Total Pageviews

Monday 25 April 2016

Doktor dzięki pacjentom

Biały fartuch wzrok wpatrzony
Oddychaj głęboko i nie oddychaj,
A później ten gest ręką
Proszę usiądź i recepta na chorobę,
Którą tylko On potrafił odkryć.

Zasłony zasłonięte mrok w mym sercu
Leki zażywam i myślę
Czy czas już na mnie?
Czy też ze skowronkiem obudzę się
I zaśpiewam pochwalną pieśń
O radosnym dniu wstawania
Słońca i natury rwącej się do życia.

Teraz ja już nie idę
Ja biegnę do niego
Trzymając bukiet róż
Tak chciałbym mu podziękować
Za to, że wyzdrowiałem
Wyrywając się od szponów sępa.

Drzwi zamknięte ja pukam
Proszę wejść i już chcę dziękować
Gdy on lekko uśmiechając się
Mówi w prostych słowach
Pan jest moją wdzięcznością
Za to, że ma myśl świadoma tego,
Ze nie zmarnowałem życia
Nie ucząc się.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2007.05.30

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl