Total Pageviews

Monday 24 June 2019

Diament schowany

Na rozstaju dróg
Znak sam stał
Podparty kamieniem
Tak cenny jak skała.

A w tej skale
Diament schowany
Mieniący się promieniami
Których nikt nie zobaczy
Gdy trudu nie zazna
Mozolnej pracy.

Po bruku i na kolanach
Można iść
Do celu do-iść jak mnich
Tak wiara krzepnie w nas
Gdy znasz jaki to znak.

Raduje się serce
Raduje się z nim
Zem doszedł tam gdzie Ty.

Tu wybuduję dom
I figurę postawię
Matki Maryi i
Przez wypłakane łzy
Moich rodziców,
Którzy zostali
Tam gdzie znak postawili
Dając nadzieję
Ze można żyć.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.06.25


Dziurka dziurce jest nie równa

Dziurka dziurce jest nie równa
Każdy wie o tym ślusarz
Dopasować dziurkę do klucza
To potrafi tylko ślusarz.

Przyszła Kasia do ślusarza
Kluczem lecz bez zamka
Prosi błaga klęczy jęczy
Ja bez zamka jestem Panna.

Ślusarz myśli co tu robić
Klucz niewiast nie przystoi
Jak zamienić klucz na zamek
By pasował zamek do klucza.

Ślusarz wziął klucz do ręki
Twardy mocny i ze stali
Pyta Kasi co tu robić
Cud to wielki lecz nie przystoi.

Kasia rumieńców dostała
Boże kochany jam niewiasta
Ratuj mnie jak przystało na ślusarza.

On zrozumiał błąd natury
I powiedział ja nie lekarz
Trzeba zmienić klucz na zamek
Bo Panna Kasia szału dostanie.

Lekarz pyta się ślusarza
Ślusarz mówi nie ma sprawy
Zamieć klucz na zamek
To błahostka wystarczy, że
Kasia powie, że jest...

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.06.24


Friday 21 June 2019

Wiersz natchniony

Słów wypowiem kilka
Ja poeta w wierszu
O tym co mnie zachwyca
Kiedy piszę wiersz.

Usiadła pszczółka na kwiatku róży
Widok uroczy dla Zosi
Żółty z czerwienią mieni się w słońcu,
I nie wiadomo kto kogo broni.

Słońce zaszło za chmurką
Zaczął drobny deszcz padać
Pszczółka odleciała
A róża pokłon oddała i upadła.

Pobiegła Zosia do domu
Deszcz odkrył jej urodę
I gdy Staś to zobaczył
Zakochał się od razu.

I pisał bym dalej Ja Poeta
Wiersz natchniony, lecz
Nagle świeczka zgasła
I Ja Poeta zostałem bez światła.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.20

Tuesday 18 June 2019

Sztuka nowoczesna bez wyrazu

Autor Zdjęcia Jacek Marek Krawczyk

Słyszysz to co ja słyszę

Słyszysz to co ja słyszę
Modlitwę słyszę Ojcze...
Kto tak się modli
Nie wiem słyszę
Czyj to głos
Dziewczęcy czy chłopięcy
To głos Matki
Taki słodki
Spokojny i boski.

Ojcze wysłuchaj mnie
Ostudź Duszę mą
Ukuj moje pragnienie
I daj wiarę, że potrafię
Powiedzieć moją prośbę.

Słyszysz to co ja słyszę
Nie nic nie słyszę
Tylko ten lęk czuję,
Ze uchwyciłam cząstkę
Duszy Matki mojej.

Jezus najsłodszy Panie mój
Daj mi tą siłę bym mogła
Unieść ten krzyż tak jak Ty
Przyznać się, że jestem chora
I nic już nie pomorze.

Wbiegłam do pokoju z płaczem
Matkę przytuliłam do siebie
I wołałam Matko Matko nie odchodź
Nie zostawiaj mnie
Samej na tym świecie.

Matka spojrzała na nas
I powiedziała
Wiara to nie tylko to
Co się widzi i dotyka,
Lecz pogodzenie się z losem
Ze tak ma być.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.06.16


Sunday 16 June 2019

Pracę ogromną w to włożyłaś

Pytasz mnie co ja na to
Gdy widzę cię uśmiechniętą
Radosną wesołą i spełnioną
Gdy dostajesz medal
Za uczestnictwo w biegu.
Autor Zdjęcia Agnieszka Krawczyk

Pracę ogromną w to włożyłaś
Twierdzisz, że warto było
Pogodzić wysiłek z pamięcią
O tych co odeszli
A w sercach naszych żyją.

Wciągnąłem się w to bez namysłu
Cel uświęca środki
Wprost proporcjonalne do wysiłku
Jaki się wkłada
Gdy chce się pamiętać o innych.

Pobiegłem jak zawodnik przygotowany
Kilometr po kilometrze ubywało,
Lecz kiedy dobiegłem do METY
Uwierzyłem i w siebie i w innych
Którzy oddali serce tak jak ja
By sztafeta pamięci przetrwała
Z pokolenia na pokolenie.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.16

Friday 14 June 2019

Będziemy szczęśliwi i Ja I Ty

Wrócę uwierz w to choć mrok
Nie rozjaśni tych dni
Kiedy zabiorę ze sobą marzenia
Tam gdzie będę Ja nie Ty.

Przeminą lata przeminą dni
Tęskno będzie mi na ziemi,
Którą zowią krainom snów
O której marzysz i Ja i Ty.

Lecz nie martw się wrócę
Bom cząstkę duszy zostawił
Tą od dziecka daną i tobie i mi
W naszym kraju zwanym polską.

I znów słońce rozjaśni mrok
Będziemy szczęśliwi i Ja i Ty
W naszej Krajnie spełnienia snów
O którą walczyłaś i Ja i Ty.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.06.14


Wednesday 12 June 2019

Wartość ogromna i bezcenna

Byłem u siebie
Sięgałem do gwiazd
I szedłem szlakiem,
Który wyznaczył mi czas.

Pamięcią sięgam wstecz
Tak życie nauczyło mnie
Ze zostawiam po sobie
Tą cząstkę, która we mnie jest.

Ze tak powinno być
To każde dziecko wie
Dałem od siebie i brałem
To co wspólną cechą jest.

Teraz nas łączy pamięć
Jak naszyjnik z pereł
Od dziecka nawlekany
Te perły mieniące się uczuciami.

Wartość ogromna i bezcenna
Wycenić się nie da
I nie na sprzedaż
Nie da się wyrwać z serca.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.13

Sunday 9 June 2019

Uchwycimy to szczęście

Dzisiaj jestem szczęśliwy
Więc nie pytaj mnie
Czy tak zawsze będzie

Wezmę cię za rękę
Jak szczęście mnie
I radujmy się tak jak
Słońce w pogodny dzień

Nie będziemy liczyć godzin
Kiedy słońce zachodzi
Uchwycimy to szczęście
Tak jak ptaki na wiosnę

Czy ziemia czy niebo
To nie ma znaczenia
Wszak miłość znajdziesz
I tu i tam w sercu swym

Ono jest wierne miłości
Jak słońce ziemi
Nic bez niego nie zrozumiesz
Ani nie poczujesz tej miłości.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.09

Friday 7 June 2019

Irena Santor - Wiara, nadzieja i miłość

I rzucił malarz farbę na płótno

Ten znak talizman mój
Dany od Boga dla mnie
Uwierzyć trudno mi,
Ze rozpoznaję go u innych.

Nie wiem dlaczego trzymam się go
Jak dziecko sukni matki
Tak przecież matka uczyła mnie
Ze każdy ma znak na którym
Ludzie wyryli na nim napis.

Bo przecież ludzka to rzecz
Ze mówi się dobrze o zmarłych,
Lecz póki żyję to wiem,
Ze życie przybiera różne barwy.

I rzucił malarz farbę na płótno
Jak obraz, który widział
Lecz odcienie sprawiły że
Czarny ukrył to co wydobyła biel.

Tacy już jesteśmy i będziemy
I nic się nie zmieni na ziemi
Wszak różnych ludzi spotykam
Na drodze po której idę.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.07

Tuesday 4 June 2019

Krwią przysięgę podpiszę

Waćpanna milsza memu oku
I kibić doskonała
Tak jak sarna na polu
Ze warto dać dukata
By mieć pannę przy boku.

Jeszcze lepsza dla mnie zachęta
Bym waćpannę przed ołtarz prowadził
I śluby czystości przyrzekła
Jak siostra do klasztoru.

Za wiosen kilka waćpanna dojrzeje
Wtenczas matulę ubłagam
By córę swoją mi oddała
Za przysłowiową wieś Stachury.

Taką spiszę intercyzę z wami
Krwią przysięgę podpiszę
I Bogu przyrzeknę jak przystało
Ze już nie siostrę, a Kasię
Przyjmę za żonę.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.04

Mieni mi się w oczach

Łąka kwiecista majowa
Słońcem polana w złocie
Mieni mi się w oczach
Jak suknia Matki mojej.

Rozglądam się wokół
Jak sokół w górze
Sfrunąć chcę na łąkę
By uchwycić czterolistną koniczynę.

Jest! Znalazłem i zerwałem
Chowając ją na sercu w kieszonce
Uradowany pobiegłem do domu
By w ciszy wymówić życzenie.

Na drugi dzień z rana
Wstałem oszołomiony
Na biurku moim jest konsola
I płyta bojownika o wolność.

Nagle pojawił się rumieniec
Zasłonił mi oczy i szepcze
Wszystkiego najlepszego
W dniu dziecka od swoich.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.06.04

Saturday 1 June 2019

Gdyby tak było

Ostatnio wręczyłem ci kwiaty
Bukiet czerwonych róż-zakochany
Byłem nie powiem, oczarowany
Urodą jak bocian na wiosnę,
Który marzy o potomstwie.

Oczy wybałuszyłaś jak żaba
Nadymałaś się jak ropucha
I słodko mi odpowiedziałaś
Po cóż mi twe kwiaty czerwone
Kiedy twoje serce nie płonie.

Mierzysz mnie miarą krawca
I mówisz, że nogawki za krótkie
Kolory dobierasz jak tęcza
Z pretensją do mnie, że nie artysta
Który nie potrafi obrazu namalować.

Teraz ja ci coś powiem
Nie będę przebierał
Jesteś doskonała, lecz nie zakochana
Gdyby tak było to byś
Mówiła tak słodko jak modliszka.

Zegnam się z tobą
I Bogu dziękuję,
Ze dał ci tyci tyci rozumku
I nie potrafisz zniszczyć człowieka
Tak jak miłość bez rozumu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.06.01