Total Pageviews

Sunday 29 March 2020

Stanąłem przed zamkniętym oknem

Stanąłem przed zamkniętym oknem
Wypatrywałem tych co się nie bali
Wyjść na spacer i uwolnić się
Od ścian swojego mieszkania.

Za oknem cisza,
Tylko wiatr gałązkami rusza
W domu cisza
Tylko słychać sąsiada
Który wierci otwór w ścianie.

Samotność wymuszona
Jak książka pożucona
Chciałbym ją przeczytać,
Lecz treść mi jest obca.

Nic nie przemawia do mnie
Tylko to jedno słowo Zostań
Zostań, lecz nie na zawsze
Będziesz strażnikiem swego zdrowia.

Czas mija jak myśli
Drżące, nie spokojne i bojące
O siebie i swoich bliskich
Czy będą szczęśliwi.

Jednak nadszedł ten dzień
Kiedy człowiek nie boji się
Myśli składnie i rozumie swój los
I czeka aby mógł żyć jak dawniej.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.29

Myślenie to...

Myślenie to ciężka praca,
i pewnie dlatego tak wielu
jej nie podejmuje

Henry Ford

Thursday 26 March 2020

Wszyscy pójdą do roboty

U mojej Babci
Sad z wiśniami
Kwitną na biało,
Lecz owoce mają kwaśne.

Cukru dodam
Trochę wody
Ugotuję i
Kompot gotowy.


Podam go z obiadem
Rosół, ćwiartka kurczaka
I ziemniaki nowe
Prosto z pola mojej Babci.

A gdy zbierze się rodzina
Wtedy obiad będzie gotowy
Lecz wpierw należy
Zebrać letnie plony.

Wszyscy pójdą do roboty
Nie ma żartów
Zboże trzeba skosić
I stonkę zebrać z ziemniaków.

Rozstać będzie się ciężko
Lecz takie jest życie
Każdy pilnuje swego Domu
I każdy myśli o swojej Rodzinie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.26

Wybaczyć tak łatwo

Nadchodził wieczór
Słońce zachodziło
A na miasto
Spływały spokojnie chmury.

Spokojny byłem
Choć burzyło się niebo
Nad miastem
Zwanym przystanią.

Wjechałem, zaparkowałem
I otworzyłem drzwi
Do mieszkania
Zwanego azylem.

Zasłoniłem zasłony
Zapaliłem światło
Włączyłem telewizor
I się zamyśliłem.

Wybaczyć tak łatwo
Gdy kochasz.
Uwierzyć tak łatwo
Gdy kochasz,
Lecz to tylko miłość,
Która ubrała mnie
W piękne słówka
I dała drugie oczy
Patrząc za tym
Co było w tobie i we mnie
Gdy byliśmy razem.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.26


Friday 13 March 2020

Z samego rana ujrzałem Krzyż

O słodki Jezu daj siłę przetrwania
Wytrwać, niosąc w sercu twój krzyż
Uwierzyć w miłość, że przetrwam
I nie będę wypatrzony jak ta ściana
Milcząca, poważna i u szczerbiona przez pleśń.

Słońce zajrzało przez okienne kraty
Z samego rana i ujrzałem krzyż
Wyryty gwoździem na spleśniałej ścianie.

Góra a na niej krzyż stoi
Wyniesiony przez wierzących
Którzy uwierzyli, że można
Pomóc nieś Jezusowi Krzyż
Mając go w sercu swoim.

Boli, mdleję, lecz idę i niosę
W bólu cierpieniu i poniżeniu
Ten Krzyż, który jest symbolem
Wybawienia i ocalenia siebie
Nadając męczeństwu wymiar boski.

Rzucono mnie jak worek z ziemniakami
Do piwnicy mokrej, a ściany płakały
Wyciskając łzy z wilgoci pleśni.

Nie jeden byłem, lecz było nas 1000-ce
Walczący z miłości o honor ludzkości
Mając na ustach to jedno słowo Wolność.

…..............
Ja ze swej strony
Ten wiersz napisałem
Ku pamięci...

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.13


Thursday 12 March 2020

Złota myśl Klipkarda

Złota myśl Klipkarda

Wspomniał pan, że studenci
lgną do pana jak ćma
do ognia aby profesor
wyjaśnił tajemnice Boga.

Profesor założył okulary
i zamyślony odpowiedział;

Bóg - człowiek - Bóg
i to jest cała wiedza
dotycząca Boga.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.13

Wednesday 11 March 2020

Nic nie zatrzyma mnie

Uwierzyć łatwo gdy kochasz
Nie ważne gdzie jestem
Zawsze melodia będzie we mnie

Nie pytaj mnie czy chcę
Usłyszeć melodię dwóch serc
Przecież wiesz, że kocham ciebie

Przy blasku księżyca i świec
W słoneczne dni i pochmurne noce
Chcę być z tobą tak jak w tą noc

Choć myśli oddalone
I nie czuję dotyku twoich ust
To w sercu gra melodia

Nie kochać w taką noc to grzech
Gdy sercu serca brak
Bez tego pusty dźwięk ma śmiech
I wino traci smak…

Uwierzyć łatwo w taką miłość
Nie czując lęku ani wstydu
Nic nie powstrzyma serca mego

Powrócę do twych ust
Nic nie zatrzyma mnie
Wpadnę w twe ramiona
I powiem kocham ciebie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.11

Tuesday 10 March 2020

Gwiazdy okryte kirem

Zamieniona połać ziemi
Na pustynię nienawiści
W niej lęgną się robaki
Jak szczury w kanałach.

W dolinie chata stoi
Otoczona chwastami
A w niej kołyska pusta
Po dziecku nienarodzonym.

Słońce ukryte za chmurami
Gwiazdy okryte kirem
Nie ma nikogo tylko robaki
Żerujące między sobą.

W tę głos wyrwał się z ziemi
Tych co umarli ostatni
Nadszedł czas powstania
Z ziemi która ich pochowała.

Słońce wyjrzało za chmur
Gwiazdy świeciły w nocy
Spłyną ogień boski
Niszcząc to co powstało
Z ludzkiej pychy i boskości.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.03.10

Thursday 5 March 2020

Chwytam ją jak wybawienie

Srebrzysty szron błyszczy
Jak śnieg zmarznięty
W dzień pogodny i słoneczny.

Przeżywam dzień i noc za dniem
I w burzy i w słoneczny dzień.

Tak chciałbym mieć to co młodzi
Tą barwę wiosennych myśli
I iść na wietrze bez czapki na głowie.

Już pora na mnie
Zapiał kur na wietrze
Jedną stronę pokazał
Kierunek wyznaczony,
Lecz nie prze zemnie.

Tonę tonę widzę rękę
Chwytam ją jak wybawienie
Tej miłości, która jest dla mnie
ZBAWIENIEM.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.03.05