Total Pageviews

Thursday 25 April 2024

Myśl wiele wymiarów ma

 

Myśl wiele wymiarów ma


Myśl niespokojna

Jak wicher gna

Po domach po lasach

Świszczy na piszczałkach

Grając na nerwach

Tak jak skrzypek na strunach.


Myśl pobożna

Zaduma i pokorna

Wzywa Boga

Jak Pana swego

By pomógł

Nieś ten krzyż bym mógł

Uwierzyć w cud.


Myśl miłosna

Jaśniejsza niż wiosna

Utkana ze słów kochać

I mieć zamiar brać

I dawać tą cząstkę by zasiać

Tą miłość w łonie.


Myśl umierania

To tęsknota za dnia,

Że jeszcze można

Uwierzyć w drugi świat

Taki jaki mówi nam świat

Zapisany w księgach za dnia.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.25


Monday 22 April 2024

Uśpione uczucia

 

Uśpione uczucia


Nie zapomnę ciebie

Choć mówisz

Jestem już w innym świecie

To silniejsze ode mnie

Niż zimne oczy twoje

Mówiące przyjaźń dogasła

Jak świeca na stole świątecznym.


Dzień budzi się za dniem

Noc przemija i sen

Tak bardzo oddaliłeś się

Uwierzyć mi trudno,

Lecz wybudź się to nie sen.


Byliśmy dziećmi jak płatki róż

Sypaliśmy je przed ołtarzem

Bawiliśmy się kocham nie kocham

A później uschły w naszym pamiętniku

I do dziś wspomnienia wracają

Gdy bukiet róż wręczam mu.


Nie wnikam w twoje życie

Zadzwoń niech dzwonek obudzi mnie

Z tej miłości, której nie rozumiesz

Uwierz przyjaźń to nie miłość

Lecz dar od Boga dla przyjaciół

Jak uczucia które nas wiążą w jeden supeł.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.23


I cóż zapłakałeś gdy przyjaźń

Jest silniejsza od miłości

Z której nie rodzą się dzieci

Jednak ty kochasz to co miłujesz,

Uwierz nie warto rwać płatków róż

Kocham nie kocham, lecz już inny

Poda ci rękę gdy toniesz

Ten kto inwestuje w ciebie

Jak w kwiaty w ogrodzie

By upiększyć sobie życie.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.23


Niemoc zrozumienia

 

Niemoc zrozumienia


Błysk w oku i zachód słońca

Świergot wróbla i ranna rosa

Pobudka i w głowie pustka

Wstaję bez komentarza koło niej.


Coś nie wyszło to nie ona

Chociaż brałem ją na serio

Jednak słowo kocham

Odsłoniło niemoc mego interesu.


Inwestycja jak w dom murowany

Fundamenty, a jednak brak pieniędzy

Na wykończenie wnętrz w domu,

Który miał być nasz umiłowany.


Zamknę drzwi i już nie odprowadzę

Rozstania bolą, a jednak uczą tego,

Że można stracić, lecz też zyskać

Dom który jest fundamentem

Tego wszystkiego czego chciałem.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.22

Friday 19 April 2024

I zatopimy się w uczucia

 

I zatopimy się w uczucia


Nie trzeba się bać naszej miłości

Spotkamy się tak jak we śnie

Rozłożymy koc na polanie

I zatopimy się w uczucia

Jakie doświadczyliśmy Ja i Ty dziś.









Przeminie dzień noc uspokoi mnie (myślę)

Wróci dzień już inny od tego

W którym doświadczyliśmy

Uczuć bliskich, lecz odległych

Od słowa miłość tak jak kochać.


Oj wybacz mi mój sen

Uwierzyć łatwo gdy kochasz mnie,

Lecz przecież to jest silniejsze o demie

Zakochać się gdy widzę żar

W twoich oczach.


Ja nie kocham cię

Noc zasnęła i ja też

Twardym snem

I obudziłem się już inny

Niż ty-ja nie kocham cię.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.19


Sunday 14 April 2024

Miasto moje

 












Miasto moje


Co dzień witam miasto moje

Biegnę ulicą z samego rana

I nie w głowie mi miasto moje,

Lecz czy dogonię autobus

Jadący do zakładu pracy mojej.


Czasu mało jest po pracy

Idę spokojnie i przyglądam się miastu

Coś się zmienia coś zostaje

To co cenne jest na zawsze

Klejnoty błyszczące w koronie.


Mocno osadzone fundamenty grube

Jak Wawel, Barbakan, Kościoły

I domy w których mieszkają

Krakowianie ze z swoją historią

Wychodząc w niedzielę na miasto.


Wiersz nie dokończony jak …


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.14



Thursday 11 April 2024

Nim płomień zgaśnie

 










Nim płomień zgaśnie


Wieczorną porą przy blasku świec

Płomień rozjaśnił, kto wie. Ja wiem

Powroty do tego o czym śniłem

Gdy byłem tam gdzie ty byłeś.


Bajka w sen się zamieniła

Sen zamienił się w bajkę

A jednak coś to jest warte

Gdy kochasz mnie otwarcie.


Sen to nie wolność, a bajda

Uwierzyć łatwo gdy jest światło

Tak jak zaćmienie gdy słońce zgaśnie

I w lęku się budzisz o poranku.


Zrozumieć łatwo kiedy gładko

Wymawiasz słowa o kochaniu

I już bym chciał miłować,

Lecz trudno uwierzyć, że kochasz.


Powiedz dlaczego chcę brać

Te puste słowa od serca

Dając tą odrobinę nadziei,

Że ulegnę twoje słownej pamięci.


To nic późna godzina-wychodzisz

A Ja drzwi za tobą zamykam

I nic nie mówię tylko płaczę,

Że znowu świeca zgasła przed ołtarzem.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.11



Monday 8 April 2024

To jest mój dom

 

To jest mój dom


Och jak kocham mój dom

Tyle mógłbym o nim powiedzieć

Ciągle jestem w nim

Czy na dobre czy na złe,

Lecz zawsze miłość jest w nim.


Ciągle drzwi otwierają się w nim

Gości zaproszonych i My

Tyle chciałbym o nim mówić

Jak o swej dziewczynie,

Którą kocham jak mój dom.


Czasami i pies zaszczeka

Lub ogonem zamerda

Kogut zapieje i kaczki zakwaczą

Oni też kochają swój dom

Tak jak My mieszkający w nim.


Bywa też powroty i odloty

Każdy wraca i znów od nowa

Odkrywa swój dom

Tak jak bocian, który wraca

Do swojego gniazda.


Czasami się też zdarza,

Że ktoś odchodzi,

Lecz i witamy nowych

Myśląc, że przetrwa nasz dom

I rodzina, która mieszka.


Autor piosenki kan try Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.08


Enkh-Erdene - Take Me Home, Country Roads (John Denver Cover)

Tuesday 2 April 2024

Pouczenie

Pouczenie


Jakże to bez Boga

W nim cała ostoja

Szukacie szczęścia

W drugiej osobie

By ciebie kochała

Jak ty ją kochasz

Nie mając patrona

Waszej miłości,

Który zwiąże serca

I wzmocni więzi

I będzie czuwał

Byście nie zwątpili

W tą waszą miłość

Uzbrajając sumienie

W odwagę prawdy,

Że uwierzycie

Że ktoś nad wami góruje

Abyście nie zwątpili

W to co sobie obiecali.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.04.02

 

Sunday 31 March 2024

Wiosenne przebudzenie

 









Wiosenne przebudzenie


Pierwszy uśmiech wiosenny

Mieni się kolorami fioletu i zieleni

W słońcu budzą się do życia

A śnieg topnieje odsłaniając ziemię.


Wiosenne roztopy spływają jak promienie

Otulając ziemię, a ptaki ćwierkają

Że przyszedł czas spełnić marzenia

Jakie towarzyszyły w zimie.


Otarłszy oczy z zimowego snu

Budzę się do życia i do kochania

Wiosenny wiaterek studzi mnie,

Lecz to jest silniejsze ode mnie.


Żem uwierzył w miłość we dwoje

Żem pragnę za czym tęsknią oboje

Zatopić się w kochaniu jak krople deszczu.

Na witającej wiosnę łące.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.31


Thursday 28 March 2024

Świąteczna samotność

 

Świąteczna samotność


Moja wolność moja przestrzeń

To mieszkanko w mieście

W nim obcuję na co dzień

I czuję się bezpiecznie.


To nic myślę sobie wolny jestem,

Lecz gdy świat wokół świętuje

To wtedy słowo wolność

Zamiennia się w samotny.


Samotność boli jak wspomnienia

O tym, że kiedyś było inaczej

Słychać było głosy i gwar

Tych co kochałem a odeszli.


Teraz na nic moje starania

Bo powroty zawsze się kończą

W moim mieszkaniu

Gdzie cisza panuje od kochanych.


I choć głowę unoszę do góry

Dumny jestem jakbym żył

W gronie najbliższych

To jednak cisza panuje

Gdy przyjdą Święta Wielkanocne

Ta w sercu i moim mieszkaniu.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.28


Monday 25 March 2024

Wielkanocna przemiana

 









Wielkanocna przemiana


Gdy księżyc zasnął i świt zapłonął

Małym światełkiem mglistym

Wyjrzało słońce za horyzontu

I świat był ten sam jak przed roku.


Cóż to się stało, że życie powstało

Z grobu pańskiego i znowu przetrwało

By byśmy byli spokojni że powstaniemy

Tak jak myśmy umarli i już nie umrzemy.


Jedyne światło Bóg nam objawił,

Że coś mamy więcej niż ciało

To myśl zbawienna, że przetrwamy

Jak księżyc słońce i ziemia.


Miną wieki i ery przeminą i ciągle

To samo, że światło jest zbawienne

Jak Chrystus zmartwychwstały

Dając radość człowiekowi, że przetrwamy.


I na nic żale i na nic błagania

Tych którzy żyją w naszym świecie

Taka jest droga, że człowiek musi

Przejść przez wrota śmierci do Pana Boga.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.25


Sunday 24 March 2024

Ległem sobie na łące

 

Ległem sobie na łące


Ległem sobie na łące swobodnie

Wtapiając się w kwiecie na łące

Wpatrując się w szmaragdowe niebo

I licząc płatki stokrotki zerwanej z łąki.


Promienne słońce świeciło łagodnie

Rozbierając mnie do myślenia o niej

I nim się spostrzegłem byłem wypalony

Jak trawa sucha na łące.


Wtem konik polny zagrał swoją melodię

Bocian stanął na jednej nodze

I nasłuchiwał kto rechocze

Z powagi jaka panowała na łące.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.24

Monday 18 March 2024

Do J...

 

Do J...


Zaciszny jest mój pokój

Jak cisza, która panuje

I nic jej nie zagłusza

Tylko serce moje,

Które bije tak głośno

Gdy myślę o miłości.


Uchwycę się skrzydeł

I wzniosę się ku górze

By pikować tam

Gdzie serce zostawiłem u niej.


Zasypiam w świetle żarówki

Choć wiem, że znów

Będę liczył już nie barany,

A słowa ile zawartych jest

W twym wierszu do mnie.


Za oknem księżyc w pełni

Lecz Ja szukam światła

Bo przecież nie chcę żyć w ciemności

Gdy wzrok mój pada

Na album w którym jest zdjęcie twoje.


Przemiana jest w moim patrzeniu

Na Świat w którym jestem

Tak chciałbym zrozumieć

Czy tego pragnie tak jak ja

Choć wiem, że błądzę

Miedzy tym kim jestem

A tym z kim mam się związać na zawsze.


I choć dzieli mnie granica

I trzymam na dystans

To wiem, że inne mam pragnienia

Od tych co mi są bliscy.


Już powieki opadają i sen mnie powala

Więc kończę mój wiersz do ciebie

I wybacz lecz krzywda mi się dzieje,

Że miłości pragnę jak odbicie moje w lustrze.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.18


Sunday 17 March 2024

Gra

 Gra


Manewr w prawo manewr w lewo

Już nie głową a ręka

Czas mija 40 sekund, a

Mistrz układa sekwensy

I czaj się jak lew

By w 40 sekund wygrać mecz.


Coś mnie tknęło i wzruszyło

Obraz jakby za mgłą, lecz

Postać, to zawodnik

Mający 6 lat.


Jeden mecz, a strach

Przed tym co może się stać

Gdy małolat wygra

Tak grając jak Ja.


Szczęście jak cud

Można go mieć i nie mieć,

Lecz jeden błąd

I zamiast wygrać

To liczę ile zostało klocków.


Wygrana przegrana to nie to

Nie w tym rzecz,

Lecz satysfakcja, że można grać

Z tymi i z tymi,

Którzy chcą grać.


Więc zdradzę wam co to za gra

To Rummikub,

Która wciąga tak jak myśl,

Że jeszcze można myśleć

Z prędkością jaki wyznacza czas.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.17



Zły bardzo zły

 











Autor rysunku myszką Jacek Marek Krawczyk

Tytuł szkicu "Zły bardzo zły"

Kraków 2024.03.17

Thursday 14 March 2024

Pastylka

 

Pastylka


Taka mała jak ziarno pastylka

Gdy ją połykasz brykasz

I już biegniesz do kościoła

By podziękować za ten dar zdrowia.


Jeśli chciałbyś słodyczy zażyć

Małą pastylkę zażyj

By kalorii nie przybywało, lecz

Słodkości było do sytości.


Jakby wszystko się udało

To kobieta byłaby rada,

Że nie wódkę, a pastylkę łykasz

Dla miłości, by wam nic nie przeszkadzało.


Cud się dzieje jak w kościele

Tak mała i szlachetna pastyle czka

Potrafi cuda wywołać

I nim się obejrzysz już masz wzięcie

Do miłości do słodkości i do radości,

Że jesteś zdrowy w tym wieku seniora.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.14

Pastylka












Autor rysunku komputerowego pt.; Pastylka

Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.14 

Tuesday 12 March 2024

Modna moda zawróciła głowę nam

 








Modna moda zawróciła głowę nam


Już inny widzą świat, lecz to nie tak

Miłość rozkwita w nich jak kwiat

Nie ma już miłości bez zależności

Szukają szczęścia w wolności.


I tak zamknięci w tej obfitości

Rozlewają miłość jak perfumy

Pachnące jak bryza na wiosnę

W kopie siana z pracy oboje.


Ile sił nam trzeba by zrozumieć

Świat mody wykreowany przez nich

Malowany przez nich pastelami

Nie na płótnie a na kartce papieru.


Już nie kobieta młoda, a

Obraz jaki widzą swoimi oczami

Namalowany suchymi pastelami

Jak oczy szukające miłości we mgle.


Piękne kolory widziałem na papierze

A i ramę oprawioną złotą,

Lecz wszystko gaśnie

Gdy chcą pokazać miłość na obrazie.


Pytam ich dlaczego to robią,

Lecz szybko odpowiadają

Wy już nic nie osiągniecie

A My wypuściliśmy z klatki Lwa.


Zwierz to silny i niebezpieczny

Za króla się uważa, chce robić porządki

Lecz trzeba zejść mu z drogi

I nie przybierać sobie do głowy

Tej nowej mody gdzie Lew jest jak Lwica

Gotowa na wszystko by zmienić Świat.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.13



Chrystusie wiersz Juliana Tuwima

Sores

 

Motto:

Kwiecie Sores, destrukcja

Ogarnęła Matkę i Ojca.

Zwątpiliśmy w powagę

Współżycia tworzenia Ciebie Sores.


Sores


A wszystko zaczęło sie niewinnie Sores.

Byłem nastolatkiem zakochanym w sobie.

Ogarnęło mnie pożądanie ku płci odmiennej.

Jednak zadufany w sobie.

Przeskakiwałem z kwiatu na kwiat

Jak pszczółka,

Lecz o zapyleniu nie było mowy.

Ponieważ byłem młody,

A i moje dziewczyny były

W moim wieku Sores.


Bały się miłości dosłownej ja nie,

Ale uzależniony od nich.

Nie mogłem znaleźć sobie stałej partnerki.

Banał, wszystko się potoczyło

Nie tak jak chciałem.


Wreszcie mając te nastoletnie lata.

Ty Sores nigdy...,

A zresztą Bóg Ci pomoże.

Ja i Twoja Mama.

Tak Sores.

Twoja Mama,

A zresztą Sores zacznę od początku.

Musze wyzwolić w sobie moc Sores,

Żeby sprostać zadaniu wychowania Ciebie mówiąc,

Ale nic sie nie martw Mama jest świadoma,

Bo czysta Sores.


Ona słucha i płacze tu Sores

W szpitalu,

A co będzie w domu Sores,

Kiedy Ty tylko oczami,

A zresztą piękne

Masz oczy.

Takie niebieskie Sores.


Muszę znaleźć w Tobie piękno Sores.

Muszę,

Bo inaczej będzie po mnie

I po Mamie.

To nie Bóg Sores Cię skrzywdził.

-20-


To My.

Musze Ci to powiedzieć Sores.

Skąd się wzięło twoje imię Sores,

Bo to mi leży na sercu

I nie daje mi spokoju,

Żeby móc mówić o sobie.


Fragment sztuki pt.; Sores

Napisanej Kraków 2001.I.20

Autor Jacek Marek Krawczyk


Krzyż poniesiemy razem

 

Krzyż poniesiemy razem


I cóż ty widzisz w tym krzyżu

Gdy pot wyciskam z siebie

Modlisz się i myślisz co robić

By nie krzyż sama nieść,

A rozdzielić go na dwoje.


Cóż ty ode mnie chcesz kobieto

Wolnością się chlubisz

Wołasz, ciało należy do mnie!

Ja decyduję o płodzie!

I zakasujesz rękawy i pracujesz

Tak jak ja w pocie czoła.


W żłobie leży dzieciątko na świat wydane

Ja , Ty, lecz czyje? Kto zgadnie ?!

Kiedy mówiłem, że zapłacę

Tak jak Judasz całując w policzek

Mówiąc, kochanie nie czas na lament

Gdy krzyż ponieśmy razem.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.12

Sunday 10 March 2024

Nadszedł wiek inny niż My

 

Nadszedł wiek inny niż My


Gdym wkraczał wiek XXI to już

Nie zabawa a lęk przed-czymś

Czemuż ja się tak bałem

Że słońce zgaśnie

Ciemność nastanie

A może człowiek

Inaczej spojrzy na świat mu znany.


Gdym tak wypaczył tą gwiazdę

Na nieboskłonie

To świeciła, lecz nie dla kobiet

A dla panów lubiących się w sobie

Którzy łakną miłości

Już nie od kobiet, a od

Im tu się zatrzymał

Boże westchnąłem

Świat się zmienił

I człowiek.


Jakże pytam się sam siebie

Jam nie młody,

A jednak muszę

Inaczej spojrzeć na świat

I akceptować to

Co nowa epoka przynosi

Nam ludziom gasnącym w oczach

Ten puchar z eliksirem złotym.


I cóż mi począć gdy matka syna rodzi

I ojciec dumny, że może

Być tak jak matka czuły

Na bolączki tego świata

Już nie sam a z sobie kobietami równy.


Dziecko moje inny świat już widzi

A ja no cóż wnuki ciągle mnie pytają

Dziadek czy ty kumasz?

Czy ty rozumiesz, że My już

Innym patrzymy wzrokiem.


A ja cóż miłością nie pogardzę

I rozlewam ją na wszystkie strony

I jestem kochany za to,

Że nie rozumiem tej współczesnej mody.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.10


Wednesday 6 March 2024

Życzenia Wielkanocne


 

















      "Radosnych Świąt"
Oryginał malowany ustami
Autor Katarzyna Warachim

         AMUN - Racibórz

Tuesday 5 March 2024

Znów decyzję podejmuję

 

Znów decyzję podejmuję


No przecież byłoby inaczej

A może i lepiej by było,

Lecz czy tak naprawdę

O to chodziło.


Sam już nie wiem

Głowa mi pęka

Zrozumieć trzeba,

Że trzeba powiedzieć

Tak lub nie

A nie wymigiwać się.


Można usta zamknąć

I nic nie mówić,

Lecz nic już się nie zmieni

I wtedy będę żałował,

Że nie podjąłem decyzji.


Zawsze mi matka mówiła,

Że sercem się kieruj,

Lecz zmienić środowisko

To jak porzucić

Status jaki miałem

Wśród ludzi których kochałem.


Ostanie słowo już do mnie należy

Bo wiek już starszy i doświadczenie

I nikt mi nie powie,

Że źle zrobiłem

Bo już rodziców nie ma na świecie.


A jeśli nic nie chcę zmienić

To przecież świat będzie zamknięty

A ja się wypalę

I monotonia zostanie życia,

Które prowadzę.


A jeśli już powiem tak

To jest nowe wyzwanie

I powinę się cieszyć,

Że znowu żyję emocjami

Jak za młodych lat

I świat będzie już inny

Od tego co teraz zostanie.



Autor wiersza Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.05

Sunday 3 March 2024

Przemiana wiosenna w sercach









 

Przemiana wiosenna w sercach


Jeszcze jedna seria z karabinu

Jeszcze jeden krzyż po lasem

Chryste to nie tak miało być!

Wolność! wywalczyć, jak mam żyć

Choć flaga do połowy żegna

Żołnierzy wyklętych.


Zaszumiały lasy, a ptaki

Już od świtu śpiewają

Wiatr ucichł aż dech zaparło

Jeszcze Polska o nich pamięta

Tam gdzie groby i ściany

Wsiąknęły tą krew świętą niepodległą.


Zima mija wiosna nadchodzi

I znów się rodzi pamięć

Jak pierwiosnek wiecznie młody

Tą myślą, że wszystko się rodzi

W sercach w pamięci i w pieśni

Polska Niepodległa.




Inspirowała mnie piosenka „Już dopala się ogień biwaku”

do napisania tego wiersza.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.03.03

CONTRA MUNDUM – „Już dopala się ogień biwaku” / Utwór do filmu ‚,Wyklęty...

Monday 26 February 2024

Urok powrotów w sobie

 








Urok powrotów w sobie


Powrócić do tych myśli

Sprzed paru lat

I o dziwo nie zdziwisz się

Że to nie tak

Już inaczej myślisz.


Powrócić do tych miejsc

Sprzed paru lat

I o dziwo nie zdziwisz się

Że to nie tak

Już inny krajobraz masz.


Powrócić do tych dni

Sprzed paru lat

I o dziwo nie zdziwisz się

Że to nie tak

Już inne rzeczy masz...


Jednak powroty coś mają w sobie

Bo przecież wspomnienia

Łączą twą osobę

W jedną całość

Że już wiesz, że jesteś człowiek.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.02.26


Saturday 24 February 2024

I fell in love with a girl

 

I fell in love with a girl


I fell in love with a girl

In such a small crumb

I loved her even more

When I kissed her hand.


His eyes are like black coal

Lips beautiful like sweet raspberries

And her breasts are like hills on the plain,

Which give so much satisfaction to me.


And when I look into her eyes

This is the world I see

Everything sparkles with colors

Like a rainbow on sunny days.


But when he talks sweetly to me

My heart is beating loudly like a bell

And I already know that I love her sweetly

Like birds in spring.


I would run to hell for her

He rose like a bird to the sky

I would walk through hot coals

And nothing will stop me from being with her everywhere.


And I think my love will survive with her

She knows I love her

And I will never leave her

Like the love that blooms in me with her.


Author Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024/02/05


Tłumaczył komputer


Thursday 22 February 2024

Nie odchodź

 

Nie odchodź*


Nie, nie odchodź w ten inny świat

Dziś znowu myślami jesteśmy z tobą

W tym świecie gdy byliśmy razem

We mgle i po omacku szukaliśmy tych dni tych chwil

Gdy byliśmy szczęśliwi razem tak jak ty


Wszystko kręciło się wokół ciebie

Kiedy kochaliśmy się w tym co robiliśmy

Choć nie zawsze brawa bili tak jak My

Byliśmy buntownikami,

Bo chcieliśmy coś od życia brać i dać.


Nigdy nie stałaś się taka jak byś nie była

Wciąż kochałaś świat i nas

Więc zrozumieć trzeba twój świat,

Który brałaś na serio a My z tobą.


Uwierzyliśmy, że zostawiłaś nam miłość,

Która daje siłę by żyć i wołać ja chcę żyć

Nie dla siebie a dla innych

Tak woła serce nasze razem z tobą

Choć policzone są nasze dni.


Nigdy nie stałaś się taka jak byś nie była

Wciąż kochałaś świat i nas

Więc zrozumieć trzeba twój świat

Który brałaś na serio a My z tobą.



Autor piosenki Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.02.22

Ku pamięci Emili*


Niebiańskie podboje

 

Niebiańskie podboje


Niebiańskie podboje

Kochanie wśród chmur

I łezka w oku

Że wzloty i pikujemy w dół

By znów dotknąć ziemi

Jak deszcz spadając z chmur.


Czasami kochać nie wystarczy

Mówić, że miłuję bez granic

Jeśli zderzą się chmury

To gromy biją jak błysk w oku,

Który mówi zostaw mnie w spokoju.


Po burzy cisza i słońce wychodzi

Tęcza jeszcze się mieni

W kroplach deszczu,

A ja nie wiem czy zostać?

Czy odejść w pośpiechu.



Wiersz nie dokończony

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.02.22


Sunday 18 February 2024

The Best of Maanam Live Kraków 1994

Liryka miłosna Poetki

 

Liryka miłosna Poetki

Ech co tam dostała natchnienia
Pisała wiersz po wierszu
Lecz przenośnia zgubiła ją
Ponieważ Poetkę zrozumiał,

Że pisała o nim

Jej wyrazy kropki i ten przecinek
Daje do myślenia kochankowi
Jak wykres paraboli miłości
Lecz kto odgadnie jak nie on,
Który wie jak cierpi Dusza Poetki

Gdy kocha się w swoich wierszach

O nim

Kwiecie, pędzie, tulipan i zieleń
Cztery wyrazy coś znaczą dla niego
Poetka odsłania się w swojej liryce
Jasno wyrażając swoje myśli
Jak kocha kochanka w swoich wierszach.

Zaszumiał wiatr i spadły liście
Drzewo gołe lecz nadzieja jego,
Że wiosna odsłoni nowe pędna
Dając asumpt Poetce na nowo zasiać
Wiersze od poetki już dla innego kochanka.


Kraków 2011.IV.15 / 2024.02.18
Autor Jacek Marek Krawczyk

Friday 16 February 2024

Muzyka Szopena

 

Muzyka Szopena


Słuch mój wyostrzony

Oczy wpatrzone w dal

Nic nie widzące

I otacza mnie muzyka

Kogo, wiadomo Szopena.


Cisza muzyka gra i fortepian

Coś wydaje dźwięki to muzyka

Jakże miła mojemu myśleniu

O miłości o tych co byli i o tych co są…

To można usłyszeć

Gdy się słucha.


Ta muzyka wycisza i podrywa

Już nie emocje a nastrój,

Że można zatańczyć taniec

Falując jak tancerz na parkiecie

I rozwijać sukmanę tą narodową

Jak flagę biało czerwoną.


A jeśli by było ci tego mało

To przecież można ob władnąć grę

Ludzkich postaci w majestacie

Duchów zjaw i kochanych

Przez nas utkanych postaci.


I ciągle muzyka wzrasta jak basy

To nienasycone to głośniej

Podrywa i wzywa do działania,

Że chciałoby się stworzyć

To dzieło ludzki rąk dla Polaka.


I nic już nie zatrzyma tej melodii

Bo w sercu pozostaje

Jak kochana osoba, która

Szepcze do ucha, posłuchaj

Jak grają dwa serca dla nas.


Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2024.02.16