachowuje się jak zwierz
Nic nie je z miski
Tylko patrzy co ja jadam
I ogonem merda bym zrozumiał,
Że on też jada jak ja

Liczę dni do rozstania
Tofik zadomowił się na dobre
Z łóżka mnie wyrzuca
Zajął fotel i daje do zrozumienia,
Że on ma włosy jak człowiek

Tak to w życiu się składa,
Że gdy mieszkasz sam
Weź sobie Yorkshire terriea
A zobaczysz sam, że nie pies,
A lokator twojego mieszkania.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.18

Thursday 17 October 2019

Jest taki wiersz

Jest taki wiersz       (piękny)
Mówiący o miłości
Każdy go rozumie   (kto miłuje)
W nim miłość znajdziesz  (i słowa)
Wypowiedzianą przez ciebie
Taką jaką pragniesz  (dla siebie)

Już przeczytałeś  (poety wiersz)
A jeszcze pragniesz  (czytać)
By słowa zapamiętać  (tyś Poeta)
Takie jakie napisał Poeta

A gdy już czujesz,  (myślisz)
Że potrafisz
Wtedy zaczynasz pisać
To co potrafisz (o miłości)
Tak jak zakochany Poeta.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.17

Monday 14 October 2019

Czytałem to co napisałem

Usiadłem za stołem
Palce wystukiwały melodię
Pisząc wiersze o miłości

Zacząłem skromnie
Niczym młodzieniec
Bacząc aby nie odsłonić
Tego co miałem w sercu

W tem poczułem rymy
Drżące w moim gardle
Coraz szybciej pisałem
I już wiedziałem, że
Miłość to poezja
Taką jaką Dusza moja pragnie

Przestałem, cisza wokół
Sąsiad nie stukał w drzwi
Serce biło niczym młot
Uderzając w klawiaturę maszyny

Czytałem to co napisałem
Leciutko jak zefirek
Studząc moje wiersze

Chciałem poprawić,
Lecz coś mnie wstrzymało
To melodia jaka wypływała
Z moich wierszy o miłości


Taka jak słowo miłość
Oszlifowana w diament
Mieniący się kolorami tęczy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.14

Nic się nie stało

Godzina mija za godziną
Nie liczę czasu,
Ktoś inny to robi za mnie
Zmęczony zerkam na zegar
I już wiem, zostanę dłużej.

Godzina za godziną mija
Zbuntowany przerwałem
Czas mojej roboty
No i co dalej, pomyślałem
To się nigdy nie skończy.

Słońce zaszło za horyzontem
Światło zapalono,
Usłyszałem głos 
Jutro to samo
Nic się nie stało - odpowiedziałem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.14

Sunday 13 October 2019

Złota myśl Klipkarda

Panie profesorze czy jest pan wolny
w podejmowaniu decyzji?
Profesor założył okulary i powiedział.
Każda decyzja jest zniewolona,
jedynie Robot jest wolny,
który nie podejmuje decyzje bez
zaangażowania siebie jako podmiotu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.13

O nie kochany

Ty mi mówisz
Jestem wolny
Chcesz coś udowodnić
Oświadczysz mi,
Że nawet Bóg dał ci wolność
Decydować o sobie.

O nie kochany
Przecież mnie kochasz
Miłość nigdy nie była wolna.

Zawsze kochałeś siebie i innych
A jeśli zaprzeczysz
To co, będziesz wolny
Nigdy!

Tak człowiek skonstruowany,
Że sam dla siebie jest nikim
Wybacz-nigdy nie będziesz wolny.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.13

Thursday 10 October 2019

Świat to realny nie mających granic

Przymknąłem oczy, zasłoniłem zasłony
Świat teatralny zostawiłem za sobą
Sprzężeniem zwrotnym to nazwałem
Przyznaję byłem już w świecie bez maski

W tem głos słyszę mów o sobie
Wyrwało się słowo, a później zdanie
I tak zacząłem swoje opowiadanie
O świecie w którym byłem gdy dorastałem

Świat to realny nie mających granic
Ukryty w nocnym leżakowaniu
W którym znalazłem swoją tęsknotę
Za tym co bliskie będące w sobie

Wszystko nagrane, każde słowo i zdanie
Otworzyłem oczy i wstałem
Zasłony jak ręce rozłożyłem
I wpadło światło na moje życie

Nic już nie miałem
Tylko przed sobą nowe życie,
Które ułożyć chciałem jak pisarz
Na kartkach czystych jak moje myśli

Szedłem chodnikiem uśmiechnięty
Radosny, szczęśliwy
Wtem usłyszałem głos kobiety
Jacku czy mnie poznajesz?

Odwróciłem się gwałtownie
Strach mnie obleciał
I już wiedziałem, że znowu
Wróciłem na stare śmieci

Teraz rozumiem, że tak być musi
Gdy człowiek jest nie miłosierny
To przecież Ona przywróciła
To co zostawiłem na kozetce.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.10

Wednesday 9 October 2019

Koniak

Koniak

Z rana się budzę
Kac nie miłosierny
Spojrzałem na stół
I zobaczyłem niedopity koniak
W prawdziwej koniakówce.


Już chciałem wypić,
Lecz coś mnie wstrzymało
Ręka zadrżała
Powiedziałem Nie!
Niech zostanie koniak w koniakówce.






Jeden dzień minął
Drugi dzień minął
Ubyło koniaka w koniakówce
Chciałem wypić, lecz coś mnie wstrzymało
Już wiem, hamulec przed piciem.

Co się dzieje!? Jak to wytłumaczyć!
Piłem, piłem i myślałem,
Że dalej pić będę,
Lecz coś mnie wstrzymało
Teraz już wiem.

Przekroczyłem granicę
Między życiem
A samozniszczeniem
Tak to jest
Gdy człowiek jest dojżały.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.09

Skąd to wiem

Wiem to co wiem
Wystarczy że wiem
I już nikt nie powie,
Że nic nie wiem.

Skąd to wiem
To co wiem
Pytasz się mnie
Powiem bo wiem.

Kochasz innego lecz nie mnie
Niezaprzeczaj ja to wiem
Mówiłaś kocham ciebie
Lecz kochałaś nie mnie a jego.

Skąd to wiem
Ja ci powiem
Od niego
Który dowód okazał mnie.

Zrozum mnie, że
Kochałaś jego a nie mnie
Skąd to wiem
Jesteś w ciąży z nim

Odchodzę, wybacz mi
Miłość to nie tylko Ty
Lecz to co masz pod sercem
Taka to już jest miłość.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.08

Friday 4 October 2019

Mówisz mi Poetą jestem

Mówisz mi Poetą jestem
Ocknij się wreszcie
Czekasz na Wenę
A gdy cię omota
Krzyczysz ślub wezmę z tobą

Nie zaprzeczam nie twierdzę
Potęcjał myśli wytwórczych
Ogromny jak burza z wiatrem
Chulasz,szarpiesz się na papierze
Jak wiatr z burzą tworząc Orkan

Lecz otwórz oczy kochanie
Gdy cisza po burzy nastanie
Ty jesteś jak baranek
I tylko myślisz o miłości,
Którą zrozumiałeś pisząc wiersze o mnie

Miłość twoja jest zmienna
Więc sobie wypraszam
Albo Wena albo ja kochanie
Dwóch kobiet nie ogarniesz jak Orkan

Zrozum ja jestem przy tobie
Zrozum ja kocham się w tobie
Zrozum że nie Muza Wena
A ja daję ci wersety miłości,
Takie jakie rodzą się w tobie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.04

Thursday 3 October 2019

Ułożyć się powinno

Ułożyć się powinno życie
Jak wiersz liryczny
Powoli z namysłem
Pisząc werset za wersetem

Zacznę od wspomnień
Gdyśmy jako dzieci
Bawiliśmy się w piaskownicy
Ty księżniczka ja książę
W zamku zbudowanym z piasku

Gdyśmy podrośli
Inny już widzieliśmy świat
Drogi nasze się rozstały
Miałem kolegów ty koleżanki

Nagle poczułem się samotny
Ty nosiłaś długie włosy
Ja zacząłem marzyć o tobie
Kupiłem kwiaty wręczając tobie
Ze słowem kocham cię

Noce były niespokojne
Dzień pełen miłości
A gdy welon założyłaś
Ojciec przyprowadził
Ciebie do mnie
Byłem już dorosły

Ułożyć się powinno
Jak wiersz który napisałem
O naszej miłości.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.03