Total Pageviews

Saturday 2 November 2019

Taka ze mnie blondyneczka

A gdym ci miedzę pokazała
I grabiami odgrażała
Tyś śmiał się jak głupi
Krzycząc kocham cię
Jak moje jałówki.

Oj nie dobrze mieć sąsiada
Gdy zamiast swego pilnować
On wpatruje mi się w oczy
I śpiewa czarne oczy miałaś.

Rzuciłam urok na niego
Jaja rozbijałam o niego
I jakby miał tego mało
Poszłam na księdza na skargę

Proboszcz wysłuchał moich narzekań
Nic nie powiedział i tylko ręce wzniósł do góry
Będę się modlić o twój szacunek
Już nie dla niego, a dla spokoju we wsi.

On gdy się o tym dowiedział
Oczko puszcza na mszy do mnie
Ja w pąsach czerwona
Wszystkie ludziska patrzą jaka zemnie zołza.

Wieczór nastał, świeczkę zapaliłam
Wzniosłam oczy do Nieba
I proszę daj mi męża
Takiego, który mnie docenia.

Nim się obudziłam stuk stuk słyszę do okna
Oczom nie wierzę to sąsiad z kwiatami
Woła wyjdź za mnie jakże ja cię kocham.

Rad nierad gospodarza w domu potrzeba
Okno otworzyłam tak było mi gorąco
I nim się spostrzegłam już było za późno
Taka ze mnie blondyneczka.

Autor Jacek Marek Krawczyk

Kraków 2019.11.03

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl