Total Pageviews

Wednesday 16 November 2022

Nie zbadane są losy dalsze moje

 

Nie pora mi myśleć o tym

Co będzie kiedy odejdę

Choć wiek sposobny

Co dalej będzie?


Jeszcze lica czerwone

Gdy mówię o miłości swojej

Jeszcze serce spokojne

Gdy maszeruję swawolnie,

A jednak wybiegam myślą

O tym co mówią,

Że krople potu barwę zmienią na czerwoną.


Nie zbadane są losy dalsze moje

Choć przeżyłem czas tworząc historię,

A jednak ciągle pragnę i wierzę że,

I tu i tam będę żyć spokojnie.


Och jak chciałbym wyjaśnić

Los nie dokończony mój

I czuć ten komfort,

Że jestem spokojny o swój dalszy los.


Więc wybacz mi Boże, że chcę zrozumieć

Czy warto dalej żyć tak jak TY

Walcząc o swój los tam gdzie jest

Świat, który jest inny od innych.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2022.11.16


Thursday 3 November 2022

Odmówić nie sposób

 












Cóż Ja widzę w tobie

Górski potok przejrzysty w wodzie

Zamknięty w szkle zielonym

Jak zdrój wody leczniczej w tobie.


Ile cię można wypić

To tak jakby mówić o tradycji

Zasianych na górskich łąkach

By zebrać plon w 40%.


Odmówić nie sposób

Napić się trzeba

I poczuć tą ulgę podniebienia,

Że nie siarą dmucham

Jak Smok Wawelski,

Lecz wodą z kryształów

Mieniącą się czystością potoku.


Lecz gdy już skosztuję i posmakuję

Wtedy chce się zachować

Tą półlitrówkę na święta

By godnie przyjąć gości.


Już przyszła pora kończyć poemat

Bo już umysł czysty i przejrzysty

A serce spokojne i duch wolny

Bo przecież popiłem, a jestem wyzwolony

Od chwiejnych kroków i myśli swawolnych.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2022.11.03


A cóż Ja winny

 

Jakże to mam się wycofać

Pobożnym być i prosić Boga

O jeszcze jeden rok żywota

I nie myśleć a wołać!

Moja wina moja wina


A cóż Ja winny, że lat przybyło

Że bliżej do grobu niż do miłości

Kiedy jeszcze jestem tym kim jestem

Człowiekiem, który nabył trochę mądrości

I w wierze i w pokorze i w miłości.


Jeszcze pragnienie mogę wywołać

Jeszcze wierzyć, że Bóg mnie kocha

I zapomnieć o umieraniu

O sztucznych zębach i kontuzjach

Wyrywając się z moją fantazją,

Że jeszcze mogę kochać, pielęgnować

I realizować marzenie które będzie spełnione

I te obecne, które towarzyszy mi

Bo przecież dalej jestem człowiekiem

Dla kogoś dla siebie i dla bliskich...


Wiersz nie dokończony


Kraków 2022.11.03


Autor Jacek Marek Krawczyk


Tuesday 1 November 2022

To nie miłość to nie zazdrość

 

Jakiś mrok choć znicz się pali

Słońce jakby zimne i ociężałe

Dzień krótki, ciemności przybywa,

A mi już tęskno do iskrzących oczów.


To nie miłość to nie zazdrość,

Lecz tęsknota za kolorami i barwami,

Które rozjaśniają mrok w moich oczach

Przy tym stole, który wypełnia moją pustkę


Jeszcze jedna świeca, która ogień rozpali

Zabłyśnie i światłem mrok rozjaśni

W Święta Bożego Narodzenia

W którym wszyscy ślą sobie życzenia.


Pamiętam, lecz przyblakły kadry z mego życia

Lecz wiem, że coś przybyło coś odeszło

Jednak nowe życie wstąpiło we mnie

Bo przecież stół wypełniony będzie

Potrawami i gośćmi tak bliskich mi sercu.


Cykl życia ciągle się powtarza

Jedni przychodzą drudzy odchodzą

A Ja wciąż żyję i myślę,

Że kiedyś i mnie zabraknie przy stole

Przy którym już zasiądzie inne pokolenie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2022.10.02