Total Pageviews

Saturday 31 October 2020

Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry

 

Motto;

Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry.

Sprawiedliwego wylejcie; Chmury;

O, wstrzymaj, wstrzymaj Twoje zagniewanie

i grzechów naszych zapomnij już, Panie!


Fragment pieśni z „Śpiewnika Mogilskiego”


Gdy spadła kropla z nieba

A za nią deszczu ulewa

Świat oniemiał z narodzenia,

Ze może urodzić się dziecko

Jakie nie pytaj, ale

Odrzucone przez rodziców.


Ja Poeta nic nie powiem,

Bo ja walczę o godność

Już dzieci narodzonych.


Ja wiem, że grzech

To jak bułka z masłem

Smakuje, pobudza i prowokuje

Do słów „Nie ma Boga!”.


Ja wiem, kobiety żądacie prawa

Zabijać! Zabijać! Zabijać!,

Lecz ja Poeta nic nie powiem

Gdy Matka zabije swoje dziecko,

Bo przecież zrozumcie to jest wasz

Płód i twoje macierzyństwo.


Bo przecież Bóg tak sprawił,

Ze jak kobieta jest w ciąży

To nie ważne jaki płód

I tak będzie w błogosławionym stanie

I na zawsze utraci godność macierzyństwa

Gdy podda się aborcji eugenicznej.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.11.01


Pamiętamy


 

Wysiłek mój warty trud Ja potrafię

 

Uczucia moje pragnąłem rozwinąć

Zawierzyć matce i ojcu i Bogu

Ze jeszcze potrafię nie zawieść

Tych co uwierzyli, że warto być

Jak dzieci, które miłość mają...


Wysiłek mój warty trud Ja potrafię

Sprostać wyzwaniu, że jeszcze potrafię

Jak każde dziecko to co dał im Bóg

A mnie pokochał bym mógł uwierzyć

W boski cud mając rodziców za wzór.


Za ścianą śmiech dzieci słychać

Łzy mienią mi się w oczach

Tak chciałbym zrozumieć dlaczego Ja

Mam kochać za trud włożony we mnie

Przecież kocham jak inne dzieci.


Już wiem, że Oni to Ja

Już wiem, że Miłość to Oni i Ja

I wszystko jest we mnie jak i w nich

Bo przecież jestem ich synem

Takim jakim Oni by chcieli żebym był.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.31


Wiersz napisany z myślą o moim wnuku Patricku.


Już ci matula obiad gotuje

 

Już ci matula obiad gotuje

Wrze w garnkach, a zapach

Roznosi się jak liście z drzew

Po polach, miastach i wsiach.


Za oknami jesień barwy nabiera

I w mojej chacie wszystko się zmienia

Dziatki gonią wokół stołu krzycząc

Będzie zupa i schab na obiad.


Ja Poeta siedzę za biurkiem

Wiersz układam i piszę

Nic mi nie przychodzi do głowy

Tylko ten obraz jaki widzę w domu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.31


Wednesday 28 October 2020

A cóż jest ta miłość człowiecza

 

A cóż jest ta miłość człowiecza


Powiadasz miłość nade wszystko

Kształtuje człowieka i urabia

Jak garncarz glinę na wrzecionie

By wyłonić naczynie o kształcie

Jaki Bóg człowieka stworzył.



A cóż jest ta miłość człowiecza

Ze wszyscy ją pragną i szukają

W niej widzą życie i wiarę

Która trzyma ich przy życiu

Ze warto kochać dla niej samej.


Ja wiem, że kochać to nie wystarczy

Ja wiem, że ciężki to bochenek chleba

Lecz wybacz wszystko jest we mnie

Już taki jestem i nic się nie zmieni

Taki jest człowiek jaki się rodzi.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.28

Sunday 25 October 2020

Wybacz mateńko świat się zmienił

 

To nic ja wiem czekasz na mnie

Serce nie sługa życie wymusza

Chcę płomień podtrzymać by

Jeszcze nie zgasła moja miłość.


Pamięcią sięgam choć życie wymusza

Ja wiem, że miłość blednie jak księżyc

Gdy słońce wstaje i nowy dzień się budzi

Kochać to nie wystarczy trzeba wymusić

Ze jeszcze potrafię kochać choć cię nie ma.


Tak chciałbym wrzos posadzić na grobie

By jeszcze coś żyło w słowie i czynie

Wybacz mateńko, świat się zmienił

Ja wiem, gdy mnie nie będzie, płomień

Ku pamięci twojej i mojej zgaśnie.


I znowu w snach widzę cię jak na jawie

Siedzisz w fotelu i dziergasz sweter dla mnie

Wybacz mateńko świat się zmienił

Zapalę znicz gdy uśmiech zobaczę

Na twarzy tych co pragną żyć którzy cię kochają.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.23

Thursday 22 October 2020

Bóg Ojczyzna i miłość

 

Bój wielki staczam z sobą

Nie wiem co wybrać

Czy serce czy przeczucie

Co ze mną będzie.


Gdzieś tam jest świat

Gdzie Bóg wzywa nas

Choć pragnę żyć

Co serce da.


Prowadź mnie Boże jak życie,

Które jest niczym innym

Jak wiara, że dam rady.


Po cóż mi sił starczy

Po cóż ma wiara

Gdy wiem, że mogę

Być unicestwiony jak dinozaur.


Ucieczką by to nazwali

Ludzie mądrzy i wspaniali

Pierś do przodu trzeba wypiąć

Bóg Ojczyzna i miłość

I to wszystko.


Autor szkicu wiersza do wiersza

„Bóg Ojczyzna i Miłość”

Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.23


Bóg Ojczyzna i Miłość


Pożoga pali Oj! Boli

Nie wiem co wybrać

Czy miłość czy przeczucie,

Które mnie wypala aż do Duszy.


Głowę podnoszę do góry

I widzę gdzie świat tam Twój jest,

Ja pragnę żyć co serce da.


Prowadź mnie Boże

Jak Twoje życie,

Które jest jak wiara, że dam rady

Unieś ten krzyż.


Zwątpienie moje przeraża mnie

Po cóż mi sił tyle dajesz

Po cóż napełniasz mnie wiarą

Gdy wiem, że mogę

Być unicestwiony jak zło.


Ludzie mądrzy ludzie starzy

Ucieczką by to nazwali

Oni pierś do przodu wystawili

Bóg Ojczyzna i Miłość

Temu życie poświęcili.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.23


Sunday 18 October 2020

Miłość schizofreniczna

 

Wróć do mnie proszę

I nie patrz mi w oczy

Ja wiem, że nie zobaczysz

Mych łez nasiąkniętych miłością.


Los połączył nas we dwoje

I nic nie wskórasz tylko łzy moje.

Miłość nasza płody dała

I żąda od nas tak jak Ty wierności.


Dzwony biły jak palił się dom

Pobiegłeś tak jak stałeś by gasić

Czyjś dramat zamknięty

W ludzkim wymiarze łez naszych.


Szlachetne słowa i czyn twój,

Lecz nie zobaczyłeś przemiany mej

Wsiąkniętej w mój dramat,

Że kocham świat jaki dał nam Bóg.


Ja wiem rodzina wiąże życie

Jak wianek na głowie spleciony

Przez tych którzy witają wiosnę

Z nadzieją że kwiaty wyrosną.


Ogród trzeba pielęgnować

Ogrodnika mu trzeba

Uwierz, że Bóg ważniejszy niż

Wiara, że miłość wzmocni nasze serca.



Jakieś to dziwne to twoje gadanie

Miłość schizofreniczna przeklęta,

Kochasz Boga i jego miłość

I nic nie wynika z tego tylko warunek,

Że będę jak Ty wierzył w twoją wierność

Która odebrała mi wszystko.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.18

Polecam na deszczowe dni

 

Autor rysunku komputerowego Jacek Marek Krawczyk 

Kraków 2020.10.18

Jak przeżyć by być szczęśliwy

 

Jak przeżyć by być szczęśliwy

Pająk buduje sieć nad moją kanapą

Głodny pomyślałem i zasnąłem

Skrzydła rozłożyłem by wznieś się

Do góry ku gwiazdom lecz wpadłem

W sieć pająka, który czekał na naiwność moją.


Szarpię się miotam się wyzwolić się chcę

Lecz nić trzyma mnie i widzę innych,

Którzy pragną to co ja wyrwać się

Do świata tego poprzedniego

Kiedy byłem wolny i szczęśliwy.


Jak to możliwe, że jestem wplątany

I wyrwać się nie mogę z tej sieci

Krzyczę ratunku pomocy i wyciągam rękę

I czekam aż ktoś wyciągnie mnie

Z tego umierającego wrzasku

JA CHCE JESZCZE ŻYĆ!!!


Zbudziłem się oczy otwarłem i widzę

Pająka schodzącego nad moją głową

I zrozumiałem, że jeszcze myślę

Jak przeżyć by być szczęśliwy.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.18


Thursday 15 October 2020

Cóż jest wart obraz

 

Sztuka zamknięta w ramach

Odsłania cząstkę myśli,

Wydawać by się mogło,

Ze arcydzieło powstało,

Lecz nic nie wart obraz

Gdy brak życia światła.


Proste wydawać by się mogło

Obraz malować widoczny

W naszych zmysłach, lecz

Cóż jest wart obraz

Gdy brak ukrytej cząstki światła.


Ja wiem malować każdy może

I dziecko i młodzieniec i

Malarz obraz ukryty w farbach

Z których wyłania się widok

Taki jaki widzi malarz.


Lecz cóż zobaczy poeta w obrazie

Zamkniętym w ramach

Nie wierz to ja wam powiem

Dzieło na miarę wiersza jaki napisze

Gdy uchwyci zachwyt w obrazie

Namalowanym przez artystę malarza.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.16

Cdn. nastąpi wiersza.


 

Uczucia malarz rzucił na płótno

Piękno widział w tobie, a jednak

Nie uchwycił miłości jaką

Widział w tobie malując obraz.


Chciał ociosać farby na płótnie

Uchwycić barwy miłości i piękna,

I nic nie wyszło tylko umizgi miłości

Zwodnicze dla młodzieńca, który

Zamiast kochać ma huśtawkę uczuć

Zrodzonych w kobiecie która

Uprawia gry miłosne.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.16

Tuesday 13 October 2020

Warto przeczytać

 Święto Wiosny

Ruch i umysł umysł i ruch

Biegnie do przodu by znów

Umysł i ruch ruch i umysł

Sprężyli się w Wielki bój


Działa wystawić na wał

Kanonada zagra nam

Melodie do tańca

By znów być jak swój.


Zwycięstwa nasze oblać nam

By znów zrozumieć ten świat

Dać z siebie ile się da

Tak nam dopomóż Bóg nasz.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.13




Za oknem deszcz pada

 Za oknem deszcz pada

Za oknem deszcz pada

A ja siedzę w bujanym fotelu

I bujam o dziewczynie,

Którą bym kochał nad życie.


Ma oczy niebieskie jak niebo

Rzęsy jak firanki za oknem

Usta czerwone jak maliny

I uśmiech tak bardzo słodki.


Figura szczupła lecz nie gruba

Nogi proste i stopy rzymianki

I żeby miała wszystko zasłonięte

Lecz nie przede mną, a przed sąsiadem.


A kiedy w moje drzwi zapuka

Ugoszczę ją przy stole i podam

Kurczaka nadziewanego truflem

I będę jej życzył smacznego i dobrego…


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.13

Saturday 10 October 2020

Tchu mi braknie padnę

 Tchu mi braknie padnę

Strach ukryty blady siwy

Wystukuje zagłuszając ciszę

Mnknie po torach kolejowych

Sam już nie wiem kiedy mnie zaprosi


Mija wioski mija miasta

W szybkim tempie aż do tańca

Wziąwszy mnie pod boki

Tańczy ze mną jak szalony


Nie dokończę polki ładnej

Tchu mi braknie padnę

Już strach trumnę mi szykuje

Bom sprzedał swoją Duszę.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.10

Monday 5 October 2020

Po cóż me serce terkotka

 Po cóż me serce terkotka

Prosi woła otwórz wrota

Tak pragnę zobaczyć Boga

Być z nim w Pańskim Domu.


Wszedłem cisza wokół

Usiadłem i milczę i widzę

Krzyż a na nim Jezus Chrystus

Przebacz ukląkłę i mówię modlitwę.


Wyciszyłem się serce nie terkotka

Puls równy i ta ciszą wokół,

Która przybliżyła mnie

Do życia w spokoju i w Bogu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.06

Sunday 4 October 2020

Dziwna rzecz się we mnie stała

 Dziwna rzecz się we mnie stała


Rękę wyciągnął brudną obskurną

Daj Panie choć złotówkę na bułkę

Proszę i jeszcze raz powtórzył.


Dziwna rzecz się we mnie stała

Dałbym, ale żal mi wydawać

Nawet te parę groszy dla rzebraka.


Zamknąłem drzwi od mieszkania

Dziwna rzecz się we mnie stała

Bałem się swojego postępowania.


Za dzień za dwa za trzy

Sam już nie pamiętam

Usłyszałem głos od innych

Daj złotówkę na bochenek chleba.


Dziwna rzecz się we mnie stała

Dałem złotówkę do ręki brudnej i obskurnej.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.04



Friday 2 October 2020

Wspominając moje życie

 Wspominając moje życie


A po cóż była ma uroda

Po cóż były ci moje słowa

Po cóż łapiesz mnie za serce

Wspominając moje życie

Kiedy byłem bez ciebie.


Warto nie warto pytam się ciebie

Abyś drążyła w ziemi przesiąkniętej

Mym potem i ludzką miłością

Która starzeje się jak moje serce

Ciągle więżąc że jeszcze potrafi

Kochać choć już oddech blednie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.10.03

Wiersz nie dokończony... Dla czego?,

nie pytaj, tak chciałem, lecz brak

słów kiedy deszcz zaczyna padać

a ja moknę…