Total Pageviews

Monday 29 June 2020

Nim obrączkę włożyłem

Królowo moich marzeń
Królowo Tyś piękna
Królowo Tyś mą żoną
I kocham Cię Polsko

Jak tyś była wolna
Tak ja ślubowałem,
Że będę twym rycerzem
Aż do zaślubin z tobą
Mą oblubienicą,
Która ma imię Polska.

Nim obrączkę włożyłem
Tyś już była wielka
Ja taką Cię pragnąłem
Jak Tyś dumna była
Gdy Cię obcy zwali Polską.

Nieraz w tańcu ktoś z tobą zatańczył
Nieraz mówiono odbijany,
Lecz zawsze wracałaś
Choć nieraz krew za ciebie przelałem
Tak wierny byłem jak Ty dumna Polsko.

Teraz już lat Ci przybyło
Teraz i ja już jestem w związku długo
Tak się wzajemnie pokochaliśmy,
Że nieraz płaczemy nad naszą historią.
Teraz Ja i Ty wspólnie tworzymy Dom
Dom naszych dzieci i wnucząt
Na naszej ziemi zwanej Polską

Czas wyborów czas dać głos
Na tych co pragną być z tobą
W tym związku zwanym Polską


Kraków 2011. X .01
Autor Jacek Marek Krawczyk


Witam was na moim blogu


Sunday 28 June 2020

Nie znane zakamarki miłości

Nie warto było sięgać do gwiazd
Szukać tego jednego jedynego
Który mi szczęście przyniósł
Tylko na jedną godzinę.

Powiedz dlaczego serce ci biło
Równym z taktem moim
Słuchałam myślałam, że miłość znalazłam
Jaką pragnęłam we dwoje.

Co to sprawiło, że byłeś jak ogień
A później zimny jak lód
Czy warto było kochać się
Wśród kwiatów które wręczyłeś mi.

Jakżeż ja mogłam brać co ty masz
Nie myśleć co potem
Myślałam, że zwiąże nas miłość,
Kiedy będziemy bardzo blisko we dwoje.

Oczy twoje jak węgiel spalony
Usta blade jak lilia
A i tors taki mały,
Że usłam jak badyl ziemniaczany.

Wsłuchując się w ten głos
Który niesie się z wiatrem
Rozwiewając moje uczucia do ciebie
Serce ostudziłeś i myśli porwałeś
W nieznane zakamarki z których
Wylęgły się obawy jakich nie znałam do dziś.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.29

Wednesday 24 June 2020

Dałeś mi siłę i miłość

O słodki Jezus chleb pokarmem moim
Dałeś mi siłę i miłość
Ja wiem, nie odebrałeś, ale boli
Nieś ten krzyż w którym jest tyle miłości.

Uczucia moje Dusza unosi,
Wybacz on już nie żyje
I nie da się przelać tyle miłości.
Serce boli bo miłość widzę w Tobie
A nad krzyżem płaczę wbitym w jego grobie.

Jezus kochany ukrzyżowany
Krew spływa z Twoich ran.
Tak chcę żyć z Tobą,
Lecz nie ogarnę tego
Trumnę widziałam a w nim jego.

Nie da się, ja wiem, że boli
Przebacz mi Jezus
I daj siłę bym widziała Ciebie,
A nie jego samotnego w trumnie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.24

Zalej robaka pókiś żyw

Pij stary pij
Kieliszek pusty nie może być
Zalej robaka pókiś żyw
Wszak trzeba byś jeszcze żył.

Pusta butelka rozbić nam trzeba
Kieliszki całe muszą być
Ja wiem, że chciałbyś szczęście wywołać
Lecz zrozum czeba pić.

Pieniądze nie szkoda bo czeba nam żyć
Zabrać ze sobą nie można
Tych szmat i rzeczy,
Którymi otaczamy się dziś.

Już głowa ciężka i chce się spać
Myśli uciekły a chciałoby się lać
W ten pusty dziub wódki kieliszek,
Lecz nie ma już sił
Padliśmy jak żyw.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.24

Monday 22 June 2020

Gra ci dusza do pisania

A jeśli wiersz napisałeś
I nic nie dociera do ciebie
To zrozum jak daleko sięga aż
Bo nic nie jest w tobie
Tylko pycha i świat który nie znasz.

Chciałbyś mieć to co wieszcz
Taki popęd do pisania wierszy
Być tym kim on jest,
Lecz tylko zostały myśli,
Które sprawiają, że ty
Jesteś tym kim nie powinieneś być.

Gra ci dusza do pisania
Jak melodie diabeł zagra
Pójdziesz w tany jak muzykant
Pisać zaczniesz jak poeta,
Lecz gdy skończy się melodia,
Którą diabeł grał do końca
Ty już będziesz w innym kraju
W którym nie czytają twoich wierszy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.23

Bo biją dwa serca a słychać jedno

Szukaj i znajdź miłość we mnie
Patrz przed siebie i za siebie
Kieruj się sercem które masz
I nie pytaj gdzie jest miłość
Zrozum, że miłość to Ja.

Wszystko rozkwita wokół jak Ja
Gdy miłość zrozumiesz jak Ja
Nie da się tego zatrzymać
Porwie nas w świat bajeczny,
Który ochroni nas przed złem.

Świat to realny choć bajką się zwie
Widzisz wszystko to co chcesz
Słodkości nabierają słowa
Poruszasz się jak tancerz
I uwierzysz,  że miłość to nie sen.

A kiedy spocznę na twym ramieniu
Poczujesz bicie serca twego
To wiec, że nie jesteś sam
Bo biją dwa serca a słychać jedno
Taka to jest miłość.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.22

Sunday 14 June 2020

Gdym schodził z góry

      Lekko mi było jak bym piórko dźwigał i szedłem do góry by ujrzeć świat
jaki Bóg nam dał. Ze szczytu patrzyłem na wszystkie strony i zachwyt
mnie ogarną, bo uwierzyłem że można pokochać ten świat taki jaki jest.
Dziwna rzecz się stała gdym schodził z góry już mi świat wydawał się
ludzki i ciężko mi było jakbym kamień ze sobą nosił. Wznieść się do góry
można gdy tylko serce pozwoli i ta uczłowieczona Dusza. W niej znalazłem
ten świat jaki bym chciał by serce uspokoić, że przecież oprócz materii
jest świat uduchowiony. W tym świecie znalazłem płomień, który
płonął i rozgrzewał moje członki i umysł doprowadzający mnie
do myśli pozytywnych o sobie i o innych. Wiedziałem, że umysł, ciało,
pieniądze i status na nic się zda jeżeli brak tej iskry która roznieca
ogień w mojej Duszy. Tak to już jest, że gdy dawałem tą cząstkę Duszy
dla innych wiec, że im bardziej ją obnażałem tym bardziej jestem lubiany,
szanowany i doceniany przez innych.

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2020.06.13

Thursday 11 June 2020

Gdzie jesteś Elizabeth

Gdzie jesteś Elizabeth
Ciągle twój głos woła mnie
Słyszę go w nocy i w dzień
A nawet we śnie.

Tak chciałbym w ramiona uchwycić
I trzymać mocno twą postać
Poczuć twój oddech i ciało
Tak boskie jak słowo kocham.

Być z tobą i przeżyć
Radość i smutek i łzy
Mówić do ciebie i kochać
Taką jaką jesteś Elizabeth.

Na palcu mym obrączka ślni
Nie zdejmę jej póki żyw
Gdzie jesteś Elizabeth
Znajdę cię bom głos twój słyszałem
Gdzie jesteś Elizabeth.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.11

Wednesday 10 June 2020

Uwierzyć łatwo

Trzymałem za dłoń mocno
Bałem się wzrok podnieść
Nie chciałem zobaczyć siebie
W oczach, które już odchodzą.

Zimno, dreszcze mi przeszły
Jeszcze chciałem wykrztusić słowo
Nie odchodź, jeszcze bije serce
Twoje i moje dla ciebie.

Łzy z oczu popłynęły
Płakaliśmy obydwoje
Trzymając się za ręce
To koniec, życie odchodzi w sen.

Uwierzyłem łatwo bo cię kocham
W sen bajeczny i wspaniały,
Że ty zaśniesz czekając na mnie
W świecie w którym ty jesteś a ja będę…

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.11

Saturday 6 June 2020

Wyszedłem z domu zatroskany

Wyszedłem z domu zatroskany
Ani jednej chmurki na niebie
Słońce grzało niemiłosiernie
Byłem spokojny lecz do czasu.

Czas to jak płyta winylowa
Kręci się w koło wydając dziwięki
Na niej zapisane moje życie
Każdy może jej posłuchać.

Ja wiem ja wszystko wiem
Każdy się pyta jak to robisz
Kładę palec na usta i mówię
Nic nie zapiszem na płycie.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.06

Monday 1 June 2020

By być wolnym jak marzenie

Ile można dawać z siebie
Brać z życia ile się da
Ile można się poświęcić
By marzenia spełniły się
Jak bym chciał.

Ja wiem marzenie to sen
Sen to wyrocznia twoja
Można uwierzyć gdy się chce
Można zrozumieć jego sens
I nadać biegu sens.

Szedłem tą ulicą marzeń
Jak pies za kiełbasą
Za wszelką cenę chciałem
Osiągnąć status o jakim marzyłem
By być wolnym jak marzenie.

Teraz gdy patrzę za siebie
Żyjąc tym co osiągnąłem
Wiem już na pewno, że majątek
Nie będę miał na wieczność
A mój status jest uzależniony.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2020.06.01