Total Pageviews

Saturday 23 July 2016

Cud – opowiadanie

Siedziałem na motorze przyklejony do kolegi i jechaliśmy,
a wiatr smagał nasze twarze niemiłosiernie. Tyle pamiętam panie
doktorze. Przypomnij sobie młodzieńcze. Poszukaj w swojej
pamięci jak doszło do wypadku. Może Koral więcej ode mnie
pamięta. Nie!, on nic nie pamięta. Zginął na miejscu, tylko Ty
przeżyłeś. Proszę dać mi odpocząć muszę Bogu podziękować
za ocalenie mi życia. Przepraszam już wychodzę i dam znać,
aby nikt ci nie przeszkadzał i oczywiście zawołam księdza.
Ależ nie!, proszę się z tym wstrzymać. Jak sobie życzysz.
Zostawiam cię w spokoju. Wyszedł sobie. Boże przebacz mi,
powiem wszystko jak było, a potem poproszę Cię o ten znak abyś
mi dał czy mogę iść do spowiedzi. Wyciągnąłem z szafki kompot
i wypiłem ponieważ bardzo chciało mi się pić i zacząłem opowiadać
Bogu co i jak było przed moim wypadkiem. Mówiłem i mówiłem z
coraz większym zaangażowaniem i śmiałością. Kiedy doszedłem do
końca nagle zapanowała taka cisza, że nic nie słyszałem. Pomyślałem,
że Bóg mnie ukarał i straciłem słuch. Więc powiedziałem w swoim sercu,
że poniosę ten Krzyż jaki zesłał mi Bóg. Obudziłem się i zobaczyłem,
że Matka moja siedzi przy mnie i coś mówi. Wydawało mi się, że się modli.
Uśmiechnąłem do niej, a ona wzięła mnie za rękę i całowała ją i coś mówiła, ale ja
nic nie słyszałem tylko zacząłem płakać. Matka zobaczywszy mnie
zapłakanego zadzwoniła po doktora. Doktor przyszedł i pewno stwierdził, że
nic nie słyszę ponieważ zaczął mówić z moją matką bardzo się denerwując.
Minęły wa dni ja dalej nie słyszałem i tylko przyglądałem się wystraszonymi
oczami co się dzieje wokoło mnie. Trzeciego dnia przyszedł lekarz
i zaglądnął do moich uszów i wezwał pielęgniarkę, a ta nawet mi nie współczując
wyciągnęła wielką strzykawkę i zaczęła wlewać mi płyn do uszów.
Nagle usłyszałem głos mojej matki i zawołałem Ja słyszę, Ja słyszę
a doktor podszedł do mnie i mówi, ale nam napędziłeś strachu. Miałeś
w obydwóch uszach po 1 cm korki z woskowiny i tak na nowo zostałem
przywrócony do życia i nic mi już nie brakowało tylko...

Autor tekstu Jacek Marek Krawczyk
Kraków 2016.07.22

No comments:

Post a Comment

jacek-43-43@o2.pl