Total Pageviews

Thursday 10 October 2019

Świat to realny nie mających granic

Przymknąłem oczy, zasłoniłem zasłony
Świat teatralny zostawiłem za sobą
Sprzężeniem zwrotnym to nazwałem
Przyznaję byłem już w świecie bez maski

W tem głos słyszę mów o sobie
Wyrwało się słowo, a później zdanie
I tak zacząłem swoje opowiadanie
O świecie w którym byłem gdy dorastałem

Świat to realny nie mających granic
Ukryty w nocnym leżakowaniu
W którym znalazłem swoją tęsknotę
Za tym co bliskie będące w sobie

Wszystko nagrane, każde słowo i zdanie
Otworzyłem oczy i wstałem
Zasłony jak ręce rozłożyłem
I wpadło światło na moje życie

Nic już nie miałem
Tylko przed sobą nowe życie,
Które ułożyć chciałem jak pisarz
Na kartkach czystych jak moje myśli

Szedłem chodnikiem uśmiechnięty
Radosny, szczęśliwy
Wtem usłyszałem głos kobiety
Jacku czy mnie poznajesz?

Odwróciłem się gwałtownie
Strach mnie obleciał
I już wiedziałem, że znowu
Wróciłem na stare śmieci

Teraz rozumiem, że tak być musi
Gdy człowiek jest nie miłosierny
To przecież Ona przywróciła
To co zostawiłem na kozetce.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2019.10.10

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl