Total Pageviews

Sunday 14 January 2018

Monolog kabaretowy

Helo u – wszyscy biją brawo
Panna Stenia wyszła na scenę
Jeszcze nie zdążyła słowa powiedzieć
Gdy na bis bili brawo.

Panno Steniu panno Steniu
Nie damy się zwieś
Widownia wołała
A panna Stenia podwiązkę pokazała
Za to dostała wielkie brawa.

Teraz cisza na widowni
Panna Stenia tak zaczęła
Witajcie moi fani
Szukam męża na widowni.

Mężu mężu gdzie ty jesteś!?
Wstań i pokaż się
Przecież wierz, że bez Ciebie
Nie będzie kabaretu w Płocku.

Jest! Jest! Panna Stenia woła
Przyjdź na scenę widownia czeka
Przecież czas zacząć „Monolog Kabaretowy”
Widownia zaczęła bić brawa.

Jam od dziecka panna Stenia zaczęła
Dorastałam razem z tobą
Bawiliśmy się na podwórku
A później gdy dorośliśmy
Bawiliśmy się w igraszki miłosne.

Pamiętasz pamiętam jak dziś
Szliśmy chodnikiem a ludziska wołali
Panna Stenia wyszła z pieskiem na ulicę
Trzymając mocno smycz
By inne psy nie pogryzły nas.

Byliśmy ubrani jednokolorowo
Choć mieliśmy parasol
Jak tęcza na wesoło
Mieniąca się różnymi kolorami
Chroniąca nas przed słońcem i oklaskami.



Dokąd to was gna pytali się ludzie
Z uśmiechem na twarzy
Mówiliśmy na basen
Aby ostudzić nasze zamiary
Z miłosnych igraszek.
A było to w maju anno domino
Po maturze z historii
Lecz gdy weszliśmy już do wody
Tylko czerwień jaśniała w wodzie.

Ludziska patrzyli zwłaszcza młodzi
Jakże to możliwe pytali się nas
Ze niby osobno a razem
Mamy bieliznę w czerwone kolory.

Wstyd nie wstyd maturę my zdali
Teraz już jesteśmy dorośli
Więc nie będziemy pupy
Wystawiać na słońce.

Ciżba wokół nas, ludzi co nie miara
Trzeba było zwiewać do miasta
By wmieszać się w tłum
Przecież my nie inni, lecz tacy sami
Jak przechodnie w mieście Płocku.

Piwo piwo barman polej nam
Z soczkiem malinowym
Cze-ba uczcić święto pracy
Jak nas wychowali Ojcowie.

Dymu wszędzie od papierosów
I naszych i gości
Teraz panna Stenia zrozumiała
Ze Franek to taki sam jak Ona
A związał ich parasol tęczowy.

Autor Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2018.01.14

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl