Total Pageviews

Wednesday 23 July 2014

Obowiązków co nie miara

Dziś promieny jakiś wstałem
rolety odsłoniłem i zobaczyłem
jak rodzina z walizkami wyjeżdża
na wakacje do Zakopanego.

Myślę sobie trudna rada
Ktoś pracuje, Ktoś wyjeżdża,
lecz już budzik zadzwonił
i zrozumiałem, że czas zacząć dzień.

Dzień jak dzień, zwykły dzień
Obowiązków co nie miara
i tylko patrzeć
jak przyjdzie pora do spania,
by to co planowałem 
wyśniło mi się w snach.

Zerwałem się cały spocony
Serce waliło jak młot,
bo zamiast senne mieć wakacje
To wyśniłem ją.

Tą wymarzoną i szczęśliwą,
która daje radość
Gdy brak połowy,
a tylko po to,
aby uciec w ramiona jej
kiedy życie nabiera sensu
Gdy Ona jest.

Autor Jacek Marek Krawczyk
kraków 2014.07.23

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl