Total Pageviews

Friday 31 August 2018

Z sierocych dum - wiersz


 Z SIEROCYCH DUM.   Śnili mi się matula, co zmarliprzed rokiem, Że znów zeszli na ziemię z mgły porannej obłokiem, Co jak wstęga się wije z ponadrzecznych mokradli... W białą chustę odziani, w której wtrumnę się kładli, Z obrazikiem na szyi — Jasnogórskiej Panienki, Com go sama nawlekła na .sznureczek na cienki, I w tej samej zapasce, com z jarmarku przyniosła! I dziwili się bardzo, żem już tyla urosła!... Pogłaskali po twarzy, jak to dawniej czynili; Z płowych włosów warkoczyk — aż do pasa mi zwili... I o wszystko pytali! Czy braciszek się chowa? Tatusiowi jak idzie gospodarka domowa? Czy macocha nie bije? i czy głodem nie morzy? I o krówkę wiśniószkę, i o cały świat Boży! Nie zabyli tam w niebie, i trzech nitek korali, Co mi chrzestni w podarku na wiązanie je dali... Koraliki! Już latoś je macocha zabrała.. Alem tego nie rzekła — boby matuś płakała! Przygarnęli mię jeszcze i z krzyżykiem nad głową, Na odchodnem wyrzekli... oj pamiętam! to słowo: Nie frasuj się robaczku! choć cię dola przyciska! Gdy cię bieda przygniecie, źli dokuczą ludziska... Uproszę się aniołów i powrócę po ciebie Bo dla biednej sieroty zawsze kącik jest w niebie.

Wiersz poety Kazimierz Laskowski
1851 roku urodzony

Wednesday 29 August 2018

Twierdzenie Klipkarda

Polityka jest logiczna
Tylko politycy zachowują się
Nielogicznie do polityki.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.29

List Do Boga

Sunday 26 August 2018

Na nic łzy i żale

Matka łzy wylewa
Dzieci z nią razem płaczą
Ojciec mówi
Na nic łzy i żale
Nie ma i nie będzie
Raju tam gdzie nas nie ma.

Matka palec na ustach położyła
Słyszycie za ścianą sąsiedzi
Modlą się do Boga
Proszą o życie wieczne,
Które obiecał im Bóg
Jakiego znają od dziecka.

Wtem dzwonek do drzwi
Ojciec drzwi otworzył
Kup Pan jaja
Prosto od kur z gospodarstwa.

Jak nie trzasnął drzwiami
Jak nie przeklną sobie
Matka z dzieckiem przybiegła
Co się dzieje gdy nas nie ma.

Ojciec zamilkł, nic nie powiedział
Tylko dziecko mówić zaczęło
Nie ma i nie będzie
Raju tam gdzie nas nie ma.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.26

Przypomniano sobie

Sąsiad mówi
Żona się kłóci
A ja sam już nie wiem
Czy pies mój
Podobny czy nie podobny jest
Do swego właściciela.

Kiedy był szczeniakiem
Radość w domu
Kiedy dorósł
Przypomniano sobie
O obowiązku wobec psa.

Mówiono mi
To twój pies
I tak z rana
I z południa
I z wieczora
Chodziłem z nim
Jak kulawy z kulą.

Gdy już dopadła go starość
Wtedy on wpatrywał się we mnie
I tam gdzie ja
On zawsze był przy mnie.




Teraz wiem, że pies jest psem
Niczym nie podobny do pana
I tak naprawdę to on
Daje radość i poczucie obowiązku,
Ze jeszcze on jest w domu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.26

Saturday 25 August 2018

Kto mi to zrobił

Kto! no powiedz kto!
Kto mi to zrobił!?
Jeżeli nie ty
To kto to był !

Ja wiem, ktoś
Nie powiem kto,
Lecz wiem, że ktoś
To ty, tak miało być.

Wymyśliłeś to tak
Jak miało być
Chociaż ty mówiłeś,
Ze ktoś lecz nie ty.

Lecz kiedy złość
Dopadnie mnie
To nie ktoś, lecz
Na pewno jesteś Ty !

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.25

Friday 24 August 2018

Ma to co ja nie mam

Widzisz i myślisz
Słuchasz i myślisz
I nic nie wymyślisz.

Pytasz się dlaczego
Nie ja a kto inny
Ma to co ja nie mam
Czyli tą iskierkę, która
Zapala twórcze myśli.

Bo bez niej jest człowiek
Jak ptak na pustyni
Krąży i krąży coraz wyżej
By dostrzec oazę i wybawienie
Od trudu jaki zna
Ten co myśli.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.24

Wednesday 22 August 2018

Przyszedł Pan do Krawca

Przyszedł Pan do Krawca
Wielce obrażony
No cóż drogi panie
Rękawy za krótkie
I widać skarpetki przed nogawkami.

Krawiec spojrzał spod okularów
I już chciał coś mówić
Gdy nagle Papuga
Krzyknęła krawiec daj żarcie.

Pan spojrzał to na papugę
To na krawca
I mówi Pan wybaczy
Jeszcze nie mam zamiaru
Karmić dwoje darmozjadów.

I odszedł jak był ubrany
Z tym co mu krawiec uszył
A papuga krzyknęła za nim
O daj to co ci uszył.

Pan wyciągnął sto złotych
Dał krawcowi w łapę
I powiedział
Łapówką to każdemu mogę zapłacić.

A morał z tej bajki wynika
Ze patrz komu się płaci
I wystaw rachunek
Abyś nie przepłacił za swoją Papugę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.22

Saturday 18 August 2018

Powiedział koń do osiołka

Powiedział koń do osiołka
Z wielkimi pretensjami
Nie wywyższaj się chłopie
Ja mam klasę i powodzenie
Startuję wygrywam i na dodatek
Jeszcze robię uprawiając rolę.

Osiołek nisko zniżył głowę
Chciał przepraszać, lecz
Tylko zaryczał i powiedział;

Ty koniku wierny człowiekowi
Wszystko dajesz z siebie,
Wszyscy zadowoleni, lecz tylko ja
Widzę u ciebie to co u siebie
Nie mogę nawet w lustrze dostrzec.

Konik tupnął z kopyta
Osioł ty mnie nie denerwuj
Wszyscy widzą, żeś głupi
A na do dodatek jeszcze uparty
Jak wół ciągnąc karocę
Z królem z ludu.

Osioł z poważniał
Powiedział dość tego
Słuchaj uważnie
Jam osioł z starego rodu
Jeszcze starszy od ciebie
I by mi nie przyszło do głowy
Aby ciągnąć karetę z królem ludu
Tak jak tobie koniku.

Dość tego krzyknął koń
Bardzo rozgniewany
Jak się zamachnął ko-pytę
Tak osioł dostał po zadzie.

Osioł wcale się nie pogniewał
Tylko spojrzał na konia i powiedział;

Teraz wybacz ja wszystko widzę
Co widziałem we śnie
Ty przejdziesz do lamusa
Jako koń z historią.

Ja natomiast zostanę wywyższony
Jak zapowiadali prorocy
I każde dziecko pokocha mnie szczerze
Dlatego, że widzi we mnie
Osiołka takiego jak we śnie.

Po trzy m kopnął siano i odszedł
Tak jak wszedł do stajni
Wielce uradowany, że koń
Przywiązany a on wolny bo Osioł.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.18

Jak wici rozesłane po domach

Głos wibruje jak w każdym z nas
Ras opada ras wzrasta, niczym
Hymn, który prowadzi nas
Drogą jaką wyznaczył nam czas.

Słuchać każdy może, serce podpowie
I wyrwie się głos z nas,
Który każdy zna
Tak nauczono nas.
.
Wyrwie się z piersi jak echo
Przechodzi z jednego na drugiego
Jak wici rozesłane po domach
I jeden głos słychać, „Jeszcze Polska nie zginęła...”

A kiedy cisza nastanie
Echo dalej śpiewa
I już się wydaje, że ucichnie
Lecz zostaje w naszych sercach.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.18

Thursday 16 August 2018

Księżyc srebrzcie świeci

Bo przecież radość od ciebie bije
Błyszczą ci oczy jak diament
Chciałbym błyszczeć ja ty
Na scenie wyreżyserowanej
Przez ciebie kochanie.

Błysk świateł, czerwony chodnik
Odbita ręka na deptaku
I oczywiście pieniądze,
Które zarabiasz grając.
Dla tych którzy cie kochają.

Ja wiem ja wiem wszystko wiem
Mówisz pot wyciskasz w pracy
Dajesz z siebie wszystko
Dla pieniędzy i sławy.
Dla mnie i dla swoich fanów.

Lecz kiedy noc nastaje
Księżyc srebrzcie świeci
Przytulasz się do poduszki
I śnisz o kim niech zgadnę

O przytulnym mieszkanku
Na piątym piętrze, bez balkonu
I ciepłej herbacie i świętym spokoju
Od wszystkich którzy mnie kochają.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.16

Saturday 11 August 2018

Wymarsz Kadrówki z Oleandrów A.D. 2017

Kadrówka

Trakt ubity równy krok w sercach ból
Ze już brak tych co dali wolność nam
Tak nam dopomóż Bóg
Iść drogą którą wyznaczył nam drogi Wódz.

Niebo przejrzyste a w sercach naszych
Umiłowana Ojczyzna jaką dał nam Bóg.
Szliśmy tak jak kadrówka równy krok
Tak prowadził nas ślad do niepodległej.

Nikt nie zapomni Oleandrów czas
Przez Polską ziemie w sierpniowe dni
Poszliśmy wierni za wami tak ja Wy
Z pieśnią na ustach „My pierwsza brygada”

Gwiazdy naszych ślad co dali wolność nam
Odbitej w ziemi polskiej wspomnień szlak
Cokołów i sztandarów niepodległej Polski,
Które wiernie oddadzą nasz czas.

A kiedy kwiaty rzucano nam i wam
Poszlibyśmy tak jak wy na zatracenia los
A w sercach naszych byłaby Polska wolna
Taka jaką dał nam Bóg i lud.

Autor wiersza Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.11

Friday 10 August 2018

Jedna Matka jest na świecie - piosenka

Jedna Matka jest na świecie
Tą miłość, którą znam
On dała serce dzieci e
Jakie tylko ma.

Matko! tyś rozumiała mnie
Zawsze radość była we mnie
O! Matko ma spójrz łaskawym okiem
I daj tą miłość o którą proszę.

Jedno serce biło dla mnie
Jedna przystań była w Tobie
I miłością nakarmiłaś tylko mnie
Zrozumiałaś każde słowo i mój gest.

A gdy przyszedł smutek i porażka dni
Wyciągnęłaś do mnie rękę
Ciepłym płaszczem otuliłaś
I miłością nakarmiłaś mnie.

Matko! tyś rozumiała mnie
Zawsze radość była we mnie
O! Matko ma spójrz łaskawym okiem
I daj tą miłość o którą proszę.

Czasem łzy pociekły po licach twych
Mimo próśb i narzekań
Oddaliłem się
Lecz gdy powróciłem przygarnęłaś mnie.

Zawsze byłaś tam gdzie nie było cię
Ostrzegałaś nawet mnie we śnie
Choć szukałem i znalazłem miłość mą
To zawsze nasycony byłem miłością twą.

Matko! tyś rozumiała mnie
Zawsze radość była we mnie
O! Matko ma spójrz łaskawym okiem
I daj tą miłość o którą proszę.

Teraz myślę gdzie ty jesteś
Choć blisko mnie
Serce bije równym rytmem
Gdy pomyślę o miłości twej.

Nigdy nie wyrzucę z pamięci mej
Tą miłość którą przelałaś na serce me
Dałaś wszystko co warte mi
Złoto i srebro w sercu mym.

Matko! tyś rozumiała mnie
Zawsze radość była we mnie
O! Matko ma spójrz łaskawym okiem
I daj tą miłość o którą proszę.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.10

Wednesday 8 August 2018

Wszak obiecano życie wieczne

Drążysz niczym wiertło
Wrzynasz się w moją głębię
Chcesz aby wytrysła moja myśl
Jak woda dla spragnionych
Na pustyni bez wody i jedzenia.

Co widzisz we mnie,
Ze zadajesz mi katusze
Ja wiem, że człowiek się rodzi
Jeden przeciętny drugi mądrzejszy
Od swego pokolenia.

Ja sam nie wiem
Czy cieszyć się czy smucić
Z życia z lękami i obawami,
Ze będę tak jak wybrany,
Który kształtuje innych życie.

Więc zlituj się Boże
Nad moim jestestwem
Wszak obiecano życie wieczne
Tym co wierni są sobie
Aż do bólu i ironię losu.

A kiedy już muszę
To wspomóż mnie Boże
Bym nie przepadł jak marzenie
Lecz dał mi to co daje świat
Kiedy docenią dar jaki mam.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.09

Sunday 5 August 2018

Wzajemność

Warkocz jasny jak zboże
I te przed i te po zbiorze
Kłos nadaje smak ziarna,
Lecz oprawa jest ze słońca
Kiedy tulisz się w moich ramionach.

Niczym jest wiatr wiejący w twarz
Niczym jest grad niszczący zboże
Niczym jest głód gdy widzę Ciebie,
Lecz kocham to co daje mi życie
Kiedy tulisz się w moich ramionach.

Nim zorza opuści horyzont
Nim zachód zasłoni słońce
Zawsze pamiętasz o Mnie
Mimo łez przelanych nad losem
Który tylko oszczędził naszą miłość.

Wzmocnieni tym jednym sercem
Które w jeden rytm bije
Daje początek wspólnej miłości
Tej za i tej przd naszym życiem
Które wzmacnia nas do bólu.

Czasami droga wyboista
Czasami wołasz zrób coś
Lecz nigdy nie opuszczasz mnie
Gdy myśl wspólna jest
Jak przetrwać by żyć.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2012.II.17


 

Piosenka ze sztuki „Inwestycja”

Jak dobrze nam gdy słońce świeci
Promienny uśmiech wita nas
A każda nasza spełniona chwila
Daje radości tyle ile jest w nas.

O chłopie mój daj z siebie wszystko
Daj na samochód dom i będziesz mój
Będę ci wierna aż po pogorzelisko
Gdy życie minie jak bańki stuk...

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.04

Thursday 2 August 2018

Zacząłem pisać sztukę teatralną

Autor sztuki pt; Inwestycja
Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.02

Motto;
Uczucia to słowo znane i nie znane
Lecz kto je pojmuje zrozumie,
Ze nic nie warte gdy się ich nie czuje.

Inwestycja
Obsada; Karolina – sprzątaczka
Michał – kucharz
Kazek – Kierownik
Kubeł Chrystian – Dyrektor
Mazur Janek – Pracownik MD PS
Marszruta Kornela – panna na wydaniu
Poznańska Ewa – prostytutka
Wszelkie osoby i sytuacje oraz tekst jest wymyślony przez autora.
Akt I
Obraz panoramiczny sceny

Jeden pokój i biuro oraz na froncie deptak uliczny.














Karolina; Jak pan śmie! Ja posprzątać po moim kundlu ulicznym. Wybaczy pan ale to rasowy pies
i zwie się Jamnik.
Kazek; Cha cha cha pani wcale nie zna prawa. Myśli pani, że jak pani uczestniczyła w marszu tych psów to pani wszystko wolno. No! Teraz poważnie sprząta pani czy nie?

Karolina; Może na słówko, żeby inni nie słyszeli.

Kazek; Wie pani, ja wiem piękną pani jest kobietą. Ja mam czworo dzieci i liczę no liczę ile mogę zrobić dla kraju. Ach niech to szlak trafi. Udam, że nie widzę.

Karolina; Niechże pan zdradzi to ile pan dostaje za -.

Kazek; Powiem pani na ucho. Teraz Kazek mówi ściszonym głosem. Trzy tysiące i zniżki, no wie pani na media które nam ułatwiają życie.

Karolina; Ja mam na imię Karolina a pan?

Kazek; Kazek – kierownik.

Karolina; śmieje się chi chi chi. To pies dyrektora Kubła Chrystiana a ja go tylko wyprowadzam na smyczy, rozumiesz jestem uchem dyrektora, lecz na stanowisku sprzątaczka.

Kazek; Równa z ciebie babka. Dobrze żeś mi powiedziała. Miałbym same kłopoty. Umówimy się? U mnie w mieszkaniu. Mieszkam sam – służbowe.

Karolina; No jeżeli tak uważasz to przyjdę tylko podaj adres.

Kazek; Kwarcowa 13

Kazek idzie do biura a Karolina do pokoju.

Wednesday 1 August 2018

Uchwycić się dziewczyny

Gdy dziewczyna
Zapukała w okieneczko
Radość mną się napełniła,
Ze gość w domu

Przyniósł miłość po koszmarach
Jakich noc mnie doświadczyła
Gdy ciemność mnie otaczała.

Uchwycić się dziewczyny
Poczuć ciepło w sobie
I mieć nadzieję,
Ze mnie nie opuści
Za dnia i nocy.

W niej nadzieja jak
Balsam na wrzody
Daje ochronę, że
Wszystko strawić mogę,

Lecz kiedy będę jej podporą
Ona serce swe otworzy
Da mi co ja dać nie mogę
Tą miłość, którą nosi w sobie.

Czystość serca czystość myśli,
Którą noszę w sobie
Daje słodką miłość ku sobie,

Lecz gdy kropla potu lub żółci
Wpadnie do naszych koniakówek
Wtedy zmąci naszą miłość

I już nie wypijemy wspólnie
Naszych drinków za naszą miłość
Tak mówili nasi Ojcowie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.08.01