Total Pageviews

Sunday 3 July 2011

Pisany w 2001.., teraz oszlifowany z nagaru.

Krematorska Matrylologia

Trupi smród zapachem Nazistów
Łapanka uliczna, ciężarówką kres.
Wybraniec Polski stoi przy bramie śmierci
Teraz zginąć lub przeżyć w koszmarnych mękach.

Język milczy Dusza śpiewa
O wolności Mej o mej ostatniej drodze,
Lecz Ja walczę, chodź głód skwierczy,
Lecz Ja płaczę, choć w Noc śpiewam
O wolności ludzi kochających Wolność
Dla mego dziecka, które wyzwoli mój świat
Od koszmaru spalenizny ludzkich ciał.

Pod butem Nazisty,
Nie załamał się mój mózg
Ciągle myślę, już nie czekam
Teraz wiem z tajnych pism,
Że wolność da mi Bóg,
Który wie co to śmierć.

Wyzwolenia nadszedł kres
Teraz chudy, marny Ja i mój Bóg,
Lecz serce bije jak Zygmunta dzwon,
Że odbudowy Raju nadszedł czas.
Dla mego dziecka wiernego Bogu,
Który walczył i zwyciężyli ten nieludzki czas.

Kraków 13.VI. 2001
Autor Jacek Marek Krawczyk




No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl