Total Pageviews

Monday 29 June 2015

Matko, Matko moja przebacz

Stop! nie mogę dłużej
Tak żyć się nie da
Miotam się jak ćma
W płomieniu świecy
Nie patrząc na śmierć.

Im bliżej światła
Tym bardziej bledszy
Tak chciałbym spłonąć
I przeżyć życie na nowo,
Lecz to nie możliwe.

Krzyk mój, krzyczę ile mam sił
By zgasł ogień przez mą wiarę,
Która była moją nadzieją
Gdy byłem młody jak dziecko
Pragnący miłością żyć.

Wtem padłem na ziemię omdlały
I byłem w świecie nieznanym
Tak było mi dobrze,
Ze już nie pragnąłem powrotu,
Lecz obudził mnie krzyk Matki.

Synku, synku otwórz oczy
Nie zadawaj mi bólu,
Bądź miłosierny dla mnie
Przecież wież, że jestem
Tam gdzie niema cię.

Tak ciężko oczy otworzyć
Tak ciężko przeprosić
Tak obwiniać łatwo,
Lecz przecież
Ja byłem sobą i tak chciałem żyć.

Łzy pociekły po policzkach
Ujrzałem Matkę swoją
Matko, Matko moja przebacz
Zapomniałem, że przecież
Nie żyje się tylko dla siebie
Póki Ty żyjesz.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2015.06.21




No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl