Total Pageviews

Friday 13 March 2020

Z samego rana ujrzałem Krzyż

O słodki Jezu daj siłę przetrwania
Wytrwać, niosąc w sercu twój krzyż
Uwierzyć w miłość, że przetrwam
I nie będę wypatrzony jak ta ściana
Milcząca, poważna i u szczerbiona przez pleśń.

Słońce zajrzało przez okienne kraty
Z samego rana i ujrzałem krzyż
Wyryty gwoździem na spleśniałej ścianie.

Góra a na niej krzyż stoi
Wyniesiony przez wierzących
Którzy uwierzyli, że można
Pomóc nieś Jezusowi Krzyż
Mając go w sercu swoim.

Boli, mdleję, lecz idę i niosę
W bólu cierpieniu i poniżeniu
Ten Krzyż, który jest symbolem
Wybawienia i ocalenia siebie
Nadając męczeństwu wymiar boski.

Rzucono mnie jak worek z ziemniakami
Do piwnicy mokrej, a ściany płakały
Wyciskając łzy z wilgoci pleśni.

Nie jeden byłem, lecz było nas 1000-ce
Walczący z miłości o honor ludzkości
Mając na ustach to jedno słowo Wolność.

…..............
Ja ze swej strony
Ten wiersz napisałem
Ku pamięci...

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.03.13


No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl