Total Pageviews

Sunday 31 January 2021

I tym żyć dla siebie

 

Bo cóż to jest Bóg

Pyta się dziecko

Bo cóż to jest wiara

Pyta się syn

Gdy Ja sam nie wiem

Jaką granicę trzeba przekroczyć

By móc mówić,

Że to jest Bóg,

Że to jest wiara

I tym żyć dla siebie

Dla rodziny i innych.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.31

Thursday 21 January 2021

Wpatrzony w sufit myślę co dalej

 

Nie tak dawno minęło

Wiosna lato jesień zima

Cały rok? Nie! Dziesięć lat

I już życie się zmieniło.


Zdziwiony jestem, że lat mi ubyło

Wydaje mi się, że wszystko pamiętam,

Lecz nie! Obrazy za mgłą i prześwity

Myśli jakie miałem wtedy gdy byłem...


Ciało osłabło. Dusza tęskni i Ja,

Który wiem, że czas kiedyś nadejdzie

Już nie śmierci, bo to jest wpisane,

A pustka moich myśli dla bliskich.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.21

Wednesday 20 January 2021

Okiełzać pragnął bym ciebie

 

Dokąd tak biegniesz miłość moja

Okiełzać pragnął bym ciebie

Zarzucić jarzmo nie woli

I myśleć, że już się nie wymkniesz.


W dyby zakuję kajdany założę

Do lochu cię wrzucę i zamknę

Okna zabiję byś światło nie rzucała

I cieszyć się będę, że wolny jestem od ciebie.


A kiedy zapragnę wielkiej miłości

Wtedy na postronku trzymał cię będę

I pilnował, abyś dała to co ja pragnę

I nic więcej od ciebie nie chcę.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01. 21

Saturday 16 January 2021

Kabaretowe wersety

 

Jechał Wacławek do Zakopanego

W celu zawarcia kontraktu wielkiego

Swoim samochodem z Tandetmobilu

Kupionym za własne pieniądze.


Dokąd tak pędzisz Wacławek

Pyta się siostra z Warszawy

Tak chciała wiedzieć co brat robi

W samochodzie z Tandetmobilu

Jadąc do Zakopanego.


Wacławek nikogo się nie bał

Bo komórkę odbierał z

Zestawu głośno mówiącego stereo

Omijając drogówkę z Zakopanego.


Wtem znak zobaczył

Zakaz skrętu w prawo

I wykręcił swoim samochodem w lewo

Jak było wymalowane na znaku.


Nagle stanął droga się skończyła

Patrzy w nawigację i widzi Zakopane

Wyświetlające się w komórce i na mapie

W zestawie głośno mówiącego stereo.


Co się dzieje myśli sobie

Gdzie ja jestem pyta się siostry

Ciągle mówiąc do niej.


Siostra sama się zdziwiła,

Że brat jechał do Zakopanego

A dzwoni z miejscowości Koziniec

Spod willi „Pod Jedlami”

Gdzie czekała na nią sąsiadka koleżanka.


Chcąc nie chcąc rad Wacławek był z tego

Że użył GPS-u w zestawie głośno mówiącego stereo

W swoim samochodzie z Tandetmobilu

Bo tam w tej willi czekała na nią

Koleżanka siostry i także wielka miłość Jego

O której nie wiedziała siostra Wacława.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.16

Kabaretowe wersety

 

Wacławek gdy wrócił z roboty

Pierwsze co zrobił

To włączył telewizor

Z myślą, że zobaczy

To co we śnie dzisiaj widział.


Program na pilocie wyszukał

Nacisnął i już było Disco

Pogłośnił bo słuch miał wygłuszony

I zaczął z wokalistą śpiewać

Ulubione swoje przeboje.


Do zakochania jeden krok

Jeden jedyny i nic więcej

Trzeba go zrobić jak najprędzej...


Wtem stuk stuk słyszy

Serce zabiło mocniej

Ktoś stukał do drzwi

Gdy On śpiewał przeboje.


Wacławek nie zarażony

Dalej śpiewa przeboje Disco

O miłości i kochaniu do

Swojej wyśnionej żony.


Wtem głos za drzwi basowy krzyczy

Cisza do cholery! Jak można śpiewać

Gdy sąsiadka usypia dzieci.


Wacławek drzwi otworzył

Przepraszam w pierś się bije

I mówi Ja nie chciałem

Zakłócić ciszy nocnej,

Lecz serce nie sługa

Zakochałem się w sąsiadce

Co ma zielone oczy.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.16


Tuesday 12 January 2021

Kabaretowe wersety

 

Tak chce się żyć

Nawet gdy pandemia

Nie daje mi żyć

Zamknięty w czterech ścianach

Tak boję się do ludzi wyjść.


Ucieczką by to nazwali

Młodzi odporni i odważni

Nie patrząc na mój lęk

Bo przecież szczepią się.


Ja ze swej strony czekam

Na bratnią rękę, którą mi poda

Człowiek odważny i wspaniały

Który wierzy, że potrafi

Złamać mój lęk przed samotnością.


Teraz jestem spokojny

Uśmiech gości na mojej twarzy

Jestem ubezpieczony przed tym

Co ludzie nazwali Czas niespokojny

Dla ludzi bez wiary.


Wacławek wiersz przeczytał

Stanął w kolejce i czeka

Maseczkę trzecią założył

I myśli kiedy się to skończy.


Już był gotowy ramię podłożyć

By igłę poczuć w swych trzewiach

Lecz zamiast igły zobaczył

Tabliczkę Close i napis brak szczepionek.


Wrócił do domu zdenerwowany

Byłem odważny a teraz diabli wzięli

Zamiast radości smutek na twarzy

Bo w telewizji mówili

Milion szczepionek służba zdrowia

Dostała dla ludzi.


Już nie wytrzymał Wacławek

Jak to możliwe powiedział

Że ci ostatni pierwsi się stali

A ci co pierwsi ostatni zostali

Do szczepień przeciw COVID 19.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.12


Kabaretowe wersety

 

A mi się marzy gdy atlas otworzę

Palcem wskazującym przesuwać

Nad Europą i wybrać kraj

Gdzie autokar dojedzie bezpiecznie

Już nie ważne za jaką cenę

Byleby tylko wakacje spędzić szczęśliwie.


A gdy już otworzę książkę folder

I zobaczę te zdjęcia kurortów

To nie ważne za jaką cenę

Byleby tylko uwierzyć, że wakacje

Spędzę nie ubierając maseczki na gębę.


Tak chciałbym wczasowiczów wysłuchać

Od słowa do słowa zobaczyć ich uśmiech

I nie martwić się jak mnie odbiorą

Bo wiem, że nie będę miał maseczki na gębie.


A gdy już przyjaźń osiągnie szczyty

To bruderszaft pragnę wypić

I nie myśleć, że przez maseczkę

Wypić ten toast jak bimber.


Pożegnać też o tym myślałem

Nowych swoich przyjaciół

Już nie łokciami się żegnać

A dać sobie pyska, lecz nie

Przez maseczkę, a pocałować

Prosto w gębę i takie pragnę mieć

Wakacje w Unii Europejskiej.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.12


Monday 11 January 2021

O gwiazdo nadziei

 


Nie wiele pamiętam

Gdy byłem wraz z Tobą

Tak chciałbym przypomnieć

Gdzie ogród i Twój Dom


O gwiazdo nadziei

Nie gaśnij we śnie

Wszak życie jest jedno

Tam gdzie serce Twe


Popłynę w obłokach

Nie wiedząc że też

Przypomnisz swój ogród

Tam gdzie serce Twe


O gwiazdo nadziei

Nie gaśnij we śnie

Wszak życie jest jedno

Tam gdzie serce Twe


Wspominam Twą miłość

Gdy budzę się ze snu

Tak chciałbym przy Tobie

Śpiewać ile tchu


O gwiazdo nadziei

Nie gaśnij we śnie

Wszak życie jest jedno

Tam gdzie serce Twe


Tak chciałbym zrozumieć

Gdzie miłość gdzie sens

Tej gwiazdy nadziei

Która przyświeca mnie


O Boże mój drogi

Niech stanie się cud

I ujrzę to miejsce

Tam gdzie miłość zostawił Bóg


O gwiazdo nadziei

Nie gaśnij we śnie

Wszak życie jest jedno

Tam gdzie ogród jest


Uwierzyć jest łatwo

Gdy znajdziesz się tam

Twa miłość zakwitnie

Gdy serce zostawisz tam


O gwiazdo nadziei

Nie gaśnij we śnie

Wszak życie jest jedno

Gdy wierzysz w Jego miłość.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.11


Kabaretowe wersety

 

Wacławek podejść że do płota jak i ja podchodzę


A cóż e ty ode mnie chcesz kiedy dzieci patrzą


Niech się uczą jak nie w szkole to od nas dziadków


Nauka idzie w las kiedy wróble lecą w las


Może tak może nie jedno pewne jest, że kazano

A jak kazano to i posłano i tak się wyśpisz

Jak ci kazano.


My tu gadu gadu a kosmity jeżdżą jak szalone

sami nie wiedząc gdzie zostawić a gdzie zabrać chorego.


No to łokci ę trach pach i do zobaczenia w następnym

odcinku sami swoi w osiedlowym parku pod jarzębiną.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Sunday 10 January 2021

Wersety o miłości

 

Mych myśli jesteś odbiciem lustra

Srebrzystej tafli jeziora marzeń

W tej najczystszej postaci

Zamkniętej w głębi jeziora

Kolorów bieli najczystszych

Moich marzeń.


Jesteś pierwiosnkiem z połaci śniegu

Lśniącym w słońcu na polu górzystym

Zakwitasz niczym wiosna dająca życie

Mojej miłości w mych ramionach.


Kraków 2001.03.11

Autor Jacek Marek Krawczyk


Kabaretowe wersety


Piękne masz ząbki Wacławek

Gdy uśmiechasz się do mnie

Jeszcze piękniejszy uśmiech

Gdy prosisz mnie o pocałunek.


Piękne masz ciało Wacławek

Gdy na siłowni naprężasz mięśnie

Jeszcze piękniejsze masz bicepsy

Gdy prosisz mnie o rękę.


Trudno odmówić gdy mówisz kocham

Jeszcze trudniej zakochać się w tobie

Kiedy zamiast miłości proponujesz mi

Kontrakt naszej wspólnej miłości.


Nie pytaj mnie gdy nie zrozumiesz mnie

Nie pytaj mnie dlaczego mówię Nie

Wszak cze-ba ci wiedzieć, że pokocham

Tylko tego, który ręką wyciągnie mnie

Z mojej samotnej miłości do M.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.10


Kabaretowe wersety

 

Wpatrujesz się w ten obraz na ścianie

I widzisz to co ja nie widzę, bo

Każesz mi robić śniadanie.


Najsłodsza, najpiękniejsza, wspaniała

Boska i cudowna moja damo

I nic się nie zmieni gdy myślę o tobie

Nawet wtedy gdy robisz dla mnie śniadanie.


Wacławek pięknie gadasz, że

Chce się kochać i poczuć twój oddech

Kiedy mówisz, że

Życie przy mnie nie przepijesz

Nawet gdy przypalę jajecznicę.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.10


Kabaretowe wersety


Niech żyje wolność i swoboda

Kochać każdy może nawet

Gdy myślisz o powrocie.


Uwierz mojej miłości i całej słodkości

Bierz tyle ile się da z miłości i nie pytaj.


Niech żyje wolność i swoboda

Kochać każdy może nawet

Gdy myślisz o powrocie.


Wacławek przerzuć kanał ja już mam dość

Ciągle śpiewasz razem z nimi o miłości

I nawet nie śpisz w nocy tylko myślisz

Która mnie pokocha gdy jestem w robocie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.10

Thursday 7 January 2021

Przeżyć ten czas okrutny

 

Pędzi co sił

To serce moje

Wytęża mięśnie

Wprawiając ciało w ruch

Nie wiem czy sił mi starczy

Przeżyć ten czas okrutny

Jaki mi dany w czasie choroby.


Za czym tak gna

To serce moje

Gdy ciało starcze

I brak sił

Tak chciałbym wyzdrowieć

By móc powiedzieć

Rz-em jeszcze żyw.


Więc póki żyję

I sił mi starczy

A serce moje będzie bić

Nie będę tęsknił

Do świata zmarłych

Tak pragnę żyć.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.08


Wednesday 6 January 2021

Stary minął rok

 

Oj Oj Oj, Oj

I znowu Oj

Stary minął rok.


Przestań stary jęczeć

Oj Oj Oj czas pomyśleć

Jak przeżyć Nowy rok


Jakże mamy żyć

Gdy Nowy rok

Nikomu się nie przyśnił


Oj Oj Oj, Oj

I ty stara jęczysz jak ja

A trzeba żyć póki się da


Janeczku mój drogi

Cóż eś tak wspaniały

Serce mi oddajesz

Przecież wybrać możesz


Miłość moja słodka

Ciebie czas pokochać

Miłość moja słodka

Ciebie wybrać można


Tylko moja miłość

Może wybrać chłopa

I ja go pokocham

Jakże jestem słodka


Kochaj mnie Janeczku

Przytul mnie do serca

Ja ci oddam ciało

I będę twoja aż do nieba.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.06

Monday 4 January 2021

Wybacz mi Ojcze

 

Szedłem za Tobą Jezus

Aby oddać moje serce

Te zmordowane prze zemnie

I już bym został tam gdzie Ty jesteś.


Tęsknota moja jest ogromna

Za światem przy Tobie

Bo wiem, że przemienisz serce moje

W miłość jak piórko na wietrze.


Lekko mi będzie na sercu

Miłość moja nie będzie szukać

Tylko fruwać po Niebie

Wsłuchując się w melodię jaką wiatr niesie.


Wybacz mi Ojcze i Ty Jezus, że

Brak mi wiary, że wiatr ucichnie

A piórko na wietrze osiądzie

W Raju o którym świat nie wie.



Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.04

Sunday 3 January 2021

Dlaczego myślę choć lat minęło

 

Dlaczego myślę choć lat minęło

Nie liczę, ale dużo mi przybyło

Gdzie kol wiek będę nic się nie zmieni

Księżyc jak świecił tak świecić będzie.


Zbudzony rano spojrzałem w niebo

Targam struny grając gitarą z duszą

Melodię taką jaką nauczyłem się grać

Już od dzieciństwa przez wiele lat.


Już nie uciekam choć daleko jesteś stąd

Już zostawiłem ten świat za sobą

Tą pełni noc księżycową z tobą

Kiedy byliśmy razem zakochani w tą noc.



Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.01.03

Friday 1 January 2021

Ton nadając w tańcu młodym

 


Nuta nuta swojska nuta

Gra nam w uszach

Jak przystało na melodię

Jeszcze słychać pierwsze skrzypce

Ton nadając w tańcu młodym.


Świat szalony świat zgubiony

Rwie się do tańca z parą młodą

Chce narzucić krok marszowy

By ratować świat zepsuty.


Graj nam skrzypce bez orkiestry

Swojską nutę targaj struny

My choć młodzi to już wiemy

Że ratować trzeba świat zgubiony.


Ja poeta ze swej strony

Melodię tą słyszałem

I wiem jak płaczą skrzypce

Gdy brak wiary w młodych.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2021.01.01