Total Pageviews

Tuesday 25 April 2017

Gdy popatrzyłem na Matki krzyż

A dzień był piękny tej wiosny
I chciało się żyć
Nie bałem się zdobywać świata
Chciałem pracować, kochać
I mieć to co każdy chce mieć.

Wszystko kręciło się wokół mnie
Byłem radosny szczęśliwy
Każdy uśmiechał się do mnie
Nikt nie powiedział, że przyjdą dni
Które odbiorą nadzieję i zagości smutek.

Tak serce boli jak strumień bez kamieni
Nie nabierze tempa i nie spiętrzy się
Rozleje się na boki i utraci sens
Dotarcia do morza by razem z nim
Innym dać szczęście.

Zostałem sam  na wersalce
Wtulony do poduszki  płakałem
Nad tym, że obiecywała a rzuciła mnie
Nie dając nadziej na przetrwanie
Tych trudnych chwil kiedy byłem już sobą.

Płacz wywołał spazmy i ból
Lecz otrząsnąć się chciałem
I wtedy przyszedł mi z pomocą Bóg
Gdy popatrzyłem na Matki krzyż
Jaki poniosła za to, że była wierna Bogu.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2017.04.26

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl