Total Pageviews

Saturday 18 January 2014

Przyszedł Jaś do Małgosi

Niby uczą się, a flirtują
Choć matematyka jest uporządkowana
To ich myśli wędrują w filozofię
Kultu i ciała

Będąc rozgrzani do czerwoności
Myśl nowa szuka wsparcia
W rzeczywistości i w pismach
Najwybitniejszych myślicieli
By połączyć naukę z praktyką

Słowa są bardziej wyraziste
Gdy rozumieją przez czyn
Jeszcze bardziej trudność im sprawia
Dopasować słowa do czynu
By móc powiedzieć ja jestem

Myślą trudna radazi grać w szachy
Przewidzieć wiele ruchów przeciwnika
To tak jak bronić króla,
Lecz przewidzieć co z czym wyniknie
Czeba być dojżały w myślach i czynach

Czyn dojżały stwierdzili oboje
Lecz jak z tym żyć
Kiedy inni będą patrzeć
I sądzić nas jak ludzie grzeszni,
Którzy to co My odkrywamy Oni już odkryli

Nagle światło zgasło i zobaczyli
Cienie swoich postaci na ścianie
Na której były namalowane kwiaty
Raj to czy  nie Raj
Pytali się sami siebie

Zlękli się swojej nagości
Choć już byli ubrani
Teraz wizja ukazała się
Że Małgosia zerwała jabłko
A Jaś choć wiedział to zjadł

Kęs wystarczył by rozjaśniły im się oczy
Spojrzeli na siebie jak dwa czarne koty
Lecz na ścianie byli bardziej ludzcy
Niż w rzeczywistości
Pytając się kto kim jest

Dwa oblicza dwa wymiary
Który wybrać ten na ścianie
Czy ten w rzeczywistości
Ta decyzja lękiem ich napełniła
Czy być człowiekiem czy cieniem

Kto nas wybawi z dwulicowości
Kto zapali światło,
By nareszście być sobą
I nie mieć oblicza cienia
Który jest naszym zwierciadłem

Nagle światło się zapaliło
I radość napełniła ich serca
To matka i ojciec włączyli światło,
By zatopić młodzieńcze strapienia
Czuwając nad swoim potomstwę

Jaś porzegnał Małgosię
I wyszedł rozradowany,
Że chociarz zbłądzili
To przecież ktoś poda rękę
Mając na uwadze,
Że jesteśmy jeszcze młodzieżą

Kraków 2014.01.18
Autor Jacek Marek Krawczyk

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl